Aleksandr Łukaszenka wezwał ambasadora Ukrainy. Padło oskarżenie o przygotowywanie ataku na Białoruś
Białoruskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało do swojej siedziby Ihora Kyzyma, pełniącego obowiązki tamtejszego ambasadora Ukrainy. Wizyta ta miała być związana z zagrożeniem, jakie odczuwa państwo Aleksandra Łukaszenki, obawiające się ukraińskiego najazdu na swoje ziemie. Specjalne oświadczenie w tej sprawie wydało MSZ w Ukrainie, zaprzeczając jakoby planowało jakikolwiek atak.
Informacje w tym artykule zostały zweryfikowane w dwóch niezależnych źródłach.
Władze Białorusi wzywają ambasadora Ukrainy
O przekazanej nocie dyplomatycznej poinformowało oficjalnie ukraińskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Do siedziby ich białoruskiego odpowiednika we wczorajszych godzinach wieczornych wezwany został tamtejszy ambasador Ukrainy, Ihor Kyzym.
- Strona białoruska stwierdza w nocie, że Ukraina rzekomo planuje atak na terytorium Białorusi - można było przeczytać w wydanym komunikacie - Ta informacja nie odpowiada prawdzie. Kategorycznie odrzucamy kolejne insynuacje białoruskiego reżimu. Nie wykluczamy, że przekazanie noty dyplomatycznej może być częścią planu Federacji Rosyjskiej przeprowadzenia prowokacji i dalszego oskarżania Ukrainy - podkreślono - Ukraina nigdy nie wkroczyła na obce terytoria. Ściśle przestrzegamy podstawowych norm i zasad prawa międzynarodowego oraz Karty Narodów Zjednoczonych. Władze na Białorusi powinny przestać spełniać kaprysy Kremla i natychmiast przestać wspierać Rosję w przeprowadzaniu agresji na Ukrainę - zaapelowało ukraińskie MSZ.
Między młotem a kowadłem
Trudno nie ulec wrażeniu, iż białoruską notę dyplomatyczną pisano na Kremlu. I to w dwa dni po "hucznych" urodzinach Władimira Putina i w dzień po poważnym zranieniu jego dziecka o imieniu Most Krymski.
Prezydent Rosji wywiera nieustanne naciski na Aleksandra Łukaszenkę, który lisim ogonkiem, wyczekał co wydarzy się w Kijowie w pierwszych dniach rosyjskiej agresji. Im dłużej trwał konflikt, tym prezydent Białorusi wstrzymywał się z podjęciem jakiejkolwiek decyzji. Jego działania ograniczały się jedynie do słownych ataków, zaświadczających o udziale w "specjalnej operacji wojskowej" bez oficjalnego wysłania białoruskich oddziałów na front.
Zważywszy coraz ciaśniejszą pętlę na szyi Władimira Putina, prezydent Białorusi może odczuwać coraz większe naciski ze strony Kremla, czego wyrazem może być wspomniana nota, stanowiąca pretekst do militarnego zaangażowania się w konflikt. Według nieoficjalnych informacji, Białoruś miała w ostatnich tygodniach otrzymać od Rosji irańskie drony kamikaze, mające być w gotowości do użycia ich od zachodniej granicy Ukrainy.
Wydaje się więcej niż prawdopodobne, iż wysłanie białoruskich oddziałów na front ukraiński mogłoby się skończyć dla Łukaszenki ogromną klęską. Warto w tym miejscu przypomnieć powstanie wielkopolskie, którego żołnierze zdobywszy solidne wyszkolenie na froncie I wojny światowej w mundurach pruskich, wróciwszy z frontu, schwycili za broń i odzyskali ziemię Piastów.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Brzydkie zachowanie księcia Harry'ego? Gdy Elżbieta II umierała, on kłócił się z ojcem o Meghan
-
Białystok: Afera w Archidiecezji Białostockiej. Ksiądz prowadził mszę pod wpływem alkoholu
-
Opoczno: Kompletnie pijany kierowca woził pasażerów. Autobus wylądował w rowie
Źródło: dorzeczy.pl/goniec.pl
Będzie nam miło, jeśli jutro rano odwiedzisz naszą stronę główną - Goniec.pl