Wypłynęły nowe informacje o Gabrielu Sewerynie. Przed śmiercią zlicytowano jego majątek
Śmierć Gabriela Seweryna wstrząsnęła polskimi mediami, jednak okazuje się, że jeszcze przed tą tragedią w jego życiu działo się wiele złego. "Król życia" stanął bowiem twarzą w twarz z wyzwaniem, jakim było zlicytowanie jego gromadzonego przez lata majątku. Z czym dokładnie i dlaczego musiał się pożegnać? Zatrważające kulisy.
Gabriel Seweryn prowadził zakład kuśnierski
Gabriel Seweryn zmarł 28 listopada w Szpitalu Powiatowym w Głogowie. Prokuratura objęła śledztwem okoliczności na kilka godzin przed zgonem, bowiem karetka przybyła na jego wezwanie miała nie udzielić mu należytej pomocy, a on sam wykrzykiwał "Ja naprawdę umrę".
Popularny "Versace z Głogowa" prowadził zakład kuśnierski na głogowskim rynku. Wśród jego klientów były m.in. Danuta Martyniuk i Gosia Andrzejewicz, jednak mimo tak doborowych odbiorców jego sytuacja zawodowa wcale nie wyglądała kolorowo. Projektant jakiś czas temu szczerze wyznał, z czym musi się mierzyć.
Gabriel Seweryn miał długi? "Dzwonił do mnie i płakał"
Gabriel Seweryn podzielił się z fanami gorzkimi przemyśleniami na temat swojego zawodu. Zauważył ze smutkiem, że udział w "Królowych życia" odbił się negatywnie na jego podejściu do pracy. Dopadło go wypalenie zawodowe.
Poczułem, jakby wszystko, co dotychczas robiłem, było jakąś pieprzoną enigmą! Dlaczego? Otóż dlatego, że odważyłem się „obnosić” ze swoim jestestwem, ze swoją pasją i życiem w programie telewizyjnym, który poniekąd odebrał mnie samemu część mnie, tę właśnie część, o której powyżej wspomniałem, tę część, która właśnie we mnie umarła - pisał zatrwożony na Instagramie.
Problemy natury egzystencjalnej miały także bardziej praktyczną stronę. Jak potwierdziła przyjaciółka zmarłego, kilka miesięcy temu stracił on mieszkanie ze względu na zaległości finansowe.
W październiku dzwonił do mnie i płakał. Mówił, że finansowo bardzo źle mu idzie. Mówił, że w Polsce go nie doceniają. Narzekał, że musi oddawać do lombardu wiele rzeczy, żeby przeżyć. Stracił mieszkanie na ul. Wilczej, bo nie płacił za wynajem. Tam mieścił się jego butik i jego mieszkanie. Zalegał z czynszem przeszło rok - opisywała na łamach Faktu. Z jakimi dobrami rzeczywiście musiał się pożegnać?
Majątek Gabriela Seweryna zlicytowany. Co poszło "pod młotek"?
Majątek Gabriela Seweryna, jak podaje Show News, 4 listopada, czyli na 24 dni przed jego śmiercią, został oddany na licytację. On sam zaś, by mieć ubezpieczenie zdrowotne, zgłosił się do urzędu pracy i planował zająć się wykonywaniem makijażu permanentnego. Z jakimi częściami dobytku musiał się pożegnać?
Były to dwie maszyny do szycia skór - jedna o wartości 6000 zł, druga 1000 zł. Każdą z nich można było zlicytować w niższej niż rynkowa cenie. Oprócz tego komornik zabrał bohaterowi “Królowych życia” futro z norek (warte 18 tysięcy zł, licytowane od 13,5 tysięcy), komplet skórzany ze spódnicą (cena wywoławcza 2250 zł) i wykonane ze skóry kurtki i marynarki - szacowana wartość to ok. 2000 - 2500 zł, dla uczestników licytacji dostępne o tysiąc złotych mniej.
Źródło: Show News, Fakt