12-latek jechał świętować urodziny, nie żyje. Nowe, wstrząsające fakty w sprawie tragedii
Całą Polską wstrząsnęła tragedia, do jakiej doszło wczoraj w podwarszawskim Borzęcinie Dużym. Pijany kierowca wjechał w dwóch 12-latków. Jeden z chłopców zginął, drugi trafił do szpitala. Jak podaje Polsat News, 12-latkowie jechali na przyjęcie urodzinowe zmarłego.
Tragedia w Borzęcinie Dużym. Pijany kierowca wjechał w nastolatków
Do tragicznego zdarzenia doszło w piątek 5 lipca po południu na ul. Kosmowskiej w Borzęcinie Dużym. 26-letni mężczyzna kierujący osobowym bmw w momencie wyprzedzania stracił panowanie nad autem i wjechał w rowerzystów , którzy byli na chodniku. Śmierć na miejscu poniósł 12-letni chłopiec. Jego rówieśnik trafił z obrażeniami do szpitala. Dziś wiadomo, że jego stan jest dobry. Chłopiec ma złamaną nogę.
Kierowca został zatrzymany. W momencie tragicznego zdarzenia był kompletnie pijany - miał 3 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
Jak ustalił Polsat News, który rozmawiał z bratem rannego w tym wypadku, chłopcy wracali akurat do domu ze sklepu. Wcześniej udali się tam po przekąski na imprezę urodzinową zmarłego 12-latka.
Wybiegłem na zewnątrz, gdy tylko usłyszałem ogromny huk. Zadzwoniłem do kolegi, który był w straży i poprosiłem, żeby dał prezesa i powiedziałem, jak tu biegłem, że był wypadek. To zaraz przyjechali - powiedział brat poszkodowanego chłopca.
Mieszkańcy mieli zgłaszać, że kierowca stwarza zagrożenie
12-latek, który zginął, był członkiem Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej w pobliskiej jednostce OSP. Jak informują mieszkańcy, najmłodszy brat kierowcy bmw chodził z nim do jednej szkoły. Łukasz Zboralski, ekspert BRD, napisał w mediach społecznościowych, że wśród strażaków OSP, którzy pojawili się na miejscu zdarzenia, byli starsi bracia zmarłego 12-latka.
ZOBACZ: Dramat na zalewie Wióry. 12-latek spadł z materaca, nie żyje. LPR w akcji
Mieszkańcy Borzęcina twierdzą, że już wcześniej zgłaszali policji, że 26-letni kierowca stwarza zagrożenie na drodze i porusza się z nadmierną prędkością po miejscowych ulicach. Wśród zgłaszających miał być dyrektor jednej z lokalnych szkół. 26-latek wcześniej nie był karany.
Kierowca trzeźwieje w policyjnym areszcie
Według relacji świadków zdarzenia, kierowca bmw od rana miał być widziany na ulicach miasteczka, gdzie poruszał się z nadmierną prędkością. To mieszkaniec tej samej miejscowości co poszkodowani 12-latkowie.
Rodzina chłopców, która pojawiła się na miejscu tragedii, chciała sama wymierzyć sprawiedliwość wobec 26-letniego kierowcy. Została powstrzymana przez policję.
ZOBACZ: 17-latek zginął w tragicznym wypadku. Wzrosła nagroda za pomoc w ustaleniu drugiego sprawcy
Czynności z zatrzymanym 26-latkiem planowane są na dzień jutrzejszy. Od mężczyzny pobrano krew do badań. W tej chwili znajduje się w policyjnej izbie zatrzymań, gdzie cały czas trzeźwieje. Samochód, którym poruszał się 26-latek, nie należał do niego. Śledczy będą sprawdzać, czy pomimo jego nietrzeźwości, ktoś dał mu pojazd do dyspozycji. Taka osoba może usłyszeć zarzut pomocnictwa.