Przejechali drogę, którą jechała Izabela. Jeden szczegół budzi grozę
Izabela Parzyszek, która zniknęła bez śladu na autostradzie A4, jest poszukiwana od zeszłego piątku. Dziennikarze Faktu postanowili pójść jej śladami. Czy udało im się rozwiązać zagadkę? Jeden szczegół, który odkryli, mówi naprawdę wiele.
Zaginęła Izabela Parzyszek
Izabela Parzyszek w piątek 9 sierpnia jechała do Wrocławia, by odebrać ojca ze szpitala. Po zaledwie 20 min od wyruszenia jej auto odmówiło posłuszeństwa. 35-latka natychmiast sięgnęła po telefon komórkowy, by powiadomić o tym bliskich. Chwilę później zniknęła.
Mimo szeroko zakrojonych poszukiwań, które obejmowały m.in. zamknięcie odcinka autostrady A4 i wykorzystanie psów tropiących, jak dotąd nie udało się jej odnaleźć. Funkcjonariusze policji nie mogą wykluczyć żadnej hipotezy.
Co stało się z Izabelą Parzyszek?
Śledczy przypuszczalnie mogą brać pod uwagę m.in. uprowadzenie, nieszczęśliwy wypadek, samowolne oddalenie się i śmierć kobiety w wyniku działań osób trzecich. Z uwagi na dobro śledztwa, nie ujawniają jednak konkretów. Wymijających odpowiedzi udziela także rodzina.
Nie chcemy siać domniemań. Policjanci coś mi zasugerowali, ale to wszystko jest interpretowane przez funkcjonariuszy z psami tropiącymi — mówił dla Onetu mąż zaginionej.
ZOBACZ TAKŻE: Mąż Izabeli opowiedział o relacji z żoną. W sieci zagrzmiało
Izabela Parzyszek zeszła z wiaduktu?
Fakt postanowił przemierzyć trasę, którą poruszała się Izabela w dniu zaginięcia. Reporter zauważył, że miejsce znalezienia samochodu 35-latki różni się od wcześniejszych miejsc postojowych — znajduje się bowiem na wiadukcie. Co więcej, tylko tam można zejść z autostrady na mniej ruchliwą drogę, używając wygodnych schodków .
Jeśli Izabela Parzyszek zdecydowałaby się na takie rozwiązanie, mogłaby dojść do jednego z domów w miejscowości Kwiatów, by poprosić o pomoc w naprawie zepsutego auta. Stwarza to niestety także możliwość, że pod wiaduktem, z dala od oczu innych kierowców, wydarzyło się coś niespodziewanego.