Powódź w Tarnowskich Górach. W ciągu kilku minut od oberwania chmury ulicami przepływała prawdziwa rzeka
Wielka powódź w Tarnowskich Górach. Oberwanie chmury nad miejscowością doprowadziło do zalania dróg oraz podtopień budynków. We czwartek podobną sytuację przechodził Gorzów Wielkopolski. Pogoda wciąż wariuje i kolejne miasta niedługo mogą przeżywać podobne problemy.
Powodzie błyskawiczne zdarzają się w Polsce coraz częściej - jest to wynik m.in. zmian klimatycznych. Gwałtowne zjawiska atmosferyczne są coraz częstszym obrazkiem i cierpi w związku z nimi nie tylko przyroda, ale również ludzie.
Powódź w Tarnowskich Górach. W ciągu kilku minut od oberwania chmury ulicami przepływała prawdziwa rzeka
Strażacy z Tarnowskich Gór otrzymali we czwartek i piątek 330 zgłoszeń związanych z powodzią błyskawiczną. W wielu miejscach w mieście po ulewnym deszczu poziom wody podniósł się tak, że samochody jeździły w niej niemal po szyby.
70 mm deszczu na mkw spadło na terenie Tarnowskich Gór zaledwie w dwie godziny, a odnotowano również opady gradu. Zjawiska atmosferyczne dały o sobie znać w wielu częściach miasta - woda wdarła się do hali sportowej, a na jednym z parkingów przez jej nadmiar powstało zapadlisko o wielkości kilku metrów. Parking został wyłączony z użytkowania.
- Chyba nigdy w historii nie było takiej ulewy. Zalało nam piwnicę i rozdzielnię elektryczną. Dzięki strażakom i naszym pracownikom około godz. 23 sytuacja była już opanowana, przywrócono prąd. Teraz jeszcze sprzątamy, gdzieniegdzie w piwnicach pozostała jeszcze woda - mówił w rozmowie z PAP dyrektor Górnośląskiego Centrum Ratowniczego, Norbert Komar. Na szczęście, wszyscy pacjenci byli bezpieczni i placówka nie wymagała ewakuacji, a utracone zasilanie zostało przywrócone przez elektryków.
Czwartkowa ulewa miała swoje skutki również dzień później. W piątek strażacy wciąż pracowali nad usuwaniem tego, co po sobie zostawiła w wielu domowych piwnicach i domach.
Całe województwo śląskie odebrało tylko we czwartek 600 zgłoszeń. Najwięcej poza Tarnowskimi Górami było ich w Myszkowie, Zabrzu, Gliwicach i Bytomiu. Przede wszystkim strażacy interweniowali na prywatnych posesjach.
Problemy tego typu będą się nasilały. To kolejna w ostatnim czasie ulewa na taką skalę. Pod koniec sierpnia słyszeliśmy o podtopieniach na Dolnym Śląsku, we wtorek zalało zaś Gorzów Wielkopolski. Prognoza pogody zapowiada opady deszczu i silne burze w niemal całej Polsce, można więc się spodziewać, że niedługo strażacy będą mieli pełne ręce roboty.
To, co dzieje się z pogodą, związane jest mocno ze zmianami klimatycznymi. Szusze, potem silne burze i ulewne deszcze, które nie wchłaniają się w glebę, cyrkulują przez cały czas między ziemią i niebem, przechodząc w kolejne miejsca. Jednym z wielu wpływających na to czynników jest betonowanie zieleni, która lepiej wchłania wilgoć. Nie jest to jednak jedyna rzecz, którą trzeba by było w polskich miastach zmienić. Jak na razie nie unikniemy podobnych zjawisk późną wiosną, latem i wczesną jesienią.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
-
Karol III może mieć duży problem. Niektóre państwa będą chciały całkowitej niepodległości
-
Bukowina Tatrzańska: Zaginęła 14-letnia Ola. Policja prosi o pomoc
Źródło: Radio ZET