Spowodował wypadek i ukradł samochód, żeby uciec. 3 minuty później miał kolejny wypadek
Do bardzo niecodziennych scen doszło ubiegłej nocy 31 sierpnia w Świerklańcu (woj. śląskie). Policjanci w ciągu zaledwie trzech minut otrzymali aż dwa zgłoszenia. Co ciekawe, w obu wypadkach uczestniczył ten sam mężczyzna. Najpierw zderzył się z autobusem, a później ukradł samochód osoby, która zatrzymała się, aby pomóc poszkodowanym. Uciekając przed policją, spowodował kolejny wypadek.
Poważny wypadek w polskiej miejscowości
Jak informuje w swoim komunikacie Śląska Policja, pierwsze zdarzenie miało miejsce tuż przed północą, 31 sierpnia w Świerklańcu.
- Zgłoszenie dotyczyło kolizji osobowego audi z autobusem miejskim. Mundurowi na miejscu ustalili, że 31-letni mieszkaniec Bytomia, jadąc audi, z nieustalonych dotąd przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu i czołowo zderzył się z autobusem, za którego kierownicą siedział 55-letni bytomianin. W autobusie nie było żadnych pasażerów, a kierowcom tych pojazdów na szczęście nic poważnego się nie stało - poinformowała policja. To, co wydarzyło się chwilę później, nie jest codziennością w pracy policjantów.
Sceny jak z filmu akcji
Świadkiem wypadku była 41-letnia kobieta, mieszkanka Tąpkowic, która wraz ze swoją 17-letnią córką podróżowała osobowym fordem. Chcąc pomóc poszkodowanym, wyszła ze swojego auta. Wtedy rozegrały się sceny niczym z filmu akcji.
Kierowca audi, który spowodował wypadek, nagle niespodziewanie wsiadł do samochodu, który opuściła kobieta i odjechał z miejsca zdarzenia. Policjanci od razu ruszyli w pościg za mężczyzną, który zakończył się bardzo szybko… kolejnym wypadkiem .
5 osób trafiło do szpitala
31-latek chwilę po ucieczce z miejsca pierwszego wypadku spowodował kolejny. Tym razem zderzył się z pojazdem, którym podróżowały cztery osoby. Obrażenia uczestników drugiego wypadku okazały się poważne.
- Na czas akcji ratunkowej, droga została całkowicie zablokowana, a do szpitali trafiło w sumie 5 osób. Był to wspomniany 31-letni mieszkaniec Bytomia kierujący fordem, a także 18-latek z Ożarowic, który prowadził skodę. Ucierpiał także jego rówieśnik z powiatu będzińskiego, który siedział na fotelu pasażera oraz dwóch mężczyzn w wieku 17 i 18 lat z Ożarowic, którzy podróżowali na tylnej kanapie. Wszyscy w poważnym stanie trafili pod opiekę lekarzy - informują mundurowi.
Policja apeluje
Policjanci przystąpili do wyjaśnienia dokładnych przyczyn i okoliczności tych dwóch, powiązanych ściśle ze sobą zdarzeń. Śledczy sprawdzą także, czy kierujący pojazdami byli trzeźwi.
Funkcjonariusze przypomnieli także o zasadach udzielania pomocy w tego typu przypadkach. - Pamiętajmy, aby każdorazowo zadbać najpierw o swoje bezpieczeństwo, a dopiero później przystąpić do udzielania pomocy innym. Zatrzymując się na drodze, ustawmy pojazd tak, aby był dla nas bezpieczną „barierą”, osłaniającą nas przed innymi uczestnikami ruchu drogowego. Pozostawmy pojazd z włączonym oświetleniem awaryjnym, a wychodząc z niego, zaciągnijmy hamulec ręczny i zabierzmy ze sobą kluczki.
Źródło: Śląska Policja