Żona Trzaskowskiego pokazała zdjęcie z Wielkanocy. Wszyscy patrzą tylko na jedno
Internet eksplodował po tym, jak żona Rafała Trzaskowskiego opublikowała na Instagramie z pozoru niewinne zdjęcie, ale to, co widać w tle, mówi więcej niż tysiąc słów. Przy świątecznym stole zapanował niecodzienny chaos, a takich świąt w politycznym domu jeszcze nie widzieliśmy.
Tradycja z nutą absurdu
Wielkanoc to czas refleksji, rodzinnych spotkań i wielowiekowych tradycji – malowania jajek, dzielenia się święconką i wspólnego celebrowania odrodzenia życia. W wielu polskich domach te święta mają szczególne znaczenie – nie tylko religijne, ale i społeczne, będąc momentem oddechu od codziennego pędu.
Tym bardziej zaskakuje, gdy ktoś publicznie pokazuje zupełnie inny, bardziej „ luzacki ” wymiar tych dni. A kiedy chodzi o rodzinę osoby publicznej, granica między prywatnością a autopromocją może się szybko zatrzeć.
W sieci zawrzało po publikacji jednego zdjęcia . Świąteczna sielanka została na nim przedstawiona w sposób, który jednych rozbawił, innych oburzył. Bo to, co miało być radosnym momentem przy rodzinnym stole, zamieniło się w małą farsę.
Świąteczny stół jak z kabaretu
Na opublikowanej fotografii widzimy wielkanocne przygotowania – są farbowane jajka , miseczki z barwnikami, ozdoby i ręka, która właśnie zanurza skorupkę w intensywnie zielonym płynie. Obok leżą nożyczki, arkusze naklejek w ludowe wzory, a na stole nieco chaotycznie rozrzucony papier do zabezpieczenia blatu.
Ale to nie ten artystyczny nieład przyciągnął uwagę internautów. Prawdziwa sensacja kryje się w centrum kadru. Coś – lub ktoś – spogląda prosto w obiektyw, opierając się na stole z wyrazem twarzy godnym bardziej kabaretu niż kartki świątecznej.
Sytuacja wygląda niemal jak scena z absurdalnej komedii rodzinnej . Święta u Trzaskowskich przybierają nieoczekiwany obrót – i nie ma tu mowy o święconym baranku.
ZOBACZ TAKŻE: Wielka metamorfoza u Jarosława Kaczyńskiego. Internauci przecierają oczy ze zdziwienia
Pies, który ukradł show
To, co wyglądało jak dziwaczna pomyłka, okazuje się być dokładnie tym, co widzimy: francuski buldog, z językiem na wierzchu i spojrzeniem pełnym dezorientacji, zajmuje zaszczytne miejsce przy stole, jakby to on był gospodarzem świąt.
Jego łapki spoczywają na stole, a pysk niemal dotyka pisanek. Scena szokuje, nie tylko złamaniem podstawowych zasad higieny, ale i całkowitym rozluźnieniem granic między człowiekiem a pupilem. Internauci natychmiast ruszyli do komentowania.
W świecie, w którym każde zdjęcie publicznej osoby niesie za sobą przekaz, ta jedna fotografia, wrzucona bez kontekstu – mówi więcej niż niejeden wywiad.