Widzisz przemoc? Jesteś ofiarą ataku? Zebraliśmy najważniejsze informacje
Co robić, gdy zostajemy zaatakowani, a świadkowie nie reagują? I jak zachować się, gdy samemu jest się świadkiem przemocy? W obliczu dramatycznej historii 25-letniej Lizy opracowaliśmy mini kompendium wiedzy, w którym podpowiadamy, co robić w kryzysowych sytuacjach. Oto, co koniecznie należy wiedzieć.
Tragedia, która wstrząsnęła całą Polską
25 lutego, tuż przed świtem, 25-letnia Liza zostaje zaatakowana przez zamaskowanego i uzbrojonego w nóż mężczyznę. Ten brutalnie ją gwałci. Kilkadziesiąt minut później nieprzytomną Białorusinkę znajduje w bramie kamienicy dozorca. Podejmuje reanimację, aż do momentu przyjazdu pogotowia. Poszkodowana trafia na oddział intensywnej terapii. Media donoszą, że choć byli świadkowie, nikt nie zdecydował się pomóc. Ranna po pięciu dniach walki o życie umiera. To wszystko dzieje się w samym centrum Warszawy.
By przeciwdziałać takim tragediom, konieczne jest, byśmy wszyscy odrzucili bierność. Oczywiście łatwiej to powiedzieć, niż zrobić. Jednak równie trudne wydaje się życie ze świadomością, że choć mogliśmy zapobiec dramatowi, nie zrobiliśmy nic - albo chociaż nie staraliśmy się pomóc.
Zebraliśmy najważniejsze informacje przekazywane przez ekspertów, mogące znacząco pomóc nam obronić się przed atakiem, zwłaszcza gdy inni nie interweniują, a także reagować, gdy sami jesteśmy świadkami przemocy.
Przedstawiamy zasady, które każdy powinien znać, by zapewnić bezpieczeństwo sobie i innym.
Jak pomóc ofierze przemocy?
Trzy lata temu w rozmowie z Polską Agencją Prasową, Robert Kotecki, negocjator policyjny i doradca ds. bezpieczeństwa, podzielił się praktycznymi wskazówkami dotyczącymi postępowania w sytuacjach kryzysowych.
Według Koteckiego, gdy na własne oczy widzimy agresywny atak napastnika na ofiarę, bezpośrednia, fizyczna interwencja może być zbyt ryzykowna. Zamiast tego, proponuje on działanie z bezpiecznej odległości. W takich przypadkach istotne jest przerwanie działania agresorów i ocalenie ofiary za pomocą mocnego komunikatu lub blefu.
Przykładowe słowa, jakie możemy użyć, to: “Halo, przecież to się wszystko nagrywa, czy chcecie trafić za kratki?” lub “Halo, przestańcie natychmiast, już tutaj jedzie policja!”.
Należy jednak pamiętać, że nawet takie działanie nie jest pozbawione ryzyka, ponieważ agresorzy mogą wtedy zareagować agresywnie.
Dlatego w rozmowie z PAP Kotecki zaleca dokładne oszacowanie sytuacji i zapewnienie sobie bezpieczeństwa przed podjęciem działań.
Wskazane jest również jak najszybsze powiadomienie policji oraz poinformowanie osoby najbliższej o tym, gdzie się znajdujemy i co się dzieje.
W sieci znajdziemy też wiele stron, na których poruszany jest temat reagowania, kiedy podejrzewamy, że w naszym otoczeniu komuś może dziać się krzywda.
M.in. psycholog dr Marta Melka-Roszczyk spisała na swoim blogu kilka przydatnych porad, mogących przerwać przemocowy łańcuch.
Warunkiem koniecznym jest jednak zawsze nasza własna decyzja. Bez jej podjęcia, potencjalna ofiara być może nigdy nie uwolnić się od oprawcy.
W niektórych przypadkach, jak np. przemoc domowa u sąsiadów, wystarczy czasem zwykły telefon pod numer alarmowy 112 i zawiadomienie odpowiednich służb , które zweryfikują zgłoszenie i ewentualnie zainterweniują. Jeżeli okaże się, że nasze podejrzenia były słuszne, nie tylko uchronimy kogoś przed dalszym cierpieniem, ale także dostarczymy mu dowodów w postaci policyjnych notatek. Te są nieocenione, gdy dochodzi sprawy karnej.
