"Prosiliśmy wszystkich", "Nie ma żadnej pomocy". Porażająca relacja powodzian, nie pokaże tego żadna telewizja
Biała Nyska na Opolszczyźnie to jedna z wielu miejscowości dotkniętych powodziami. Mieszkańcy mierzą się z potężną wodą i narzekają, że pomoc przyszła dopiero dziś. - Prosiliśmy w zarządzaniu kryzysowym, prosiliśmy starostę, prosiliśmy wszystkich o przekopanie tej drogi, żeby ta woda mogła schodzić - relacjonuje jedna z mieszkanek przed kamerami Gońca.
Dramatyczne relacje mieszkańców Białej Nyskiej
Południowa Polska od kilku dni walczy z żywiołem i potężną wodą, która zalała już wiele miejscowości. W poniedziałek podjęto decyzję o ewakuacji Nysy (woj. opolskie). Tam w nocy z poniedziałku na wtorek mieszkańcy zaangażowali się w pomoc i uszczelnianie wału przeciwpowodziowego, w którym powstały dwie wyrwy. Dzięki błyskawicznej reakcji i mobilizacji lokalnej społeczności, sytuację udało się ustabilizować. Późną nocą na miejscu pojawiły się śmigłowce, które zrzucały worki z piaskiem.
Burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz poinformował, że sytuacja w mieście się ustabilizowała. Podziękował mieszkańcom za pomoc i ogromną mobilizację, która prawdopodobnie uratowała miasto.
Zaangażowanie mieszkańców Nysy było decydujące. Wczorajszy "łańcuch" na koronie wału zrobił swoje - przekazał.
Niezwykle trudna sytuacja panuje w pobliskiej Białej Nyskiej. Mieszkańcy w rozmowie z reporterem Gońca Danielem Arciszewskim narzekają, że pomoc dotarła do ich miejscowości dopiero dziś.
"Chleba brakło, wody brakło"
Pan Stanisław, pytany przez naszego reportera o aktualnie panującą sytuację w Białej Nysce podkreśla, że woda w ostatnich godzinach nieco opadła, jednak jeszcze kilkanaście godzin temu "płynęła przez asfalt jak rzeka". Senior narzeka, że reakcja służby była zbyt późna.
Nawet tu nie zablokowali. Tam most się oberwał, nikt nie zablokował, znaku nie postawili. Dzisiaj dopiero widzę, że postawili. Tu woda pruła jak rzeką - relacjonuje naszemu reporterowi.
Na pytanie czego aktualnie najbardziej potrzebują mieszkańcy, odpowiada błyskawicznie.
Wszystkiego. Chleba brakło, wody brakło. Co przywieźli? Dziesięciu ludziom? Nic nie ma, żadnej pomocy - tłumaczy zbulwersowany.
ZOBACZ: "Powiedziano mi, że jestem "do zalania". Skandaliczne sceny. Tym ludziom nikt nie pomoże?
Pomoc nadeszła dopiero dziś
Pani Jadwiga podkreśla, że pomoc do Białej Nyskiej nadeszła dopiero dziś, mimo iż mieszkańcy alarmowali władze o dramatycznej sytuacji już od niedzieli.
Dzisiaj dopiero się pojawiła straż. Ja mieszkam pod Bukową 13. Dzisiaj dojechałam do domu na łódce, wodę miałam po pas. Wczoraj jak mąż mnie przywiózł łódką, miał po pachy. Dzisiaj się coś dopiero zaczęło dziać po tysiącach telefonów, gdzie prosiliśmy już w niedzielę rano, wydzwanialiśmy do zarządzania kryzysowego o przekopanie tej drogi, bo ta droga to jest naturalny wał, który nas tutaj zatrzymuje i ta woda nie spływa - tłumaczy kobieta.
Jak dodaje, pola w pobliżu miejscowości są suche i tak też było w niedzielę. Lokalne władze nie podjęły jednak decyzji o przekopaniu drogi.
Nie było żadnej decyzji. Prosiliśmy w zarządzaniu kryzysowym, prosiliśmy starostę, prosiliśmy wszystkich o przekopanie tej drogi, żeby ta woda mogła schodzić. Nie było takiej decyzji. Dzisiaj się coś zaczęło dziać. Nie wiem na jakim etapie. Taki jest mój komentarz do tej sprawy. Pomoc się pojawiła dzisiaj - podsumowuje.
Relacje mieszkańców Białej Nyskiej można zobaczyć na profilu Gońca w mediach społecznościowych . Zachęcamy do obserwowania, by być na bieżąco.