Strzały na komendzie w Warszawie. Sprawę bada prokuratura
Groźne zdarzenie na komisariacie na warszawskim Gocławiu. Jeden z funkcjonariuszy zupełnie przez przypadek oddał dwa niekontrolowane strzały. Policja nie podaje szczegółów zajścia, informując jedynie, że sprawą zajmuje się m.in. prokuratura. Anonimowy świadek twierdzi tymczasem, że do incydentu doszło, bo policjant “bawił się” bronią.
Chwile grozy na stołecznym komisariacie
Do zdarzenia, o którym początkowo informowały tylko media oraz Miejski Reporter, doszło w środę (20 marca) w budynku Komendy Rejonowej Policji VII przy ul. Umińskiego. Fakt zaistnienia incydentu potwierdziła dopiero później rzeczniczka południowopraskich mundurowych Joanna Węgrzyniak.
Mieliśmy do czynienia z incydentem, w wyniku którego padły dwa strzały, oddane przez funkcjonariusza. Nikomu nic się nie stało - przekazała "Gazecie Wyborczej" policjantka.
Sprawą zajmuje się obecnie Komenda Stołeczna Policji, która wyjaśnia wszelkie okoliczności zajścia. Wiadomo również, że niezbędne materiały przekazane zostały prokuraturze oraz znalazły się w Biurze Spraw Wewnętrznych.
Policjant oddał strzał w budynku komendy
Z relacji wspomnianego już Miejskiego Reportera wynika, że w trakcie zdarzenia w pomieszczeniu, w którym miał miejsce niekontrolowany wystrzał, przebywało aż pięć osób: czworo funkcjonariuszy i interesant. Anonimowy świadek relacjonował MR, że jeden z mundurowych “bawił się” bronią.
ZOBACZ: Potrąciła policjanta podczas protestu rolników. Była nietrzeźwa
Ta sama osoba opisywała moment zajścia, przekazując, że "dyżurny z policjantką stali za barierką, a młoda policjantka oraz kolejny policjant stali obok siebie".
On strzelił jej między nogi. Policjantka odskoczyła a wtedy padł drugi strzał. Dyżurny podbiegł, zabrał broń i oddalił się w inny rejon komendy. Po chwili wrócił z pistoletem i położył go na barierce, gdzie broń pozostała do przyjazdu techników - przekazał świadek.
Niekontrolowany wystrzał na komendzie w Radomiu
Do podobnego zdarzenia doszło również na początku roku w Radomiu w siedzibie Komendy Wojewódzkiej Policji. 47-letni policjant z 22-letnim doświadczeniem wniósł wówczas na teren KWP prywatną broń myśliwską. Wystrzał miał miejsce w pokoju, gdy funkcjonariusz sprawdzał lunetę.
Jak przekazywała “Gazeta Wyborcza”, pocisk przebił ścianę pomieszczenia i utkwił w drugiej - na korytarzu. Na szczęście, nikomu nic poważnego się nie stało. Prokuratura wszczęła śledztwo pod kątem przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez mundurowego.
Źródło: GW, Miejski Reporter