ZUS skontrolował L4 i odebrał kobiecie zasiłek. Sąd zdecydował, że nie ma racji
W ostatnim czasie dosyć głośno o wzmożonych kontrolach, jakie pracownicy ZUS zamierzają przeprowadzać w związku z osobami przebywającymi na L4. "Gazeta Pomorska" opisuje historię pewnej kobiety z Torunia, która po takiej kontroli straciła swój zasiłek chorobowy. Sąd zdecydował jednak, że ZUS nie miał w tej sprawie racji.
ZUS kontroluje obywateli przebywających na L4
Pracownicy ZUS kontrolują Polaków, przebywających na zwolnieniach lekarskich. Tylko w ubiegłym roku skontrolowano 461 200 zwolnień lekarskich, z czego 28 900 świadczeń chorobowych na łączną kwotę 29 273 000 zł zostało zakwestionowanych. Kontrolerzy sprawdzają przede wszystkim, czy L4 zostało wydane zgodnie z prawem. Jak tłumaczył w rozmowie z Gońcem rzecznik prasowy ZUS Paweł Żebrowski, przeprowadzane kontrole dotyczą dwóch kwestii.
Pierwsza to jest kwestia wykorzystania zwolnienia lekarskiego. W tym przypadku pracownik ZUS-u, który zajmuje się kontrolą może sprawdzić, czy dana osoba, która jest na zwolnieniu lekarskim pracuje, czy wykonuje jakieś prace u siebie w domu - tłumaczy.
Rzecznik ZUS wskazuje, że drugi rodzaj kontroli dotyczy orzekania o niezdolności do pracy.
Tutaj mam na myśli lekarza orzecznika, który może wezwać taką osobę na badanie, może też zlecić dodatkowe badanie i sprawdzić, czy danej osobie takie zwolnienie lekarskie po prostu się należy. W skrajnych przypadkach, takie zwolnienie może być skrócone - podkreśla.
W ostatnim czasie dosyć głośno było o sprawie z Torunia, gdzie jednej z kobiet odebrano zasiłek z powodu "pracy zarobkowej", w czasie przebywania na L4.
Przepracowała zaledwie jeden dzień. Taką emeryturę wypłaca jej ZUSPrzebywała na L4. ZUS odebrał jej zasiłek
W zeszłym roku jedna z kobiet, która na co dzień prowadzi niewielką działalność w Toruniu, doznała urazu barku i otrzymała zwolnienie lekarskie. Na L4 miała przebywać od października 2023 r. do marca 2024 r. Pod koniec października spotkała ją jednak niezapowiedziana wizyta kontrolerów. Historię opisała "Gazeta Pomorska".
ZOBACZ: [WIDEO] Ponad milion emerytów pozbawionych czternastki. Seniorzy będą zdruzgotani
Kontrolerzy pojawili się w biurze, mimo iż na drzwiach wisiała informacja, że chwilowo jest ono nieczynne. Kobieta nieświadoma, że rozmawia z pracownikami ZUS, siedziała jednak przy włączonym komputerze. Zapewniała, że sprawdzała tylko, czy dotarł ważny przelew, ponieważ jako jedyna z firmy ma dostęp do konkretnych danych. Te tłumaczenia nie wystarczyły. Niebawem otrzymała pismo z ZUS z informacją, że zasiłek chorobowy zostanie jej odebrany. Powodem "wykonywanie pracy zarobkowej". Kobieta odwołała się od tej decyzji i sprawę wygrała.
Kobieta odwołała się do sądu. ZUS musi oddać zasiłek
Kobieta odwołała się od decyzji ZUS i skierowała sprawę do sądu pracy w Toruniu. Jej zdaniem decyzja była niesłuszna. Co ciekawe, sąd przyznał jej rację. Po przeanalizowaniu protokołu kontrolnego ZUS, dokumentacji medycznej oraz wysłuchaniu wyjaśnień, uznano, że kobieta nie złamała zasad. Z uzasadnienia wyroku wynika, że prowadząca działalność w czasie przebywania na L4 nie spotykała się z klientami, a dotychczasowe obowiązki powierzyła pracownicy, z którą miała podpisany aneks do umowy.
Sędzia zaznaczył, że kobieta operacje na rachunku wykonywała z reguły w sobotę i nie były to czynności obciążające. Zdecydowano o zmianie decyzji. ZUS musi również zwrócić kobiecie koszty postępowania sądowego.