Polska turystka wróciła z Rodos, ujawniła prawdę o ewakuacji. "Nikt nam nie dał znać"
Wylecieli na Rodos, ale w jednej chwili musieli rzucić wszystko i uciekać. Pani Krystyna opowiedziała, że ewakuowała się z hotelu w tym, w czym poszła na śniadanie. - Pod spodem mam strój kąpielowy - mówiła w rozmowie z Faktem. Wiele osób zostawiło w pokojach dokumenty, czy kluczyki od auta. Relacje turystów, którzy wylądowali we Wrocławiu, mrożą krew w żyłach.
Polscy turyści wrócili z Rodos, ich słowa nie pozostawiają złudzeń
Mieli przeżyć rajskie wakacje na Rodos, a musieli uciekać z płonącej wyspy. Turyści wrócili już do Polski i w szczerych oraz gorzkich słowach opowiedzieli o tym, że byli tak naprawdę zostawieni sami sobie.
- Dwa ostatnie dni koczowaliśmy na lotnisku , spaliśmy na płytkach. Nikt nam nie dał znać - powiedziała pani Krystyna w rozmowie z dziennikarzami Faktu. Kobieta wyleciała na wczasy z rodziną i przyznała wprost, że tak naprawdę wszyscy turyści byli zagubieni.
Musiała uciekać w tym, w czym poszła na śniadanie
Pani Krystyna jeszcze rano słyszała, że wszystko jest dobrze i pożary trawiące Grecję nie są być czymś, co powinno ją martwić. - Wyszliśmy z pokoi na śniadanie i obsługa zapewniła nas, że wszystko jest w porządku - relacjonowała kobieta. - Za chwilę uciekałam w tym, co mam na sobie. Pod spodem mam strój kąpielowy. Zdążyliśmy zabrać tylko z pokoju dokumenty i pieniądze. Na lotnisku było mnóstwo ludzi, którzy nie mieli dokumentów, pozostawiali kluczyki od samochodów w pokojach - dodawała kobieta, która wylądowała na wrocławskim lotnisku.
Kolejnymi osobami spotkanymi na lotnisku są Monika i Mateusz. Para mieszka pod Wałbrzychem i nie ukrywa, że nie jest zadowolona z działań biura podróży, które wysłało ich na Rodos. - Nasze biuro podróży TUI nam nie pomogło , nic nie zrobiło. W hotelu w sobotę o godz. 14 dano nam znać, że trzeba uciekać - powiedzieli.
- Szliśmy plażą 25 kilometrów, ubrani tak jak teraz jesteśmy. Nie mamy bagaży, nie wiemy, czy ocalały i je odzyskamy. Spaliśmy dwa dni na lotnisku i właśnie wróciliśmy. Nie mieliśmy żadnego wsparcia ani kontaktu od polskich władz - dodali w rozmowie z Faktem.
Polacy nadal lecą na Rodos, zachęcają do tego biura podróży
Takich historii jest więcej. Wszyscy turyści spotkani na lotnisku byli niezadowoleni ze sposobu ewakuacji i otrzymywanych przed nią komunikatów . Uspokajanie poprzedzało gorączkową ucieczkę przed zbliżającymi się płomieniami.
Biura podróży, które nadal wysyłają Polaków na wakacje na Rodos, zapewniają, że można wsiadać na pokład samolotu . - Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby aktualna sytuacja na Rodos w jak najmniejszym stopniu dotknęła naszych Klientów. Jesteśmy w ciągłym kontakcie z naszymi pracownikami na Rodos , a także z hotelami i lokalnymi służbami - napisało biuro Rainbow.
Źródło: fakt