Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Zachodnie czołgi trafią do Ukrainy. Czy to punkt zwrotny wojny? [KOMENTARZ]
Karol Gąsienica
Karol Gąsienica 27.01.2023 20:58

Zachodnie czołgi trafią do Ukrainy. Czy to punkt zwrotny wojny? [KOMENTARZ]

Zachodnie czołgi trafią do Ukrainy. Zełenski i Biden
OLIVIER DOULIERY/AFP/East News

Zgodnie z informacjami przekazanymi m.in. przez Joe Bidena oraz Olafa Scholza do Ukrainy trafią zaawansowane czołgi zachodniej produkcji. Po tygodniach negocjacji niemiecki kanclerz zdecydował o wysłaniu Leopardów, a prezydent USA podjął decyzję o wsparciu ukraińskich sił czołgami Abrams. Dla Ukrainy może być to punkt zwrotny w trwającej wojnie.

Olaf Scholz poinformował wczoraj (25.01), że wydał zgodę na dostarczenie ukraińskim siłom 14 czołgów Leopard 2 pochodzącym z zasobów niemieckiej armii, a także na reeksport tych maszyn z państw, które są w ich posiadaniu. Z kolei kilka godzin po tej informacji prezydent Joe Biden przekazał, że Stany Zjednoczone przekażą Ukrainie czołgi amerykańskiej produkcji. Obie decyzje zostały przyjęte z dużym zadowoleniem zarówno w Ukrainie, jak i wśród państw członkowskich NATO. 

Kluczowa decyzja Niemiec. Leopardy trafią do Ukrainy 

Po kilku tygodniach negocjacji niemieckie władze wyraziły zgodę na reeksport Leopardów, o co wnioskowała m.in. Polska. Co równie ważne, do Ukrainy trafią też czołgi bezpośrednio z Niemiec, które obecnie znajdują się w zasobach Bundeswehry (niemieckiej armii). Rzecznik niemieckiego rządu Steffen Hebestreit przekazał, że wspomniana decyzja to efekt "intensywnych konsultacji" z sojusznikami Niemiec. 

W specjalnym komunikacie niemieckiego rządu podano, że głównym celem jest teraz "szybkie skompletowanie dla Ukrainy dwóch batalionów pancernych z czołgami Leopard 2". W przypadku ukraińskich sił zbrojnych dwa bataliony składają się 62 czołgów. Najprawdopodobniej więc poza 14 maszynami, które bezpośrednio dostarczą Niemcy, pozostałe mają pochodzić z państw, które wyraziły gotowość na taki krok, m.in. z Polski czy Finlandii

Decyzja niemieckich władz została przyjęta z zadowoleniem przez zachodnich liderów. Premier Mateusz Morawiecki podziękował za ten ruch Olafowi Scholzowi za pośrednictwem mediów społecznościowych. 

Amerykanie wyślą Abramsy o wartości 400 milionów dolarów 

Kilka godzin po ogłoszeniu decyzji przez niemieckiego kanclerza, głos zabrał Joe Biden, który poinformował międzynarodową opinię publiczną, że Amerykanie dostarczą Ukraińcom także 31 najbardziej zaawansowanych czołgów amerykańskiej produkcji typu Abrams. Obie sprawy są ze sobą ściśle powiązane, ponieważ Niemcy postawili wcześniej warunek, iż zgodzą się na wysłanie Leopardów tylko, kiedy Amerykanie wyślą swoje czołgi. 

Biały Dom na początku podchodził do tej kwestii sceptycznie, przekonując, że Abramsy są znacznie trudniejsze w obsłudze i ich dostarczenie do Ukrainy jest niemożliwe z powodów logistycznych. Teraz najwidoczniej amerykańska administracja zmieniła zdanie w tej sprawie i Ukraina dostanie zarówno czołgi niemieckie, jak i amerykańskie.

