Tragedia na A1. Ekstradycja kierowcy bmw może nie być taka prosta, jest jeden problem
Rodzina tragicznie zmarłych w wypadku na A1 już kilka dni temu za pośrednictwem swojego pełnomocnika, wnosiła o zmianę kwalifikacji prawnej czynu z wypadku na zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Jak się okazuje, może być z tym pewien problem.
Wypadek na A1. Kierowca mógł jechać znacznie szybciej
Wczoraj informowaliśmy o nowych ustaleniach w sprawie zdarzenia. Według ekspertów zajmujących się rekonstrukcjami wypadków z firmy Crashlab Sebastian M. mógł jechać feralnego dnia znacznie szybciej niż pierwotne ustalenia biegłych mówiące o 256 km/h. Eksperci opublikowali wizualizację wypadku na autostradzie A1, gdzie prędkościomierz BMW mógł pokazywać nawet 315 km/h.
Z powodu tak dużego przekroczenia prędkości, bliscy ofiar uważają, że Sebastian M. powinien odpowiadać nie jak za wypadek drogowy, ale jak za zabójstwo. We wniosku o wydanie kierowcy bmw ujęto zarzut spowodowania wypadku, ale jak się okazuje, z jego zmianą na zabójstwo - czego chce rodzina ofiar - może być problem.
Z ekstradycją Sebastiana M. może być problem?
"Rzeczpospolita" zwróciła się do ekspertów z pytaniem, czy zmiana prawna czynu jest możliwa. Okazuje się, że to może nie być takie proste. - Ważne, jak sformułowano wniosek o ekstradycję - czy przezornie ujęto w nim także artykuł dotyczący zabójstwa. Strona polska powinna określić to od razu alternatywnie - uważa prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości.
- Wniosek do ZEA nie wymienia więc i nie zastrzega możliwości zmiany zarzutu. A ścigać można tylko za to, do czego osobę wydano - zaznacza inny z prawników. "Rzeczpospolita" informuje, że część ekspertów jest jednak zdania, że problemu nie będzie, bo chodzi o ten sam wypadek.
- Uważam, że sprawca powinien być ostrzej potraktowany, stąd mój wniosek. Od prokuratury już zależy, co z nim zrobi - mówił mec. Łukasz Kowalski, pełnomocnik bliskich ofiar śmiertelnego wypadku.
Tragedia na A1. Znana jest data pogrzebu ofiar
Pogrzeb tragicznie zmarłej rodziny, która zginęła w wypadku na autostradzie A1 odbędzie się w środę 11 października w myszkowskim kościele pw. św. Stanisława BM. Urny z ich prochami spoczną natomiast na miejscowym cmentarzu.
- Każdego dnia śledzimy informacje o tym wypadku. Każdego dnia wspominamy i myślimy o Martynie, Patryku ich rodzicach pogrążonych w niewyobrażalnej żałobie. Słowa w gardle grzęzną. Wszyscy przeżywamy to tak, jakby ktoś najbliższy z naszej rodziny zginął - mówił sołtys Kuźnicy Starej, Przemysława Bąk. To stamtąd pochodziła pani Martyna, jedna z ofiar wypadku.
Źródło: "Rzeczpospolita"/Goniec