Przeszli ulicami Częstochowy dla Kamilka i innych cierpiących dzieci. Padły oskarżenia
Ulicami Częstochowy przeszedł w niedzielę marsz. Demonstranci maszerowali dla Kamilka, który dzień wcześniej został pochowany. - Cisza go zabiła - głosił jeden z napisów na transparentach, tuż obok wózka, w którym siedział miś owinięty bandażami. Tłum stanął w trzech konkretnych miejscach, to nie przypadek.
Ulicami Częstochowy przeszedł ogromny marsz dla Kamilka
W sobotę 13 maja odbył się pogrzeb Kamilka z Częstochowy . Dzień później ulicami rodzinnego miasta skatowanego 8-latka przeszedł marsz . Ponad 200 osób zgromadziło się, gdyż chce głośno sprzeciwić się ignorowaniu przemocy wobec dzieci i wskazać winnych. Na tej liście znalazły się trzy instytucje.
- Chcemy wreszcie coś zrobić z tym, co się dzieje w tej Polsce , i nie tylko - codziennie słyszymy o zakatowanych dzieciach i musimy powiedzieć "dość", ktoś musi to zrobić - powiedziała Karolina Łuszczyna-Nowicka. To właśnie ona jest jedną z organizatorek niedzielnego “ Marszu sprawiedliwości śp. Kamilka ”.
Transparenty odbierają mowę
Na czele marszu prowadzony był dziecięcy wózek. Posadzono w nim misia. Zabawka została obwiązana bandażami i jasne stało się, że miś symbolizuje wszystkie dzieci, które cierpią katusze niczym Kamilek . - Przede wszystkim zebraliśmy się tutaj dla Kamilka, upamiętniając jego męczeńską śmierć , bo tak naprawdę była to męczeńska śmierć i mamy nadzieję, że już nie będzie ani jednego zakatowanego dziecka więcej - dodała Karolina Łuszczyna-Nowicka w rozmowie z PAP.
Na transparentach uczestników marszu widniały dosadne hasła. “ Cisza go zabiła, koniec ciszy ”, “Poparzona buzia, zranione serce. Dziecko zmarło w potwornej męce”, “ Przyzwolenie na cierpienie to empatii zwyrodnienie !”, “Dzieci mają swój głos, zacznijmy słuchać go”, “ Byłem bezbronny , nikt nie zareagował, zmień to!”.
Marsz rozpoczął się na pl. Biegańskiego. Demonstranci postawili tam zdjęcie Kamilka z Częstochowy i ruszyli w trasę. Stanęli w trzech konkretnych miejscach. Padły mocne słowa .
Demonstranci wykrzykiwali mocne hasła, domagali się nawet kary śmierci
Przez blisko dwie godziny tłum chodził po ulicach Częstochowy. Ponad 200 osób stawało pod budynkiem szkoły Kamilka , Miejskim Ośrodkiem Pomocy Społecznej oraz pod sądem. Wszędzie tam zapalony został znicz. Zdaniem demonstrantów to właśnie pracownicy tych miejsc powinni zareagować na krzywdę chłopca .
Padały oskarżenia. - Gdzie był sąd, gdzie byli sąsiedzi, gdzie była rodzina, gdzie była policja, gdzie był MOPS? - pytali demonstranci. Skandowano także hasła “Stop przemocy”, czy “ kara śmierci ”.
Źródło: PAP, se.pl