Przepychanki na miesięcznicy smoleńskiej. Kaczyński nie wytrzymał
Gorąco zrobiło się podczas obchodów kolejnej miesięcznicy smoleńskiej na Placu Piłsudzkiego w Warszawie. Tym razem doszło nawet do przepychanek i to z udziałem samego Jarosława Kaczyńskiego. Polityk nie krył targających nim emocji, gdy jego oczom znów ukazał się wieniec złożony przez aktywistów przy słynnym pomniku. Studzeniu atmosfery nie pomogły także okrzyki, sugerujące, że katastrofa smoleńska to perfidnie wykorzystywane paliwo polityczne Prawa i Sprawiedliwości.
Kolejna miesięcznica smoleńska wzbudziła wiele emocji
Choć od katastrofy smoleńskiej minie w tym roku już 14 lat, PiS konsekwentnie, w każdy 10. dzień miesiąca, organizuje tzw. miesięcznicę smoleńską. Jej obchody zawsze odbywają się po części w kościele pw. Wniebowzięcia NMP i Świętego Józefa, a po części pod pomnikiem ofiar na Placu Piłsudzkiego. Bierze w nich udział cała wierchuszka partii, z Jarosławem Kaczyńskim na czele.
Co warto zauważyć, dopóki w Polsce rządziła Zjednoczona Prawica, wszystkie uroczystości odbywały się z liczną obstawą policji, za której polityczne wykorzystywanie PiS był nie raz krytykowany. Od stycznia mundurowi nie ochraniają już polityków, co przekłada się na eskalujące z miesiąca na miesiąc emocje. Nie inaczej było w niedzielę 10 marca, gdy atmosfera naprawdę zrobiła się nieprzyjemna. Doszło nawet do rękoczynów.
Aktywiści rozzłościli Jarosława Kaczyńskiego
Jarosław Kaczyński wyjątkowo źle przeżył oddanie władzy, także z tego powodu, że nie może liczyć już na takie odgrodzenie od rzeczywistości, jak dotychczas. Jest to źródłem wielu problemów, gdyż przyzwyczajony do specjalnego traktowania prezes PiS, teraz staje praktycznie twarzą w twarz z osobami, które nie pochwalają idei miesięcznic i jasno to wyrażają.
ZOBACZ: Afera w Sejmie. “Siedź tam wielkoludzie i nie odzywaj się”
Przedsmak tego, co wydarzyło się dziś, mieliśmy już w lutym, gdy Kaczyński pełen złości zerwał baner aktywistów z napisem "Kłamstwo Smoleńskie" . Teraz z kolei pojawiły się także inne transparenty, m.in. z napisami “Tylko tyle wam zostało” i “Kierunek Wronki towarzysze” .
Działacze społeczni zadbali także o to, by maksymalnie przetestować cierpliwość prezesa PiS i gdy ten pojawił się pod samym pomnikiem, zaczęli krzyczeć "Do więzienia!", "Będziesz siedział", a nawet “zabiłeś brata!” . Wszystkiemu przysłuchiwali się czołowi politycy ZP, w tym Mariusz Błaszczak, Maciej Wąsik i Antoni Macierewicz. W końcu jednak i oni nie wytrzymali.
Prezes PiS wdał się w przepychanki. Interweniowała policja
Tym, co przelało czarę goryczy i ostatecznie doprowadziło Jarosława Kaczyńskiego do szewskiej pasji, był wieniec z napisem "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski. Stop kreowaniu fałszywych bohaterów!" . Złożył go, jak zawsze, Zbigniew Komosa. To porządnie rozsierdziło prezesa PiS.
O ile dotychczas nad tym, by podobne hasła nie widniały przy pomniku smoleńskim, dbały służby porządkowe, o tyle teraz nikt nie sprzątnął kontrowersyjnej wiązanki , a ta natychmiast rzuciła się w oczy byłemu premierowi. Ten ruszył bojowo do tabliczki, aby ją unicestwić, a za nim, jak na rozkaz, przybyli w sukurs także Suski, Wąsik i Czarnecki . Interwencja policji była więc nieunikniona. Wszystko uchwycono na nagraniu, które krąży w sieci.
Źródło: Fakt, X