Prezydent Wrocławia podarował maturzystom długopisy ze swoim nazwiskiem. Wydał na to publiczne pieniądze
Uprzejmy gest czy promocja własnego nazwiska za publiczne pieniądze? Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk postanowił obdarować tegorocznych maturzystów długopisami. Choć koszt poniosło miasto, to nazwisko włodarza zostało umieszczone na gadżetach. Wydatek sięgnęły ok. 100 tys. zł.
Prezydent Wrocławia wręczył maturzystom długopisy ze swoim nazwiskiem
''Powodzenia na maturze!'' - te słowa wraz z imieniem i nazwiskiem prezydenta Wrocławia , Jacka Sutryka, umieszczono na długopisach , które otrzymali tegoroczni maturzyści ze stolicy Dolnego Śląska. Do egzaminów przystąpiło kilka tysięcy młodych dorosłych, a zgodnie z informacją przekazaną przez serwis internetowy Gazety Wrocławskiej na długopisy wydano ok. 100 tys. zł.
Skoro sam prezydent miasta nie pokrył kosztów produkcji długopisów ze swojego budżetu, rodzi się pytanie, dlaczego na gadżetach nie umieszczono odnośnika do urzędu prezydenta Wrocławia lub magistratu?
Jacek Sutryk prowadzi kampanię za pieniądze podatników?
W rozmowie z Gazetą Wrocławską ojciec jednego z tegorocznych maturzystów wyraził swoje przekonanie, że ten gest może być postrzegany jako przedwyborcza reklama finansowana z publicznych pieniędzy.
- Dla mnie, to nic innego jak promocja własnego nazwiska za publiczne, miejskie, czyli nasze pieniądze. Prezydent bierze kasę z budżetu, na który my płacimy. Funduje z niego długopisy maturzystom, tak jakby to było coś wyjątkowego, i umieszcza na nich swoje imię i nazwisko. Przecież to zwykła gra na siebie. Może pod zbliżające się wybory. Taka zgrabna, niby nienachalna, ubrana w ładne opakowanie - przekonuje mężczyzna.
Miasto apeluje o oszczędzanie, a lekką ręką wydaje 100 tys. na długopisy
Kontrowersje wzbudza nie tylko nazwisko Sutryka umieszczone na długopisach, ale sam fakt, że zdecydowano się na taki wydatek. W ostatnim czasie mieszkańcy Wrocławia często spotykają się z informacjami o konieczności oszczędzania, kryzysie i niewystarczającym budżecie. W związku z tym zakup długopisów za ok. 100 tys. zł jest sprzeczny z przekazem władz miasta.
Cytowany przez Gazetę Wrocławską radny Prawa i Sprawiedliwości Andrzej Kilijanek podkreślił, że podobne działania ''to stała praktyka prezydenta''. - To są legalne, choć wątpliwe etycznie wydatki miasta liczone w milionach złotych - ocenił polityk.
Źródło: Gazeta Wrocławska