Twarde stanowisko Roberta Biedronia ws. wyborów prezydenckich. Koalicjanci mogą nie być zachwyceni
Przed nami cała seria wycieczek do wyborczych urn, którą zwieńczą wybory prezydenckie w 2025 roku. Z pewnością nie wystartuje w nich już obecna głowa państwa, prezydent Andrzej Duda, dlatego pojedynek wydaje się być wyjątkowo pasjonujący. Partie już szykują się do typowania kandydatów, którzy zawalczą o tytuł przywódcy RP, a wybór nie jest prosty. Czy w takiej sytuacji rządząca większość zdecyduje się postawić na tylko jedno nazwisko? Robert Biedroń właśnie naraził się koalicjantom.
Przed nami wyborczy maraton
Choć wybory prezydenckie w Polsce odbędą się dopiero w 2025 roku , startujący w nich kandydaci będą znani już za kilka miesięcy, kiedy to rozpocznie się oficjalna walka o fotel prezydenta RP.
Jak wiadomo, z pałacu przy Krakowskim Przedmieściu wynieść się będzie musiał Andrzej Duda , który aktualnie sprawuje już swoją drugą kadencję. Pewne więc, że nową głową naszego państwa zostanie zupełnie inny polityk. Pytanie tylko, który. I ile osób ostatecznie zmierzy się w pojedynku o głosy wyborców.
Spodziewać się można, że Zjednoczona Prawica wystawi jednego, wspólnego kandydata, ale sprawa nie jest tak prosta po stronie nowej sejmowej większości. Tę tworzy przecież kilka partii, każda ze swoimi ambicjami. Ostatnio np. coraz głośniej mówi o nich Lewica.
Lewica wystawi swojego kandydata
Pytany o to, czy koalicja rządząca wystawi wspólnego kandydata na prezydenta minister cyfryzacji z Lewicy Krzysztof Gawkowski , odpowiedział w programie “Express Biedrzyckiej”, że wariant taki jest rozważany . Zastrzegł jednak, że uważa, iż jego partia powinna wystawić swojego pretendenta do stanowiska przywódcy RP.
ZOBACZ: Zmiany w sejmowych ławach. Koalicja Obywatelska zyska nową posłankę
Gawkowski stoi bowiem na stanowisku, że w pierwszej turze powinni zmierzyć się różni politycy, a dopiero w drugiej turze liczy się, by kandydat ze strony rządowej z największą ilością głosów został poparty przez wszystkie środowiska z tej koalicji. - Nie wierzę, że PiS wygra wybory w pierwszej turze - dodał.
Głos w tym temacie zabrał także współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń, który o sprawie mówił już w o wiele bardziej stanowczy sposób.
– Lewica będzie miała swojego kandydata na prezydenta. Nasi wyborcy zasługują, by reprezentował ich ktoś, kto będzie rzecznikiem ich wartości i programu – przekazał w rozmowie z Polską Agencją Prasową, zastrzegając, że decyzja dotycząca tego, kto owym kandydatem będzie, jeszcze nie zapadła.
PiS chce "obronić" Pałac Prezydencki
Świadkiem ciekawych zdarzeń możemy być także obserwując ruchy Prawa i Sprawiedliwości. Po tym, jak Zjednoczona Prawica przegrała październikowe wybory parlamentarne i ma małe szanse na wygranie w wiosennych wyborach do samorządów, partia Jarosława Kaczyńskiego musi bronić ostatniego swojego przyczółku, czyli właśnie Pałacu Prezydenckiego.
ZOBACZ: Bunt w Sądzie Najwyższym. W tle sprawa mandatu Mariusza Kamińskiego
Tylko wetem prezydenta będzie w stanie w jakikolwiek sposób wpływać jeszcze na krajową politykę, dlatego decyzja o wyłonieniu kandydata na prezydenta będzie ogromnym wyzwaniem dla kierownictwa ugrupowania.
Dziennikarz “Rzeczpospolitej” Michał Kolanko mówił na łamach “Wprost”, że w grę wchodzą obecnie dwa scenariusze. Pierwszy, że będzie to znany polityk , np. Mateusz Morawiecki, Mariusz Błaszczak lub Beata Szydło oraz drugi, że będzie to osoba z dalszego rzędu . Przypomnijmy, że Andrzej Duda w 2015 roku był właśnie taką osobą. Bardzo możliwe więc, że PiS skusi się na wystawienie byłego wojewody mazowieckiego Tobiasza Bocheńskiego.
Źródło: Wprost, SE