- Aby wyzwolić swoją ziemię, muszą być w stanie przeciwstawić się ewoluującej rosyjskiej taktyce i strategii na polu bitwy w bardzo krótkim czasie - powiedział Joe Biden, ogłaszając swoją decyzję. Prezydent USA poinformował, że dostarczenie amerykańskich maszyn ukraińskim siłom zbrojnym zajmie co najmniej kilka miesięcy, jednak szkolenie czołgistów z Ukrainy ma rozpocząć się tak szybko, jak to możliwe. 

Zachód dozbraja Ukrainę, która szykuje się na rosyjską ofensywę 

Poza dostawami niemieckich i amerykańskich czołgów do Ukrainy trafi także inny sprzęt z krajów Zachodu. Mowa tutaj między innymi o kilku tysiącach pojazdów opancerzonych, pociskach artyleryjskich czy systemach rakietowych. Wołodymyr Zełenski określił wczorajsze decyzje jako "ważny krok na drodze do zwycięstwa"

- Dzisiaj wolny świat jest zjednoczony jak nigdy dotąd dla wspólnego celu – wyzwolenia Ukrainy - stwierdził ukraiński prezydent w specjalnym oświadczeniu. 

Zachodni liderzy w ostatnich tygodniach wykazują się wzmożoną aktywnością w sprawie militarnego wsparcia dla Ukrainy. Prawdopodobnie wynika to z informacji wywiadowczych, które mogą wskazywać, że Rosja planuje przeprowadzenie dużej ofensywy na wiosnę. Informowały o tym m.in. ukraińskie służby wywiadowcze. Poza przygotowaniem na rosyjski atak ostatnio ogłoszone dostawy sprzętu dadzą też jednak Ukraińcom znaczne możliwości ofensywne. Kilkaset czołgów, a także systemy rakietowe, które prawdopodobnie trafią na stan ukraińskiej armii, znacznie rozszerzą jej pole działania. 

Wrześniowa kontrofensywa pozwoliła Ukraińcom odbić i odzyskać kontrolę nad znaczną częścią terenów, okupowanych przez Rosjan od przełomu lutego i marca ubiegłego roku. Od tego czasu działania ukraińskiej armii znacząco jednak spowolniły i zarówno ona, jak i wojsko rosyjskie umocniły się na swoich pozycjach. 

Najcięższe walki toczą się teraz w obwodzie donieckim, w regionie Bachmutu. W ostatnich tygodniach rosyjskie siły okupacyjne zaczęły zyskiwać nieznaczną przewagę, przejmując m.in. kontrolę nad miastem Sołedar. 

Obecna sytuacja pogodowa nie pozwala żadnej ze stron na przeprowadzenie znaczącej ofensywy, dlatego zarówno Ukraińcy, jak i Rosjanie przygotowują się do wiosny, kiedy sytuacja na froncie się zmieni. Kolejne miesiące mogą mieć kluczowe znaczenie dla wojny toczącej się na terenie Ukrainy, stąd też wzmożone zaangażowanie Zachodu w dozbrajanie Ukrainy. 

Ukraińcy otrzymują coraz bardziej zaawansowany sprzęt 

Dostawy czołgów z Niemiec, Stanów Zjednoczonych, a także Wielkiej Brytanii są kolejnym przełomem w tej wojnie. Co prawda ukraińskie wojsko już wcześniej otrzymało czołgi z Zachodu, jednak wtedy były to wyłącznie maszyny produkcji radzieckiej z państw byłego bloku wschodniego, m.in. z Polski. O dostawy zaawansowanych zachodnich maszyn, które mogłyby dać Ukraińcom przewagę na polu walki, Wołodymyr Zełenski prosił już od wielu miesięcy, jednak wcześniej te prośby nie były spełniane

Jest to element pewnej strategii Stanów Zjednoczonych w dozbrajaniu Ukrainy. Podobnie sprawa miała się wcześniej z systemami obrony przeciwlotniczej Patriot, a także systemami HIMARS. Ukraińcy od początku wiedzieli, że tego typu sprzęt pozwoli im skutecznie odpierać oraz wypychać Rosjan z ich ziemi, jednak USA w pierwszych miesiącach wojny nie zamierzały dostarczać tak zaawansowanej broni, obawiając się eskalacji, jeśli można w ogóle o takiej mówić w przypadku inwazji jednego kraju na drugi. 

