Pożar na Grzybowskiej. Świadek tragedii: "Nie mogę tego zapomnieć"
Dwie osoby zginęły w pożarze, do którego doszło w niedzielę (12 maja) przy ul. Grzybowskiej w Warszawie. Ciało jednej z nich znaleziono w pogorzelisku, drugiej - przed płonącym wieżowcem. Przyczyny i okoliczności tego tragicznego zdarzenia wyjaśniają policja i prokuratura. Relacje sąsiadów, do których dotarł reporter “Faktu”, są wyjątkowo dramatyczne.
Warszawa. Pożar w wieżowcu przy ul. Grzybowskiej
Pożar w budynku wielokondygnacyjnym w centrum Warszawy wybuchł w niedzielę około godziny 5.30. Ogień pojawił się dokładnie na 15. piętrze apartamentowca. Wystarczyła jednak chwila, by zaczął się błyskawicznie rozprzestrzeniać. Dym i płomienie jako pierwsi zauważyli przeprowadzający poranny obchód ochroniarze.
Zobaczyliśmy, że na 15. piętrze pali się lokal. W oknie stał człowiek. Chwilę później pojawiła się policja. Razem z kolegą i policjantem krzyczeliśmy do tego człowieka, że idziemy do niego, żeby mu pomóc - opowiadał jeden z nich “Faktowi”.
Stróżom prawa udało się wjechać windą na piętro, gdzie podjęli próbę dostania się do mieszkania. Kiedy to w końcu się udało, okazało się, że jest już za późno, bo jeden z mieszkających w lokalu mężczyzn wyskoczył z okna. Pozostało więc już tylko ostrzec innych mieszkańców budynków i pomóc im w ewakuacji.
Nie żyją dwie osoby. Świadkowie tragedii zabrali głos
Po kilku minutach na miejscu zjawiły się pierwsze zastępy straży pożarnej , które przystąpiły do gaszenia ognia. Niestety, po opanowaniu żywiołu dokonano tragicznego odkrycia. W pogorzelisku leżały zwęglone zwłoki drugiego mężczyzny.
Sprawę badają policja i prokuratura, zaś wstrząśnięci zdarzeniem mieszkańcy budynku wciąż są w szoku. Okoliczny dozorca na własne oczy widział, jak jedna z ofiar wyskakuje z okna i z impetem uderza w betonowy podjazd.
Stałem i paliłem papierosa. W pewnym momencie spojrzałem w górę i zobaczyłem, że leci facet. Trwało to dosłownie kilka sekund. (…) Widok był makabryczny. Nie mogę tego zapomnieć. Dotąd mam to wszystko przed oczami - relacjonował.
Nieoficjalnie: Ofiary to ojciec i syn
Jak nieoficjalnie podaje “Fakt”, ofiary pożaru to ojciec i syn, którzy mieszkanie na 15. piętrze wynajmowali od ponad roku. Nigdy nie stwarzali żadnych problemów.
71-latek był obywatelem Wielkiej Brytanii, natomiast jego 52-letni syn posiadał polskie obywatelstwo. W sprawie wszczęte zostało śledztwo.
Źródło: Fakt