Teściowa zmieniła jej małżeństwo w piekło. Wrzucała do skrzynki liściki, ich treść poraża
Opowieści o trudnych relacjach teściowej i synowej są stare jak świat, ale wciąż jest w nich dużo życiowej prawdy. Gdy spotkają się dwie kochające jednego mężczyznę kobiety, ciężko dojść do porozumienia, zwłaszcza że każda z nich uważa, iż chce i wie jak najlepiej. Taka sytuacja przydarzyła się właśnie czytelniczce Onetu, która wysłała do redakcji pełen goryczy list. Autorka przyznała w nim, że matka męża zmieniła ich życie w piekło. Jej świadectwo dosłownie wbija w fotel.
Teściowa chciała zniszczyć jej życie
Mąż pani Anny (imię nadane na potrzeby artykułu - przyp. red.) od zawsze był blisko ze swoją mamą i dwiema starszymi siostrami, co bezpośrednio wiązało się trudną historią jego rodziny. Pan Marcin jako zaledwie 3-latek stracił ojca i wychował się w domu zarządzanym przez kobiety, bez tajemnic, ale też bez przestrzeni na własne “ja”.
Prawdziwy oddech przyszedł dopiero wraz z wyjazdem na studia, w trakcie których poznał swoją przyszłą żonę. Pani Anna od razu zauważyła drobne niuanse, takie jak weki od mamusi, wyprasowana przez rodzicielkę koszula itp., jednak zakochała się i zauważyła, że jej wybranek potrafi trzymać zdrowy dystans. Przyszłą teściową i siostry ukochanego poznała dopiero po sześciu miesiącach, a spotkanie pełne było serdeczności i uścisków.
- Nie łudź się. Ich zdaniem jeszcze się taka nie urodziła, która by ich zdaniem była dla mnie odpowiednią kandydatką. Ale to nie ma żadnego znaczenia, kochamy się, w ogóle się nimi nie przejmuj - usłyszała wówczas od chłopaka.
Seniorka nie dała małżeństwu żadnej przestrzeni
W późniejszym czasie autorka listu do redakcji Onetu przekonała się boleśnie, że słowa te nie były na wyrost, bowiem jej życie u boku Marcina zaczęło stopniowo zamieniać się w koszmar. Z pewnością nie pomogło to, że po ślubie para zamieszkała kilka przecznic od rodzinnego domu mężczyzny, a to mocno uaktywniło teściową w złym tego słowa znaczeniu .
- Zaczęła zjawiać się u nas codziennie bez zapowiedzi . W weekendy budziła nas, dzwoniąc do drzwi o 9.00 rano. Nie krępowało jej to, że jesteśmy w piżamach, że wyraźnie nie cieszymy się z jej wizyty, nie pytała, czy mamy jakieś plany, nie uprzedzała, że przyjdzie. W tygodniu wpadała, gdy wracaliśmy z pracy. Przynosiła jedzenie, zaczynały podgrzewać je w naszej kuchni i rzucała: wiesz, bo Marcin to jest przyzwyczajony do domowego jedzenia - wyznała kobieta.
Jej cierpliwość w końcu osiągnęła swoje granice i pani Anna poprosiła męża o zwrócenie uwagi matce, ale to miało odwrotny skutek. Teściowa potrafiła wrzucać małżonkom kartki do skrzynki pocztowej, strasząc, że umiera . Na szczęście, pan Marcin znał te zagrywki.
Nękanie przyniosło odwrotny skutek
Pani Anna początkowo żałowała nawet swojej teściowej, ale jej empatię studził małżonek i sytuacje takie jak te, w których na jaw wyszło, że seniorka symulowała atak serca . Później do interwencji włączyły się też siostry pana Marcina, które przychodziły i pouczały mężczyznę: nie wolno tak traktować matki, matka jest ważniejsza niż żona, matka dała ci życie...
Wystarczył miesiąc, by mąż czytelniczki stracił cierpliwość i podjął decyzję o odcięciu pępowiny. - W tej chwili nie odpowiada siostrom i matce nawet na telefony czy SMS-y, a o wpuszczeniu ich na teren naszego osiedla nie ma nawet mowy - pisze pani Anna.
Niedawno małżeństwo postanowiło sprzedać mieszkanie i wyprowadzić się do Warszawy . Nowy adres, jak wyznaje kobieta, przez pewien czas pozostanie ich słodką tajemnicą.
Źródło: Onet