Świdnica. Policjanci interweniowali w związku z przemocą domową. 46-letni agresor zginął
46-letni agresywny mężczyzna zginął we własnym mieszkaniu w czasie interwencji policji. Wcześniej policjanci otrzymali informację, że jest on nietrzeźwy i bije swoją żonę. Po tym, jak drzwi mieszkania się otworzyły, stanęła w nich kobieta, która na ubraniu miała krew. - 46-latek zachowywał się irracjonalnie, stawiał czynny oraz bierny opór, a także atakował funkcjonariusza między innymi odpychając go, co doprowadziło do upadku - relacjonuje mł. asp. Magdalena Ząbek.
Tragiczny finał interwencji świdnickich policjantów. 46-letni mężczyzna, który wcześniej awanturował się i bił żonę, zmarł . Nic nie wskazywało, że akcja mająca na celu uspokojenie agresora, zamieni się w akcję reanimacyjną . Sytuacja zmieniła się w ciągu kilku sekund.
Do zdarzenia doszło w środę 27 lipca. W czwartek 28 lipca na stronie Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy pojawiło się obszerne oświadczenie . Policjanci zdali dokładną relację z przebiegu śmiertelnej interwencji . Sprawą zajmuje się już prokuratura.
46-latek bił żonę, krzyki było słychać z daleka
Około godziny 20:30 w środę policjanci ze Świdnicy zostali wezwani na interwencję na terenie powiatu. Osoba dzwoniąca na policję zgłosiła, że dochodzi do przemocy domowej. - Ze zgłoszenia wynikało, że mocno nietrzeźwy mężczyzna jest agresywny, bije żonę a w mieszkaniu jest małe dziecko, którego życie i zdrowie również może być zagrożone - przekazała mł. asp. Magdalena Ząbek, oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Świdnicy.
Rzeczniczka świdnickich policjantów dokładnie zrelacjonowała przebieg całej interwencji. Policjanci po natychmiastowym przyjeździe na wskazany adres potwierdzili obawy osoby zgłaszającej przemoc. W mieszkaniu znajdowała się pobita kobieta. - Miała widoczne ślady krwi na odzieży, a mężczyzna cały czas zachowywał się agresywnie - wyjaśniła mł. asp. Magdalena Ząbek.
- Podczas interwencji sprawca przemocy był bardzo pobudzony, nie reagował na polecenia wydawane przez funkcjonariuszy, a rodzina była zastraszona. Policjantka po rozmowie z przebywającą w mieszkaniu kobietą, wspólnie z drugim funkcjonariuszem, podjęli decyzję o izolacji prewencyjnej agresora i wdrożeniu procedury Niebieskiej Karty - dodała rzeczniczka policji. Nikt nie przypuszczał, że sytuacja już za chwilę się zmieni.
Próbowali wszystkiego, ale agresor nie dawał za wygraną
Policjanci wezwani na interwencję stanęli przed trudnym zadaniem. Widząc, że agresywny 46-latek nie daje za wygraną, stopniowo próbowali wszystkich środków przymusu bezpośredniego . Zaczęli od najłagodniejszych.
- 46-latek zachowywał się irracjonalnie, stawiał czynny oraz bierny opór, a także atakował funkcjonariusza między innymi odpychając go, co doprowadziło do upadku - przekazała rzeczniczka świdnickiej policji.
Początkowo policjanci zastosowali chwyty obezwładniające. - Okazały się nieskuteczne z uwagi na dużą posturę mężczyzny i ciągły opór - czytamy w oficjalnym oświadczeniu. Później użyta została pałka służbowa. Uderzenia wycelowane były w "umięśnione części uda", ale to również nie podziałało.
Kolejnym krokiem było użycie gazu pieprzowego. - 46-latek nadal nie stosował się do poleceń, ale po chwili przykląkł i stosując bierny opór twierdził, że nigdzie nie pójdzie - zrelacjonowała mł. asp. Ząbek.
Rzeczniczka wyjaśniła, że to właśnie wtedy doszło do tragicznego zdarzenia. Policjanci podjęli próbę założenia agresorowi kajdanek i udało im się zacisnąć metal, wokół jednego z nadgarstków 46-latka ten wyraźnie osłabł i zemdlał.
46-latek zginął w trakcie interwencji, policjanci próbowali go reanimować
Agresywny mężczyzna już nie odzyskał przytomności. Chwilę po tym, jak zemdlał, zatrzymało się jego serce. - Policjanci przystąpili do reanimacji, którą przejęli wezwani na miejsce ratownicy medyczni - poinformowała rzeczniczka świdnickiej policji.
Czynności życiowych " schorowanego mężczyzny ", jak określony został przez oficer prasową KMP w Świdnicy 46-latek, nie udało się przywrócić również ratownikom medycznym.
O sprawie natychmiast poinformowane zostały odpowiednie organy. - W związku z tą sytuacją natychmiast powiadomiono miejscową prokuraturę oraz funkcjonariuszy z policyjnych komórek kontrolnych oraz Biura Spraw Wewnętrznych Policji, których czynności wykonywane były z udziałem prokuratora - czytamy w oświadczeniu.
Już teraz pojawiły się pierwsze wnioski śledczych badających, co tak naprawdę stało się w mieszkaniu w powiecie świdnickim. - Dotychczasowe ustalenia nie wskazują, aby policjanci przyczynili się swoim działaniem do zgonu mężczyzny, a podejmowane czynności zakwalifikowane zostały, jako zgodne z obowiązującymi przepisami - przekazała mł. asp. Ząbek.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Nie żyje syn Jakuba Rzeźniczaka. Wraz z Magdaleną Stępień od kilku miesięcy walczyli o jego życie
-
Fatalne informacje dla 15 mln Polaków. Ekspert nie ma wątpliwości, "oto co nas czeka jesienią"
Źródło: goniec.pl, kmp Świdnica