“Sanatorium miłości 6”: zabawa w serduszka wywołała sporo emocji
6. edycja "Sanatorium miłości" już po pierwszym odcinku zebrała sporo komentarzy w sieci. Większość dotyczyła zabawy, którą kuracjuszom zaproponowała gospodyni show, Marta Manowska. Niestety, nie wszystkim kontrowersyjny pomysł przypadł do gustu. Dlaczego określono go mianem "okropnego nietaktu"?
Wystartowała 6. edycja "Sanatorium miłości"
W 1. odcinku "Sanatorium miłości" Marta Manowska przywitała seniorów w Krynicy Zdrój. W uzdrowisku 12 uczestników zatrzyma się na turnus, podczas którego zabiegi zdrowotne będą tylko częścią atrakcji. W obecności kamer TVP będą wzajemnie się poznawać, chodzić na randki i wspólnie oddawać się różnym innym - nie tylko romantycznym - aktywnościom.
Dobór bohaterów - co staje się już tradycją - znów wzbudził mieszane odczucia. Internauci jedną z marzących o wielkiej miłości emerytek porównali do Doroty Choteckiej, inne zaś według nich były łudząco podobne do swoich poprzedniczek z wcześniejszych edycji . Mimo że kuracjusze zobaczyli się po raz pierwszy, prowadząca postanowiła od razu zaprosić ich do pewnej kontrowersyjnej zabawy. O czym mowa?
Zabawa w serduszka w "Sanatorium miłości". "Okropny nietakt"
Marta Manowska wręczyła uczestnikom "Sanatorium miłości" cukierki w kształcie serduszek. Poprosiła, by wrzucili je do jednego z dwunastu pudełek - każde było opatrzone fotosem innej osoby. O tym, kto mógł liczyć na największą sympatię, informowała kuracjuszy już indywidualnie w pokojach. Okazało się, że największym powodzeniem cieszą się Janina i Maria , zaś wśród dżentelmenów prym wiodą przebojowi Stefan i Andrzej.
Jak nietrudno zgadnąć, prowadząca nie wszystkim bohaterom miała do przekazania dobre wieści. To sprawiło, że tuż po zakończeniu odcinka w sieci rozpętała się prawdziwa burza. Internauci przyznali wprost, że pomysł na zabawę w serduszka był, delikatnie mówiąc, nietrafiony.
- Zabawa z serduszkami była niepotrzebna. Na starcie popsuła niektórym humor, tacy byli szczęśliwi, pełni nadziei po szybkich randkach, a potem niektórym było przykro
- Te serduszka, a raczej ich brak w niektórych pudełkach - to już na początku niektórym podcięło skrzydła. Wiadomo, że mogło zrobić się przykro, a i zazdrość może się pojawić niepotrzebnie na początku
- Okropny nietakt na samym początku, jak można wymyślić taką bzdurę z tymi pudełkami?
- To nie przedszkole ani Walentynki. Zero poczucia empatii - czytamy w mediach społecznościowych.
Głos w tej sprawie zabrał Tadeusz z Krzyżanowic, który bierze udział w randkowym reality-show. Do jego pudełka, jak można było zobaczyć, nikt nie wrzucił serduszka. Co sądzi na ten temat?
Kontrowersje wokół "Sanatorium miłości". Tadeusz z Krzyżanowic zabrał głos
Bohater "Sanatorium miłości" wyznał w sieci, że rzeczywiście zrobiło mu się smutno. Dał do zrozumienia, że nie wspomina najlepiej zaproponowanej przez Martę Manowską zabawy w serduszka, jednak zdążył już wytłumaczyć sobie, że nie miało to dużego znaczenia.
Emocje na pewno były. (…) Ja nie dostałem serduszka. Owszem, czułem się niekomfortowo, ale serduszko, które nosimy w klatce piersiowej, jest dla mnie najważniejsze. Nie jestem Bogusiem Lindą, ale Tadziem Musiałem i takim pozostanę. Szanuję każdą opinię pań, które pozdrawiam i przytulam do mojego serduszka - napisał.
Podzielacie jego zdanie i też uważacie, że produkcja "Sanatorium miłości" tym nieudanym przedsięwzięciem zanotowała pechowy falstart?