Trudno uwierzyć, co znaleźli w domu, w którym ukrywał się Jaworek. Wodził policję za nos
Sprawa Jacka Jaworka wciąż budzi wiele emocji, a do opinii publicznej trafiają kolejne informacje z przebiegu śledztwa. Według najnowszych doniesień w domu jego ciotki, u której ukrywał się morderca, dokonano zaskakującego odkrycia.
Tam ukrywał się Jacek Jaworek
Według ustaleń służb Jacek Jaworek w nocy 10 lipca 2021 r. w Borowcach zastrzelił swojego brata, bratową i 17-letniego bratanka . 13-letniemu drugiemu z synów małżeństwa udało się uciec. Po zbrodni mężczyzna zniknął. Jego ciało odnaleziono 3 lata później, pod koniec lipca br. w Dąbrowie Zielonej, kilka kilometrów od Borowców, gdzie ponad trzy lata temu doszło do tragicznej zbrodni.
W ukrywaniu Jaworkowi miała pomagać 74-letnia kobieta, jego ciotka, która została zatrzymana. W jej domu służby odnalazły przedmioty świadczące o obecności przestępcy. Ustalono, że mężczyzna ukrywał się tam przynajmniej na kilka dni przed odnalezieniem jego ciała. Do kryjówki śledczych miały doprowadzić zapisy z kamer monitoringu, znajdujących się w miejscowości.
Sprawa Jacka Jaworka. To znaleźli śledczy
Wśród rzeczy osobistych, które znaleziono w kryjówce Jacka Jaworka , były też kilka telefonów komórkowych, z których mógł korzystać.
Nie były to porzucone telefony przez właścicielkę domu, gdzieś zawieruszone. Widać było, że zostały schowane, ukryte w jakimś celu. Nie były używane przez właścicielkę – przekazała w rozmowie z "Faktem" osoba znająca kulisy śledztwa.
Jak dowiedziała się Wirtualna Polska, prokuratura obecnie weryfikuje, czy z telefonów wykonywano połączenia, a jeśli tak, to do kogo lub kto na nie dzwonił. Pobrano z nich także próbki DNA.
Trwają badania, więc na tę chwilę nie możemy powiedzieć, że to te same telefony, których Jaworek używał w 2021 roku - powiedział w rozmowie z WP prok. Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Jaworek korzystał z telefonu w noc morderstwa
Zobacz: Nie żyje 7-letni chłopiec. Porażające wyznanie sąsiadki
W noc morderstwa w Borowcach śledczy ustalili logowanie telefonu Jaworka po godz. 1:00, kilka kilometrów od wsi. Nie udało się go jednak namierzyć przez “ problemy z odbiorem sygnałów wysyłanych przez telefony komórkowe.”
W Borowcach jest duży problem z odbiorem telefonów komórkowych. Przekaźniki łapią sygnał z innych nadajników. Dlatego też nie można było dokładnie namierzyć miejsca pobytu Jacka Jaworka po telefonie, bo sygnały te nakładały się i zagłuszały – przekazał w rozmowie z portalem fakt.pl. Tomasz Ozimek.