Zabrze. 21-latek stanął w obronie matki. Nie żyje 24-latek
Nieszczęśliwy finał rodzinnej kłótni w Zabrzu (woj. śląskie). Podczas sprzeczki mężczyzna rzucił się z nożem na swojego starszego brata i zadał mu kilkadziesiąt ciosów. W wyniku odniesionych ran, poszkodowany zmarł na stole operacyjnym. Powodem ataku miała być chęć obrony matki przez agresywnym 24-latkiem.
Tragiczne zdarzenie w mieszkaniu w Zabrzu
Ta porażająca zbrodnia miała wydarzyć się w jednym z mieszkań w bloku przy ul. Krańcowej w Zabrzu (woj. śląskie). W poniedziałek (22 stycznia) późnym wieczorem mieszkańców budynku obudziły głośne krzyki za ścianą. Nie był to zresztą pierwszy raz, gdy w lokalu nie pierwszym piętrze wybuchła wielka awantura. Teraz jednak sąsiedzi byli tak bardzo zaniepokojeni, że zadzwonili na policję.
Były straszne krzyki, trzaskały meble, nie wiem, przesuwane, przewracane może? Potem usłyszałem matkę tych braci. To były tak przerażające okrzyki, takie wołania o pomoc. Na szczęście policja zjawiała się już po kilku minutach - mówił jeden z mężczyzn dziennikarzom "Super Expressu".
21-latek zaatakował nożem starszego brata
Przybyli na miejsce funkcjonariusze, gdy tylko dostali się do mieszkania, wiedzieli już, że doszło w nim do wielkiej tragedii. Mężczyzna leżał na podłodze pełen ran ciętych i cały zakrwawiony. Obok niego stał jego młodszy brat, Klaudiusz, oraz jego dziewczyna i matka braci. Wszystkich zabrano na komisariat, by złożyli wyjaśnienia. Ranny Mateusz trafił zaś na stół operacyjny.
ZOBACZ: Mysłowice. Chłopczyk miał udusić się w wersalce. Matka zrzuciła winę na 4-letniego synka
Chwilę później ze szpitala przyszły dramatyczne wieści. 24-latek zmarł od kilkudziesięciu ciosów nożem, a jego 21-letni brat usłyszał zarzut zabójstwa i trafił do aresztu na trzy miesiące. Na jaw wyszły też wstrząsające okoliczności zbrodni.
W rodzinie często dochodziło do awantur
Jak się okazuje, ofiara morderstwa była doskonale znana zabrzańskiej policji i miała bogatą kartotekę. Mateusz kilka razy był w areszcie za różne przestępstwa, wszczynał awantury, regularnie awanturował się z matką i dużo pił.
Zdesperowana kobieta wyrzuciła go nawet z mieszkania, dlatego przez miesiąc mieszkał na klatce schodowej. Później około roku spędził u sąsiada. Jego młodszy brat tymczasem nigdy nie miał zatargów z prawem. Co prawda uchodził za oryginała, ale nikomu nie robił krzywdy. Teraz może spędzić w więzieniu resztę życia.
Źródło: SE