Tak Ukraina zareagowała na totalną powódź w Polsce. Jeden gest mówi wszystko
Trudna sytuacja z powodziami na południu Polski skłoniła szefa Sztabu Generalnego Czech do wydania zgody na użycie stacjonujących w Powidzu czeskich śmigłowców Mi-17. Teraz rzecznik MSWiA Jacek Dobrzyński w rozmowie z WP przekazał, jak na dramatyczne doniesienia z Polski zareagowali przedstawiciele Ukrainy. Wystarczył ich jeden gest.
Polska przygotowuje się na kolejne fale powodziowe
Po zatrważającej w skutkach powodzi, która nawiedziła w niedzielę miejscowości na Opolszczyźnie i Dolnym Śląsku, alarm przeciwpowodziowy wprowadzono w stolicach województw – Opolu i Wrocławiu. W miastach trwa całodobowe monitorowanie poziomu wody w Odrze, który już przekroczył 6 metrów. Podejmowane są kolejne kroki w celu zapobiegnięcia stratom, a część ulic jest nieprzejezdna. Mieszkańcom zagrożonych terenów będą wydawane worki z piaskiem.
W akcji czeskie śmigłowce Mi-17. Jest zgoda na pomoc ofiarom powodzi
Wczorajszego wieczoru Sztab Generalny Wojska Polskiego przekazał za pośrednictwem swojego profilu na platformie X, że z pomocą dla powodzian zjawią się żołnierze stacjonujący w Powidzu. Czechy zezwoliły na użycie ich śmigłowców Mi-17, które teraz będą dostępne do użytku we Wrocławiu, gdzie za dwa dni ma dojść do kolejnej fali powodzi w Polsce.
Szef Sztabu Generalnego Czech zgodził się na użycie czeskich śmigłowców Mi-17 i ich załóg stacjonujących w Powidzu do niesienia pomocy na terenach południowo-zachodniej Polski ogarniętych powodzią – czytamy.
Czytaj także : Jest gorzej niż wszyscy myśleli, wody będzie więcej. Prezydent Wrocławia alarmuje
Okazuje się, że z pomocą pospieszą także inne państwa sąsiadujące z Polską. W wywiadzie z Wirtualną Polską rzecznik prasowy MSWiA Jacek Dobrzyński przekazał najnowsze ustalenia.
Pomoc z zagranicy w walce z powodziami. Ukraina zadeklarowała od razu
Polskie służby ratunkowe wsławiły się już na świecie, walcząc z zagrożeniami w innych krajach – zastępy straży pożarnej gasiły m.in. rozległe pożary w Grecji. Teraz sami mogą potrzebować wsparcia, i jak widać nie pozostaniemy bez niego. Jacek Dobrzyński wyznał, że pierwsza swoją pomoc zadeklarowała Ukraina.
Pierwsza odezwała się Ukraina, wielki szacunek, bo mają wojnę, ale jednak poczuli się zobowiązani, żeby zadeklarować tę pomoc. Odezwali się już nasi przyjaciele z Litwy, kolejne kraje deklarują pomoc i z pewnością, jeśli będzie taka potrzeba, będzie ona wykorzystana – mówił.
Premier Ukrainy Denys Szmyhal w rozmowie z Donaldem Tuskiem zapewnił gotowość wysłania 100 ratowników wyposażonych w specjalny sprzęt przeciwpowodziowy. Propozycję pomocy Polsce i jeszcze czterem innym krajom europejskim przekazał na prośbę Wołodymyra Zełenskiego również minister spraw zagranicznych Andrij Sybiha. Mimo że Ukraina sama mierzy się ze skutkami opadów, może rozdysponować część służb za granicę.
Zobacz : Powódź zdewastowała miasto, poszedł tam rano z kamerą. Nagranie odbiera mowę