Zgorzelec. Pies rzucił się na niemowlę, dziecko nie żyje. Sąsiedzi przerwali milczenie
Całą Polską wstrząsnęły wczorajsze tragiczne doniesienia ze Zgorzelca, gdzie 2-miesięczne niemowlę zmarło zagryzione przez psa. Dziecko trafiło do szpitala, niestety nie przeżyło ataku bulteriera. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie, a "Fakt" dotarł do sąsiadów rodziny.
Tragedia w Zgorzelcu. Pies zagryzł 2-miesięczne dziecko
Tragedia w Zgorzelcu rozegrała się we wtorek 2 stycznia wieczorem. Do tamtejszego szpitala trafiła dwumiesięczna dziewczynka pogryziona przez psa rasy bulterier. Rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Zgorzelcu komisarz Agnieszka Goguł przekazała, że do ataku zwierzęcia doszło w miejscu zamieszkania dziecka.
- Kilkutygodniowa dziewczynka została przywieziona do miejscowego szpitala z ranami powstałymi w wyniku pogryzień. Obrażenia były na tyle rozległe, że nie udało się uratować dziecka, o czym policja została poinformowana przez lekarzy po godzinie 18 we wtorek - poinformowała rzecznik.
Tragedia w Zgorzelcu. Dramatyczna relacja lekarza
Marcin Wolski, zastępca dyrektora ds. lecznictwa szpitala w Zgorzelcu relacjonował w Polsat News, że stan dziecka był ciężki. Niemowlę miało złamane kości i uszkodzoną czaszkę. - Ten widok to była olbrzymia trauma. Przez 1,5 godziny trwała walka połączonych zespołów: anestezjolog, chirurg, ratownicy. Wszyscy liczyliśmy, że przyniesie pozytywny skutek - relacjonował i dodawał, że "cokolwiek zespół by nie zrobił, to nie przyniosłoby to skutku". - Doszło do niewyobrażalnej tragedii - podsumował. Prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie.
- Śledztwo nie jest prowadzone przeciwko komuś, ale w sprawie. Pies rasy bulterier należał do rodziny. Trafił do schroniska. W najbliższym czasie planowana jest sekcja zwłok dziecka - poinformował Tomasz Czułowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Zgorzelec. Sąsiedzi wypowiedzieli się o rodzinie
"Fakt" dotarł do sąsiadów rodziny zmarłej dziewczynki. Jedna z kobiet wyraźnie zrozpaczona mówi, że pies, który mieszkał w tym domu, był tam już wcześniej, jeszcze przed przyjściem dziecka na świat. Sąsiadka wyraża głębokie współczucie dla rodziców dziewczynki.
Mężczyzna, który również zamieszkuje okolicę, wyznaje, że często widywał ojca dziewczynki spacerującego z psem. Sąsiad zwrócił uwagę na rasę czworonoga oraz to, że bulterier nie miał smyczy. Jak twierdzi mieszkaniec, zwrócił nawet uwagę sąsiadowi, że pies takiej rasy powinien poruszać się w kagańcu.
Źródło: Goniec.pl/Fakt/Polsat News