Rodzina ofiar Jacka Jaworka przerywa milczenie. Krewni mają żal, "czemu nikt tam nie zajrzał?"
Sprawa Jacka Jaworka wciąż budzi spore emocje. Długimi poszukiwaniami żyła niemal cała Polska. Po raz pierwszy w tej sprawie głos zabrała najbliższa rodzina kobiety, którą zastrzelił. - Myśleliśmy, że najbliższa rodzina została sprawdzona. Bo jak to? Ciocia, chrzestna, mieszkanka Dąbrowy? Czemu nikt tam nie zajrzał? - zastanawiają się siostra i szwagier ofiary Jaworka przed kamerami programu TVN "Uwaga!".
Sprawa Jacka Jaworka. Rodzina ofiary w końcu zabrała głos
Jacek Jaworek poszukiwany był przez organy ścigania ponad 3 lat. Mężczyzna miał w nocy z 9 na 10 lipca 2021 roku zastrzelić swojego brata, bratową i bratanka. Po zbrodni przepadł jak kamień w wodę. Mimo czerwonej noty Interpolu i szeroko zakrojonej akcji poszukiwawczej przez lata nie odnaleziono nawet najmniejszego śladu po Jaworku . Sprawca był nieuchwytny. Jako motyw jego działań śledczy wskazywali podział majątku rodzinnego.
Szokująca informacja obiegła media 19 lipca 2024 roku. Ponad 3 lata po dokonanej zbrodni w miejscowości Dąbrowa Zielona odnaleziono ciało mężczyzny z raną postrzałową głowy. Już pierwsze informacje mówiły o tym, że to Jacek Jaworek. Te nieoficjalne doniesienia potwierdziły badania DNA. Poszukiwania mężczyzny dobiegły końca. Jacek Jaworek dziesięć dni po trzeciej rocznicy zbrodni w Borowcach popełnił samobójstwo.
W środę 7 sierpnia policja zatrzymała kobietę, jak się okazało matkę chrzestną Jaworka, która miała pomagać mu w ukrywaniu się. 74-latka została aresztowana, w jej domu służby odnalazły przedmioty świadczące o obecności Jaworka. Kobieta usłyszała zarzut utrudniania postępowania karnego poprzez ukrywanie przestępcy.
ZOBACZ: Przełomowe informacje ws. Jacka Jaworka. Prokuratura właśnie potwierdziła
Reporterce programu "Uwaga!" udało się dotrzeć do rodziny kobiety, którą zamordował Jaworek. Ich słowa o sprawcy są wstrząsające.
"Czemu nikt tam nie zajrzał?"
Wiem, że kiedyś [Jacek Jaworek - red.] oglądał w domu film, w którym ktoś się zastrzelił. Powiedział wówczas, że jakby on coś takiego zrobił, to tak, że nikt go nigdy nie znajdzie - wspomina szwagier Jaworka.
O tej historii mieli dowiedzieć się od jego córki, która bała się Jaworka najbardziej. Ostrzegała rodzinę przed własnym ojcem. Czuła, że mężczyzna może być niebezpieczny.
Z prasy się dowiedziałam, że jedyna ciocia, którą znamy ze spotkań na cmentarzu, że to ona go ukrywała. [...] To było to szokujące - mówi w rozmowie z reporterką "Uwagi!" pani Iwona, siostra zamordowanej. - Myśleliśmy, że najbliższa rodzina została sprawdzona. Bo jak to? Ciocia, chrzestna, mieszkanka Dąbrowy? Czemu nikt tam nie zajrzał? Zadałam takie pytanie prokuraturze, oficjalnie. Zapytałam, czy któraś z tych cioć była przesłuchana. I wiem, że nie - dodaje kobieta.
Sąsiedzi ciotki Jaworka nie zdawali sobie sprawy
Rodzina kobiety zamordowanej przez Jacka Jaworka chciałaby wiedzieć, co kierowało ciotką, że pomagała przestępcy. Być może nie była sama i ktoś jeszcze pomagał mu w ukrywaniu się? Ta sprawa pokazała, że Jaworek był sprytniejszy od organów ścigania.
Co nim kierowało? Czy było to z dobroci serca, czy ktoś był zastraszony? Tego nie wiemy i tego chcielibyśmy się dowiedzieć - mówią.
W "Uwadze!" głos zabrali również sąsiedzi 74-letniej ciotki Jaworka. Deklarują jednoznacznie, że nie mieli o niczym pojęcia. Nie zdawali sobie sprawy, że kobieta, ich sąsiadka na co dzień pomaga zabójcy, ukrywając go w swoim własnym domu.
Ciary przeszły po plecach, kiedy dowiedzieliśmy się, że on mógł być tuż za płotem. [...] Teoretycznie on mógł być tam cały czas. Dlatego, że jak ona chciała kogoś wpuścić, to wpuściła, a jak nie chciała, to nie wpuściła. Nikt tam nie chodził. Te siostry trzymały się razem - mówią.
ZOBACZ: Potężny pożar na Śląsku. Strażacy pokazali dramatyczne zdjęcia, ogień trawił ogromny obszar