Tragiczny finał miłosnego trójkąta. Zapłaciła mężowi za zabicie swojego kochanka
To miała być zbrodnia doskonała, ale sprawcy wpadli dzięki sprawnym działaniom krakowskich kryminalnych. Aleksandra S. pod koniec lata 2022 r. wynajęła męża, z którym właśnie się rozwodziła, by ten zabił jej konkubenta. Wiele wskazuje na to, że kobieta zwyczajnie znudziła się nowym partnerem i wyceniła jego życie na 800 złotych. Tyle właśnie zapłaciła Adrianowi S. za brutalne pobicie i zadanie śmiertelnych ciosów nożem 27-letniemu Erwinowi. Przed sądem w Krakowie właśnie rozpoczął się proces oprawców.
800 złotych za życie konkubenta
Sprawa Aleksandry S, Adriana S. oraz 27-letniego Erwina P. poruszyła Kraków. 31-latka przez prawie 10 lat była w związku małżeńskim z pierwszym z mężczyzn, z którym miała trójkę dzieci. Para podjęła jednak decyzję o rozstaniu, a kobieta ułożyła sobie życie z nowym mężczyzną, właśnie 27-latkiem. Jemu także urodziła dziecko, ale wkrótce i ich relacja napotkała na problemy. Te z kolei popchnęły Aleksandrę S. do strasznej decyzji.
Jak wiadomo z policyjnych komunikatów, pod koniec lata 2022 roku 31-latka obmyśliła demoniczny plan, by pozbyć się konkubenta raz na zawsze, pozbawiając go życia . Sama nie chciała jednak wykonać egzekucji, dlatego wpadła na pomysł, że zapłaci mężowi 800 złotych, aby ten pomógł jej zabić Erwina i ukryć zwłoki .
Adrian P. zgodził się na tę propozycję i na początku września przyjechał z Ostrowca Świętokrzyskiego do Krakowa, by spełnić życzenie małżonki. Ta zaś zwabiła nowego partnera w ustronne miejsce, gdzie wydano na niego wyrok.
Brutalne morderstwo w Krakowie
Do zabójstwa doszło przy torach kolejowych na ulicy Chełmońskiego. To właśnie tam Adrian S. zaszedł 27-letniego Erwina od tyłu, zadał mu kilka ciosów nożem w głowę, a gdy ten upadł na ziemię, pobił i ponownie dźgnął kilkukrotnie, doprowadzając do śmierci swojej ofiary .
Następnie razem z Aleksandrą S. ukryli zwłoki w krzakach, rozliczyli się i jak gdyby nigdy nic rozstali. Ciało 27-latka znaleziono dzień później nad ranem. W międzyczasie jeszcze 31-latka wysłała konkubentowi masę SMS-ów, w których pytała gdzie jest i kiedy wróci . Wszystko po to, by mieć mocne alibi.
Rozpoczął się proces Aleksandry i Adriana S.
Na ten zabieg nie dali się nabrać kryminalni z Krakowa, którzy od razu nabrali podejrzeń co do osoby Aleksandry S., a później znaleźli w jej domu także obciążające ją dowody: kartę SIM zamordowanego i jego portfel.
Kobieta została aresztowana, a wkrótce dołączył do niej także mąż, którego policjanci zatrzymali w pociągu do Ostrowca. Miał przy sobie m.in. pieniądze , będące wynagrodzeniem za popełnienie zbrodni.
W poniedziałek 4 września, niemal rok po brutalnym morderstwie, małżeństwo w końcu stanęło przed sądem, przyznając się do winy. Rozprawa, postanowieniem sędziów, została wyłączona z jawności. Parze grozi nawet dożywocie.
Źródło: Policja, Fakt