Rozrywka.Goniec.pl > Telewizja > "Sprawa dla reportera". Krzysztof Rutkowski rozpętał awanturę z Elżbietą Jaworowicz. Padły mocne słowa
Kacper Kulpicki
Kacper Kulpicki 06.08.2022 08:19

"Sprawa dla reportera". Krzysztof Rutkowski rozpętał awanturę z Elżbietą Jaworowicz. Padły mocne słowa

krzysztof rutkowski
zrzut ekranu, TVP.vod.pl

Elżbieta Jaworowicz jest gospodynią programu „Sprawa dla reportera" od wielu lat. Dotychczas program można było nazwać mianem interwencyjnego, jednak ostatnie odcinki można śmiało określić bardziej jako show, aniżeli publicystykę. W jednym z nich Krzysztof Rutkowski pod koniec przedstawiania historii uprowadzonych dziewczynek, wtargnął do studia, co nie umknęło uwadze legendarnej prowadzącej.

Produkcja programu starała się poruszyć ważny temat. Nie wszystko jednak poszło zgodnie z planem. W drugiej części „Sprawy dla reportera” opowiedziano historię uprowadzenia dwóch małoletnich córek pani Agnieszki. Jak się okazało, dziewczynki od matki oddzielił ich ojciec. „Jak wyszły w sandałkach na spacer, tak już nigdy nie wróciły” – mówiła.

W wyniku starań matki doszło do odebrania praw rodzicielskich ojcu, jednak policja nie wszczęła poszukiwań. To dlatego, że prawo wymaga dodatkowo postanowienia o konieczności odebrania ich z rąk „porywacza”.

Z informacji przedstawionych przez zgromadzonych w studiu gości mogliśmy dowiedzieć się jeszcze, że uprowadzone od momentu porwania nie były widziane w żadnej z placówek oświatowych na terenie Polski, a to nie jest zgodne z obowiązującym w Polsce prawem.

Zatroskana o byt córek kobieta zwróciła się o pomoc do Krzysztofa Rutkowskiego. Podpisała z nim umowę, w której zobowiązał się do odnalezienia sześcio- i ośmiolatki, Malwiny i Kaliny. Tak się jednak nie stało i zwaśnione strony nie doszły do żadnego porozumienia.

Nagle do studia wszedł wystylizowany Krzysztof Rutkowski w czapce z daszkiem oraz wiszącymi na szyi okazałymi łańcuchami. Chciał odnieść się do słów pani Agnieszki. Ta od razu zaznaczyła, że aktualny uczestnik „Tańca z Gwiazdami” jej nie reprezentuje, chociaż podpisała z nim umowę. Co więcej – nie wywiązał się od z warunków w niej zapisanych.

Krzysztof Rutkowski niespodziewanym gościem

Na te oskarżenia odpowiedział Krzysztof Rutkowski, który kilka lat temu był obwiniony o samowolne pozbawianie ludzi wolności – pisaliśmy o tym. Starał się wytłumaczyć mocno (według niego) skomplikowaną sprawę:

- Pewnych czynności, których pani od nas oczekiwała, nie mogliśmy wykonać, ponieważ prawo zapisane jest na kartach i jest w stosunku mnie egzekwowane.

Elżbieta Jaworowicz poczuła się w obowiązku do obrony zmartwionej kobiety. Pomiędzy prowadzącą a „detektywem bez licencji” doszło do osobliwego dialogu – skwitował.

- Pan nie szukał dzieci – stwierdziła mentorskim tonem Jaworowicz.

- Pani redaktor! Część honorarium została zwrócona – odpowiedział posiadacz osobliwej fryzury.

Do dyskusji włączyła się bohaterka programu, która zarzuciła detektywowi przedstawianie rzeczywistości w sposób korzystny jedynie dla siebie. Zaznaczyła, że owszem, część honorarium opiewającego na 15 tysięcy złotych została zwrócona, jednak była to – jak ujęła – „część niewspółmierna do całości”.

- Działaliśmy nie tylko na terenie Polski, ale także na terenie krajów arabskich. My wiemy, jak to robić – bronił się Rutkowski.

Wówczas Elżbieta Jaworowicz, odziana w białą garsonkę, wkroczyła i zaatakowała samozwańczego detektywa:

- Przepraszam, proszę się nie reklamować. A pan bardzo zręcznie potrafi się reklamować. Mam prośbę. Ponieważ szlachectwo i Pana sukcesy zobowiązują, proszę oddać te pieniądze – zażądała 76-latka prowadząca program.

- Dla mnie to nie jest problem – odpowiedział z lekkim zdziwieniem bohater „Rutkowski Patrol”.

Apel zatroskanej matki

Na nic zdała się dalsza obecność Krzysztofa Rutkowskiego w studiu, ponieważ nie został już więcej dopuszczony do głosu. Na zakończenie programu matka zaginionych dzieci wystosowała przejmujący apel o pomoc. Prosiła, by każdy zwrócił uwagę na to, czy jej córki (na zdjęciu poniżej) nie bawią się na jakimś placu zabaw w jakimś polskim mieście. Uznała, że mogą być wszędzie. Ze łzami w oczach apelowała do telewidzów i redaktor Jaworowicz o pomoc.

sprawa dla reportera
zrzut ekranu, TVP.vod.pl

Absurdalna zapowiedź poważnego tematu

Gospodyni programu weszła w słowo borykającej się z problemem matki i zmieniła temat, zapowiadając, co jeszcze miało wydarzyć się podczas nagrywania tego odcinka. Zapowiedziała:

- Miał być teraz kot bez butów, który przeszedł na miękkich łapkach dwa i pół tysiąca kilometrów – rzekła, wprawiając widzów w poczucie absurdu.

Okazało się, że ten imponujący wyczyn, który działa na wyobraźnie, związany jest z chorobą małej Kingi, która – obecna w programie – niestety nie mogła zabrać głosu. W ciągu dwóch minut kilka osób poprosiło o wpłacanie pieniędzy na leczenie chorej. Niestety, część z gości zgromadzonych w studiu była wtedy zainteresowana bohaterskim kotkiem, który pląsał beztrosko po podłodze.

Elżbieta Jaworowicz poinformowała widzów, że chora Kinga identyfikuje się (?) z Viki Gabor, laureatką 1. miejsca na Eurowizji Junior 2019. Wyemitowano krótkie pozdrowienie od idolki dla dziewczynki. Gabor zakończyła je słowami: „Yoo, I love ya”.

Mamy nadzieję, że w kolejnych odcinkach Elżbieta Jaworowicz przestanie zaskakiwać swoich stałych widzów i przywróci powagę programowi, który niegdyś cieszył się dużą renomą.

Teraz reputacja „Sprawy dla reportera” jest mocno nadszarpnięta. Idealnym przykładem na niski poziom ostatnich sezonów jest odcinek, który szczegółowo opisaliśmy. Wystąpiła w nim samozwańcza uzdrowicielka, Tamara Gonzalez Perea, która uraczyła widzów autorską melodią wybitą na bębnie i okraszoną słowami „Hejo, hejo, hej”. Artykuł poniżej:

Artykuły polecane przez Goniec.pl:

Źródło: VOD TVP, Teleshow WP