Krystyna Pawłowicz znów dała popis, ostro uderzyła w Monikę Olejnik. Później było jeszcze gorzej
Krystyna Pawłowicz nie daje o sobie zapomnieć i znów szokuje wpisami w sieci. Była posłanka Prawa i Sprawiedliwości jak ryba w wodzie czuje się na Twitterze, gdzie chętnie publikuje swoje przemyślenia, wywołujące lawinę komentarzy. Nie inaczej jest w przypadku najnowszego tweeta sędzi TK dotyczącego wyglądu Moniki Olejnik, który spotkał się z lawiną komentarzy. Oburzeni dziennikarze i internauci mogli liczyć na szybką odpowiedź przyjaciółki Jarosława Kaczyńskiego, która w przypływie chwili dała upust emocjom.
Polska przestrzeń nie tylko polityczna, ale i szerzej, publiczna, nie byłaby taka sama, gdyby nie Krystyna Pawłowicz. Była posłanka Prawa i Sprawiedliwości nieustannie dostarcza nam powodów do debaty, często podnosząc ciśnienie i wywołując prawdziwe oburzenie.
Tym, co szokuje najbardziej, jest fakt, że chwaląca się tytułem doktora nauk prawnych najpierw parlamentarzystka, a od 2019 roku sędzia poważnego państwowego organu, nie potwierdza swoimi wypowiedziami klasy i ogłady, jaka powinna jej towarzyszyć.
Pozbawieni nadziei na opamiętanie się Pawłowicz z ulgą odetchnęli więc, gdy ta zapowiedziała, że kończy z aktywnością w mediach społecznościowych. Problem w tym, że takich deklaracji było wiele i za każdym razem pokusa powrotu zwyciężała.
- Dziś aktywowałam swoje konto na Twitterze. Również sędzia Trybunału Konstytucyjnego musi mieć dostęp do informacji - tłumaczyła po kolejnej zmianie zdania w styczniu 2020 r.
Wtedy też członkini TK Julii Przyłębskiej obiecała, że nie będzie publikować wpisów, a jedynie obserwować. To jednak także nie wyszło jej najlepiej, bo na bulwersujące wpisy nie trzeba było długo czekać.
Krystyna Pawłowicz nie ma hamulców
Jak zauważa portal WP, z uwagi na pełnioną obecnie funkcję, Krystyna Pawłowicz zobowiązana jest przestrzegać Kodeksu Etycznego Sędziego TK, który mówi m.in. o "przestrzeganiu dobrych obyczajów", dbaniu o "autorytet Trybunału Konstytucyjnego", czy nieangażowaniu się w "działalność, która mogłaby podważyć zaufanie do jego niezawisłości lub bezstronności".
Była posłanka najwyraźniej nie zna tego dokumentu, albo, co bardziej prawdopodobne, ma jego własną interpretację, podobnie jak ma to miejsce w przypadku rozpatrywanych przez nią spraw wagi konstytucyjnej.
Nic więc dziwnego, że z tak frywolnym podejściem do swoich powinności, sędzia nie waha się zamieszczać wpisów, w których np. bezczelnie sugeruje posłowi opozycji podjęcie pracy w zakładzie pogrzebowym , snuje teorie spiskowe na temat skażenia Odry uderzające w Niemcy , czy w końcu porównuje byłego premiera do Adolfa Hitlera .
To ostatnie zdarzenie skutkowało prawdziwą falą oburzenia i odbiło się głośnym echem. Złakniona rozgłosu Pawłowicz musiała mieć jednak wciąż mało, bo wraz z nadejściem jesieni znów zaszyła się w czeluściach internetu i znalazła w nich kolejną okazję do wywołania skandalu.
Była posłanka specjalistką branży "beauty"
Krystyna Pawłowicz już nie raz udowodniła, że nie ma żadnych kompleksów, również tych dotyczących swojego wyglądu. Co innego, jeśli chodzi o znane osoby ze świata polityki, telewizji czy show-biznesu, których urodę chętnie bierze pod lupę.
Jakiś czas temu porównywała się triumfalnie z żoną prezydenta Francji, której zarzuciła, że choć są w podobnym wieku, wygląda od niej samej znacznie gorzej. Do gustu nie przypadła jej także Miss Polonia 2022, mająca, według wyroczni, "za długie zęby" .
