Michał Rachoń nie wytrzymał, wpadł w furię, gdy usłyszał jedno zdanie. Jego reakcję widział cały świat
Dyskusja o wysuniętych przez nasze władze żądaniach wypłaty Polsce przez Niemcy reparacji wojennych odbija się szerokim echem na całym świecie. Ożywioną debatę na ten temat zorganizowała nawet katarska telewizja Al Jazeera, zapraszając do rozmowy naukowców z Wlk. Brytanii oraz Niemiec, a także znanego z TVP Info Michała Rachonia. Podczas wymiany zdań między gośćmi doszło jednak do prawdziwego skandalu, ponieważ brytyjski politolog użył zwrotu "polskie obozy koncentracyjne". Zbulwersowany Rachoń musiał zareagować.
Występ w największej telewizji informacyjnej na Bliskim Wschodzie miał być dla Michała Rachonia prawdziwym wyróżnieniem i zaszczytem. Słynący z kontrowersyjnych poglądów "dziennikarz" TVP Info miał okazję zabłysnąć nie tylko na łamach rodzimej stacji, gdzie bryluje nie od dziś, ale także pokazać się w gronie tak zacnych gości, jak uczeni z Niemiec i Wlk. Brytanii.
Nadużyciem nie będzie przy tym stwierdzenie, że wszystko to możliwe było dzięki ostatnim działaniom samego Jarosława Kaczyńskiego, który wrzucił w debatę publiczną istną bombę i ogłosił w minionym tygodniu, że zamierza walczyć o ponad 6 bilionów reparacji wojennych od Niemiec .
Stanowisko Berlina w tej sprawie jest od lat niezmienne i zostało powtórzone także teraz, gasząc nadzieje rządu na uzyskanie jakichkolwiek pieniędzy. Niemniej, sygnał poszedł w świat, a o bajońskich sumach zdążyli wypowiedzieć się już politycy i eksperci zarówno nad Wisłą, jak i w odległych zakątkach globu.
Zagraniczne media o żądaniach Polski wobec Niemiec
O ile prezes PiS i jego ekipa liczyli na to, że ponowne wywleczenie na światło dzienne kwestii reparacji będzie świadectwem ich walki o uczciwość oraz polskie interesy, przysłoni ogrom aktualnych rządowych afer i przysporzy partii ponownej sympatii odpływającego elektoratu , póki co dostarczyło Polsce jedynie powodów do zyskania światowego rozgłosu.
O "pomyśle" na załatanie budżetowej dziury zdążyły już napisać lub opowiedzieć największe agencje prasowe i telewizyjne, a także rozgłośnie radiowe.
Za Oceanem zaobserwować można było w ostatnich dniach bardzo pozytywne zjawisko, albowiem media odświeżyły po latach nieznane wielu Amerykanom fakty dotyczące niemieckiej napaści na Polskę, jej brutalności, ogromu ofiar cywilnych i zrujnowania stolicy.
Podobnie było także na Wyspach Brytyjskich, ale już w samych Niemczech zamiary mocno skrytykowano, zauważając, że wskazana suma jest horrendalna i stanowi jedną trzecią rocznej produkcji gospodarczej Niemiec. "Bild" uważa, że w tej sytuacji polski rząd dąży jedynie do otwarcia nowego frontu w środku wojny na wschodzie Europy.
Sprawą zajęli się także dziennikarze z Holandii, Belgii, Czech, a nawet Chin, Korei Płd., Japonii czy Tajlandii. Największe poruszenie wywołała jednak rozmowa, jaka miała miejsce na antenie Al Jazeery w ramach programu "Inside Story".
"Polskie obozy koncentracyjne". Rachoń aż się zagotował
To właśnie polskie żądania ws. reparacji od Niemiec stały się tematem dnia, który poruszono w sobotę 3 września na antenie katarskiej stacji. Reprezentujący stanowisko, mówiąc wprost, polskiego rządu Michał Rachoń od początku nie miał łatwego zadania, by bronić swoich racji, gdyż jego interlokutorzy dysponowali dużą wiedzą i mocnymi argumentami.
Niemiecki profesor zaznaczał, że Francja otrzymała odszkodowania, gdyż w przeciwieństwie do Polski nie kreowała się na ofiarę działań niemiecko-rosyjskich , a jego kolega po fachu z Wielkiej Brytanii dodawał, że nasz kraj przypomina o II wojnie światowej, gdyż jest w sporze z Niemcami na arenie europejskiej .
"Dziennikarz" TVP Info przyjął jednak bojową postawę i odpierał zarzuty, mówiąc, że to nie kwestia polityki, ale moralności. W studiu było bardzo gorąco, ale termometry dosłownie eksplodowały, gdy do głosu ponownie doszedł Brytyjczyk.
- Myślę, że nikt nie podważa niemieckiej odpowiedzialności. Ale chcę powiedzieć, że Niemcy też mieli bliskich, którzy zginęli w polskich obozach koncentracyjnych - powiedział Maximilian Hess z Foreign Policy Research Institute.
Zwrot "polskie obozy koncentracyjne" zadziałał na Michała Rachonia jak płachta na byka. Pracownik mediów publicznych nie krył swojego oburzenia i postanowił stanąć w obronie dobrego imienia Polski i Polaków.
- Nie! To były niemieckie obozy koncentracyjne na terytoriach okupowanych przez Niemców. To jedna z najważniejszych i fundamentalnych kwestii: nie było polskich obozów koncentracyjnych - grzmiał, energicznie gestykulując.
Skarcony, niczym premier Morawiecki przez Danutę Holecką Hess, chciał wyprostować swoje słowa i napomknął o "nazistowskich obozach koncentracyjnych w Polsce". To tylko spotęgowało irytację polskiego gościa.
- Nie, nie w Polsce. To były niemieckie obozy koncentracyjne. Polska nie istniała, bo była okupowana przez Niemcy i Rosję - krzyczał niemalże Rachoń.
Krzywdzące sformułowanie wciąż jest powielane
Całej dyskusji z ironicznym uśmiechem przysłuchiwał się prof. Ulrich Brueckner z berlińskiego Uniwersytetu Stanford. Mniej wesoło było zaś polskim widzom, którzy po raz kolejny przekonali się, jak mała jest świadomość reszty świata o tym, co działo się na naszych ziemiach podczas II wojny światowej i jak wielkich okrucieństw doświadczyliśmy.
Choć nieczęsto jest ku temu okazja, tym razem należy zauważyć, że reakcja Michała Rachonia była adekwatna. Inna rzecz, że wypowiedź Hessa i uśmiech Bruecknera dostarczyły paliwa tym, którzy od lat grają na antyniemieckiej nucie.
- Przez lata zaniedbań polskie straty i niemieckie obozy koncentracyjne wywołały u Niemców tylko uśmiech. Ofiary stają się przestępcami, a przestępcy ofiarami. Prawda historyczna ma znaczenie – napisał w mediach społecznościowych prof. Wojciech Roszkowski.
"Dziennikarzowi" TVP Info przyklasnął też poseł Konfederacji Krzysztof Bosak. -
Anglik szybciutko wyjaśniony
– podsumował.
Artykuły polecane przez Goniec.pl:
Źródło: TVN24, WP, Goniec.pl