Pracownik zakładu pogrzebowego o pochówkach zmarłych na COVID-19: "Takich ludzkich tragedii jeszcze nie widziałem"
Pandemia koronawirusa jest niezwykle trudnym czasem dla osób na całym świecie. Niebezpieczny patogen nierzadko powoduje powikłania, które kończą się śmiercią chorego. Takie sytuacje są podwójnie ciężkie dla krewnych, którzy nie mogą pożegnać się z ukochanymi bliskimi nawet po ich odejściu .
Pracownik branży funeralnej opowiedział o pracy w dobie pandemii
Konieczność zachowania zasad sanitarnych, wiążąca się z zamykaniem ciała w foliowym worku oraz brak możliwości otworzenia trumny w kaplicy, są dla wielu osób potężnym ciosem, który może prowadzić do wieloletniej traumy. Pożegnanie jest kluczowym momentem żałoby.
Zakład, w którym pracuje Arkadiusz Owczarzak, rozmówca portalu Onet, od dwunastu lat nie organizował tylu pogrzebów, co przed pandemią . Na ogół pracownicy zajmowali się maksymalnie trzydziestoma pochówkami miesięcznie. Teraz jest ich dwa razy więcej.
- To prawda co mówią, w czasie pierwszej fali umierały raczej starsze osoby, teraz to mnóstwo jest dwudziestolatków i trzydziestolatków, odchodzą coraz młodsi ludzie. To dla rodziny podwójna tragedia. [ ... ] Gdy pacjent w szpitalu ma w rubryczce zaznaczone COVID-19, bez znaczenia jest fakt, kiedy chory trafił do szpitala. Zabezpieczone ciało w worku trafia do zamkniętej trumny, nie ma identyfikacji, nie ma pożegnania z rodziną - relacjonował pracownik branży funeralnej.
- To trochę niehumanitarne, takie chowanie w worku, ale staramy się jakoś rodziny podtrzymywać na duchu. Musimy się jednak trzymać przepisów sanepidu i ministerstwa zdrowia - dodała pani Amelia Owczarzak, właścicielka zakładu pogrzebowego „Glorian”.
Szefowa przedsiębiorstwa podkreśliła, że na początku pandemii, zarówno ona, jak i pozostali pracownicy zakładu, mieli poważne obawy co do nowej formy pochówku i procedur. Teraz wszyscy są już świetnie przygotowani do pracy w nowych, niesprzyjających realiach.
Wszyscy pracownicy branży funeralnej musieli dostosować się do rządowych restrykcji. Ich praca regulowana jest wytycznymi sanepidu i rozporządzeniem rady ministrów odnośnie do postępowania ze zwłokami osób zmarłych na COVID-19, które należy bezwzględnie respektować.
Właścicielka wołowskiego zakładu zaznaczyła, że zaopatrzenie pracowników w maseczki ochronne, dodatkowe rękawiczki jednorazowe czy płyny do dezynfekcji dłoni, nie jest dużym problemem. Osoby pracujące w prosektoriach także wcześniej musiały dbać o swoje bezpieczeństwo.
Skutki pandemii są widoczne również na cmentarzach w całej Polsce. W pierwszym kwartale tego roku w Gdańsku zmarło 767 więcej osób niż dwanaście miesięcy temu. Mnogość świeżych grobów na Cmentarzu Łostowickim to bardzo ponury widok.
-
Córka Katarzyny Dowbor to zjawiskowa piękność. Niewielu wie, kto jest jej ojcem
-
Wielka awaria systemu do wystawiania e-recept w całej Polsce
-
Czajka zbierał pieniądze na pogrzeb mamy. Powiedział, na co je wydał
Jeżeli chcesz się podzielić informacjami ze swojego regionu, koniecznie napisz do nas na adres redakcja@goniec.pl
Źródło: Fakt