Kreml w pierwszych miesiącach wojny wykorzystywał propagandę strachu, aby osłabić militarne wsparcie dla Ukrainy z Zachodu, grożąc "nieprzewidywalnymi konsekwencjami" w przypadku, gdyby któryś kraj dostarczył Ukrainie sprzęt ofensywny, np. czołgi. Choć Rosjanie dalej starają się wykorzystywać tę taktykę, to teraz robi ona już niewielkie wrażenie na krajach NATO. Początkowo do Ukrainy nie miały trafić czołgi z Zachodu, ale trafiły, nie miało być dostaw systemów obrony przeciwlotniczej, ostatecznie baterie Patriot i inne systemy wykorzystywane są przez ukraińskie wojsko. Podobnie sytuacja wyglądała z artylerią, szczególnie z amerykańskimi systemami HIMARS. Na początku Biały Dom odmawiał ich przekazania, ale ostatecznie trafiły na wyposażenie ukraińskiego wojska i odegrały znaczącą rolę w ukraińskiej kontrofensywie. 

Powodów takiego postępowania jest co najmniej kilka. Po pierwsze duże znaczenie mają tutaj kwestie logistyczne i to, jak szybko Ukraińcy opanują korzystanie z tak zaawansowanej broni. Jak się wydaje, ukraińskie siły radzą sobie z tym dosyć sprawnie, dlatego ta kwestia nie stoi już na przeszkodzie. Po drugie, jak przekonują też przedstawiciele Pentagonu, dostawy konkretnego sprzętu uzależnione są od sytuacji na froncie, czyli np. tego, czy Ukraińcy znajdują się w defensywnie, czy też ofensywie. Co jednak wydaje się najważniejsze, państwa NATO stopniują swoją pomoc po to, aby Putin miał na uwadze, że "to jeszcze nie wszystko". Jest to istotna kwestia psychologiczna. Należy bowiem mieć na uwadze, że Rosja, choć okazała się słabsza, niż niektórym mogło się wydawać, nadal dysponuje arsenałem, z którego jeszcze w trwającej wojnie nie skorzystała, bądź zrobiła to w ograniczonym zakresie (np. z pocisków hipersonicznych). Dlatego właśnie zachodni sprzęt do Ukrainy trafia stopniowo, aby Kreml zdawał sobie sprawę, że każdy jego ruch spowoduje reakcje ze strony państw Zachodu. 

Nie da się ukryć, że decyzja o przekazaniu Ukrainie czołgów jest też dużym sukcesem dyplomatycznym ukraińskich władz oraz samego Wołodymyra Zełenskiego. Choć zwykle wygląda to tak, że prezydent Ukrainy musi o dany sprzęt prosić kilka miesięcy, to jednak, jak dotąd, zawsze go dostaje.

Po czołgach i systemach rakietowych przychodzi prawdopodobnie czas na myśliwce, o których już wspominał Zełenski i jego doradcy. Przekazanie myśliwców bojowych byłoby dla ukraińskiego wojska krokiem milowym, jednak Rosjanie prawdopodobnie musieliby na taki ruch zareagować, ze względu na wysokie ryzyko swojej porażki. Przewaga na niebie, mimo że coraz mniejsza, chociażby ze względu na posiadane przez Ukrainę baterie systemu Patriot, nadal stanowi atut Rosjan. Olaf Scholz zapowiedział już, że Niemcy nie dostarczą Ukrainie myśliwców ani teraz, ani w przyszłości. Do oporu ze strony Niemiec USA oraz pozostali sojusznicy zdążyli się już jednak przyzwyczaić, w związku z czym taka decyzja mogłaby zostać podjęta nawet z pominięciem rządu w Berlinie.

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: Goniec.pl

Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc. Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!