Synoptycy biją na alarm. Wydano ostrzeżenia hydrologiczne
Luty rozpieszcza Polaków iście wiosenną aurą. W niedzielę termometry w wielu regionach wskazywały blisko 10 st. C. Ochłodzenie nie nadejdzie także w najbliższym tygodniu. Nie oznacza to jednak, że unikniemy komplikacji. Damian Dąbrowski, geograf i meteorolog ze Świętochłowic, zwrócił uwagę na bardzo poważny problem.
Ostrzeżenia hydrologiczne na najbliższe dni
W niedzielę 11 lutego IMGW poinformował, że w wielu regionach rzeki przekroczyły stany alarmowe. Czerwone alerty dotyczą między innymi Bugu, Krzny, Wisły, Bobrzy, Narewki, Narwi, Gwdy, Warty, Odry i Pilicy. W poniedziałek 12 lutego niemal w całym kraju będą obowiązywać ostrzeżenia hydrologiczne drugiego lub trzeciego stopnia.
Już pod koniec stycznia nie brakowało doniesień o powodziach na Mazowszu, gdzie wylał Bug. Woda zalewała domy w Kamieńczyku i Drogoszewie, a starosta powiatu wyszkowskiego był zmuszony ogłosić alarm przeciwpowodziowy.
Sytuacja na rzece jest bardzo dynamiczna, liczne zatory powodują, że rzeka wylewa w niekontrolowany sposób w różnych miejscach. Na całym biegu Bugu wciąż pozostają miejsca, gdzie rzeka jest pokryta pokrywą lodową — informowano 29 stycznia.
"Najwyższy poziom wód w rzekach i zbiornikach od 14 lat"
W niedzielę na profilu doktora Damiana Dąbrowskiego na Facebooku pojawiło się ostrzeżenie: "Mamy najwyższy poziom wód w rzekach i zbiornikach od 14 lat" . W komentarzach internauci informują o incydentach, do których doszło w ich miejscach zamieszkania. "Strasznie dużo ludzie zgłaszają, że są zalania, piwnice, posesje. Bardzo dużo tego" — czytamy.
Piekary Śląskie, Józefka. A tam za tą wodą zbiornik w Wymysłowie, dawno nie było takiego rozlewiska — donosi kolejna internautka.
Jechałam wczoraj przez Opole, przez te wsie wszystkie i pola stały w wodzie — informuje komentujący.
ZOBACZ TAKŻE: Ważny komunikat Sztabu Generalnego. Akcja zacznie się 12 lutego
Dlaczego dochodzi do powodzi? Ekspert tłumaczy
Dlaczego dochodzi do powodzi? Ziemia nie jest tak skamieniała, jak podczas długotrwałych upałów, więc teoretycznie woda nie powinna mieć żadnych problemów z przebiciem jej. Wyjaśnienie jest proste.
[…] to nie są krótkotrwałe ulewy, tylko wielodniowe umiarkowane opady. Grunt już jest przesiąknięty wodą i przestaje ją przyjmować — tłumaczy dr Damian Dąbrowski.
Problem powodzi mogłaby rozwiązać większa ilość zbiorników retencyjnych. Według danych z 2022 roku w Polsce istniało około stu takich obiektów. Poziom retencji sięgał zaledwie 6,5 proc. Wspomnijmy, że w Hiszpanii poziom ten sięga 45 proc.