Prawdziwym konikiem sędzi TK jest jednak aparycja Moniki Olejnik. Już przy okazji zamieszania wokół tzw. lex TVN była posłanka udostępniła niekorzystne zdjęcie dziennikarki i podpisała je sugestywnym spostrzeżeniem: „Jestem cztery lata starsza od niej. Cztery lata...Starsza”.
- Licealistka... - skomentowała Pawłowicz, dołączając do wpisu ponownie mało olśniewającą fotografię dziennikarki.
Burza w sieci po kontrowersyjnym wpisie
Wpis Pawłowicz, zapewne zgodnie z intencją jego autorki, natychmiast wywołał kontrowersje. Komentowali go nie tylko przypadkowi obserwatorzy, ale też koledzy z branży Olejnik.
- Ja w to nie wierzę. Jakież to prymitywne, pani sędzio. Co pani wyprawia? - grzmiał dziennikarz TOK FM Piotr Maślak.
- Powinna być taka ustawa, wskazująca stanowiska (w tym sędziowie TK), które traci się z mocy prawa za samo otwarcie konta w społecznościówkach - dodał prawicowy publicysta Rafał Ziemkiewicz.
Wraz z pojawieniem się pierwszych głosów sprzeciwu, Pawłowicz ruszyła z kontrofensywą tak szybko, jakby tylko czekała na możliwość dokonania kolejnych ataków.
- Proszę się nie wypowiadać na tematy UE, na których się pan nie zna i wprowadza innych w fundamentalne, popełniane przez siebie błędy... Proszę się skupić na uzupełnianiu braków swojej wiedzy i uczciwym prostowaniu swych błędów, a nie na moich wpisach o Monice Olejnik - napisała Pawłowicz, nazywając Maślaka "kłamczuchem", a Ziemkiewicza "megalomanem".
- Najuprzejmiej zwróciłem uwagę sędzi Pawłowicz, że jej zamiłowanie do internetowych zapasów w błocie, delikatnie mówiąc, nie licuje z godnością sędziego TK. W odpowiedzi nazwała mnie 'megalomanem'. Moim skromnym takie zachowania bardziej szkodzą PiS, niż inflacja i brak węgla - odpowiedział grzecznie Ziemkiewicz.
Wymiana zdań trwała i trwała. Pawłowicz wyraźnie uruchomiła piąty bieg i zaczęła ciskać gromami, zapominając o jakichkolwiek hamulcach.
- Megaloman. Ma pan problem z sobą samym. Polskiemu piśmiennictwu szkodzą pana często chamskie wpisy, częste bluzgi i nadęcie. Teraz proszę się jeszcze popłakać w ONZ. I w UE - oznajmiła.
Co więcej, bojowy nastrój nie opuścił Pawłowicz wraz z końcem weekendu i nie pozwolił spokojnie przespać nocy. Sędzia TK jeszcze przed 7 rano w poniedziałek zamieściła kolejnego, złośliwego tweeta.
"Idź już, filozofie, spać". Pawłowicz nie odpuszcza krytykom
Więcej cierpliwości skandalistka nie okazała także w stosunku do anonimowych obserwatorów, którzy odważyli się ją upomnieć. Na radę, by powstrzymała się, bo takie słowne potyczki "niczemu dobremu nie służą", odpowiedziała: "Idź już, filozofie, spać" .
- Wstydź się za siebie, Sabinko. I wyłącz TVN, i Onet. Zobaczysz, że zawstydzisz się, że tego słuchałaś i to czytałaś - poradziła zaś internautce, która przekazała, że jest jej wstyd za zachowanie członkini Trybunału Konstytucyjnego.
Oberwało się także użytkownikowi, który zadeklarował się jako fan sędzi TK, ale tym razem uznał, że to Ziemkiewicz ma rację.
- Niestety, obaj lubicie lewych, boicie się ich i pozwalacie im na każdy, też najgłupszy atak na ludzi innej opcji. M.in. na mnie. Taki niby sprawiedliwy symetryzm. Dziękuję za tę tchórzliwą 'sympatię'... - przekazała, na zawsze tracąc chyba w oczach swojego zwolennika.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Warszawa: Kolizja z udziałem samochodu SOP. Autem miał podróżować minister Zbigniew Ziobro
-
Mateusz Morawiecki zmienił zdanie i podzielił partię. Polityk PiS wypomniał mu słowa z lipca
Źródło: WP, Goniec.pl