Robert Makłowicz pokazał dorosłych synów. Jeden z nich poszedł w ślady ojca
Robert Makłowicz jest ojcem dwóch dorosłych synów. Popularny kucharz, obecny w mediach społecznościowych, postanowił zaprezentować fanom swoich "chłopaków". Jeden z nich zdecydowanie poszedł śladami sławnego ojca.
Robert Makłowicz pokazał synów
Robert Makłowicz to bez wątpienia jedna z najbardziej charyzmatycznych postaci telewizji. Kucharz przez lata prowadził programy kulinarne, w których podróżował po świecie, prezentując lokalne przysmaki.
Widzowie chętnie oglądali go na ekranie, nie tylko ze względu na ogrom wiedzy i ciekawostek, które przekazywał, ale również z powodu wyjątkowo ciepłej i serdecznej osobowości, jaką obdarzony jest gwiazdor.
Robert Makłowicz obecny jest również w mediach społecznościowych, gdzie dzieli się ze swoimi miłośnikami przemyśleniami oraz fotografiami. Postanowił też pokazać swoich synów - Mikołaja i Ferdynanda.
Czym zajmują się synowie Roberta Makłowicza?
31-letni Mikołaj Makłowicz w celu edukacji wyjechał do Szwajcarii, gdzie podjął studia hotelarskie i restauratorskie. Jest restauratorem i sommelierem, a ponadto wraz ze swoim tatą prowadzi firmę Wino Makłowicz.
Młodszy, 27-letni Ferdynand wybrał inną drogę, udając się na Uniwersytet Jagielloński, gdzie zdecydował się na kierunek prawa. Wraz z bratem pomagał jednak ojcu w tworzeniu linii dań gotowych marki Makłowicz Menu.
Po zdjęciach zamieszczonych w sieci widać wyraźnie, że wszyscy panowie są ze sobą w bardzo dobrych kontaktach. Z pewnością można też zauważyć, że dzieci słynnego kucharza odziedziczyli po nim wyjątkowe poczucie humoru.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Źródło: goniec.pl, onet.pl
Zachęcamy do wsparcia zbiórki, której celem jest zakup 30 kamizelek kuloodpornych dla ukraińskich żołnierzy walczących na froncie. Każda wpłata ma fundamentalne znaczenie! Taka kamizelka bardzo często ratuje życie: nic nie zastąpi kamizelki, jeśli chodzi o skuteczną ochronę krytycznie ważnego obszaru, m.in. serca i płuc.
Jeśli masz kamizelkę, postrzał może skończyć się tylko dużym siniakiem. Brak kamizelki w przypadku trafienia oznaczać może śmierć lub w najlepszym razie ciężką ranę, która angażuje wiele osób i duże pieniądze podczas ewakuacji, leczenia i rehabilitacji, bez gwarancji powrotu do pełnego zdrowia. Pomóżmy razem ocalić życie ukraińskich żołnierzy!