Pomóc ofierze przemocy możemy także poprzez uświadomienie jej, w jak destrukcyjnej sytuacji się znalazła. Część osób nawet nie zdaje sobie z tego sprawy lub też wypiera bolesne dla nich fakty, dlatego rzeczy warto nazwać po imieniu i wskazać takiej osobie, gdzie może uzyskać pomoc (policja, ośrodek pomocy rodzinie). Dla niektórych ważne będzie towarzyszenie im choćby podczas wizyty na komisariacie. Tam z kolei można założyć Niebieską Kartę, której wypełnienie nie jest jeszcze równoznaczne ze złożeniem zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa.
Reaguj, gdy krzywda dzieje się dzieciom
A co, jeśli podejrzewamy, że ofiarą przemocy są najmłodsi? Wtedy zgłoszenie tego odpowiednim organom - policji lub prokuraturze - jest naszym prawnym obowiązkiem. W przypadku udowodnienia nam, że nie zareagowaliśmy, choć posiadaliśmy wiarygodne informacje o popełnieniu przestępstwa, nam również grozi odpowiedzialność karna. Jeśli natomiast przypuszczamy, że dziecko jest zaniedbywane lub podlega demoralizacji, musimy powiadomić o tym sąd rodzinny albo ośrodek pomocy rodzinie. Nawet w sytuacji, gdy zawiadomienie okaże się bezpodstawne, nie poniesiemy żadnych konsekwencji.
Ważne także, aby wiedzieć, jak zachować się, kiedy przemoc dzieje się na naszych oczach. Odwracanie wzroku z pewnością nie sprawia, że problem znika, a może go tylko nawarstwiać. Dr Melka-Roszczyk wskazuje, że czasem wystarczy tylko nawiązanie kontaktu wzrokowego z agresorem, który zreflektuje się, że źle postępuje. Czasem natomiast warto zareagować werbalnie, np. „Uderzył/a Pan/i dziecko, dlaczego Pan/i to zrobiła?”.
Jestem ofiarą ataku. Jak zwiększyć szansę na obronę?
Warto też wiedzieć co robić, kiedy to my stajemy się ofiarą ataku. Tu z pomocą przychodzą m.in. policjanci. Znana funkcjonariuszka mł. insp. Małgorzata Sokołowska pisze o tym więcej na swoim profilu na Instagramie “Z pamiętnika policjantki”. Przedstawiciele organów ścigania radzą, by przede wszystkim nie panikować i myśleć trzeźwo. W takiej sytuacji jesteśmy w stanie zapamiętać więcej szczegółów odnośnie charakterystycznych cech napastnika, co będzie pomocne na późniejszym etapie powiadamiania służb.
Jeżeli do ataku dojdzie na ulicy, próbujmy znaleźć drogę ucieczki. Kiedy takiej nie widać, alarmujmy otoczenie i krzyczmy, np. “Pali się!”. To zwiększa prawdopodobieństwo, że ktoś zwróci na nas uwagę, a wówczas automatycznie zainteresuje się naszym losem. Eksperci podpowiadają nawet, by widząc świadka, zwrócić się do niego bezpośrednio, np. "Pan w żółtej kurtce, proszę wezwać pomoc!".
Do odparcia ataku można wykorzystać wszystko, co tylko mamy pod ręką. Mamy prawo się bronić, dlatego nie bójmy się użycia parasolki, obcasa buta, lakieru w sprayu, kluczy itd. Poruszając się po zmroku, wybierzmy jezdnię, a nie chodnik pod samą ścianą budynku, aby nie ułatwiać napastnikowi wciągnięcia nas np. w bramę.
Wszystkie stosowane przez nas środki powinny być adekwatne do sytuacji , dlatego jeśli to my chcemy komuś pomóc, oceńmy swoje możliwości i wybierzmy mądrze. Czasem lepszym pomysłem od rzucania się na agresora z rękami, jest chwycenie za telefon i wykręcenie numeru 112 lub głośny krzyk, który spłoszy napastnika.
Źródło: Policja, melka-roszczyk.pl, PAP