Policja zatrzymała mężczyznę. "Nieludzkie pałowanie"
W Oławie pod Wrocławiem policjanci przyjechali na interwencję. Według świadków zamiast zaprowadzić porządek, spuścili srogie manto jednej z osób. Po wszystkim stwierdzili, że nic złego się nie stało.
Nocna awantura pod hotelem w Oławie
Faktycznie może by się nie stało, gdyby nie wredny i wścibski tak zwany przypadkowy świadek, który wszystko nagrał. Ale po kolei. Rzecz działa się na początku stycznia, a na jaw wyszła teraz dzięki "Gazecie Wrocławskiej".
Zgłosił się do niej człowiek posiadający nagranie sprzed oławskiego hotelu Sobieski z 9 stycznia. Wtedy to późnym wieczorem policja przyjechała do interwencji w sprawie awanturującego się gościa hotelowego. Jak informuje rzeczniczka prasowa oławskiej policji Wioletta Polerowicz, ze zgłoszenia wynikało, że mężczyzna awanturuje się w recepcji.
- Osoba ta dostała się na teren hotelu w sposób nieuprawniony, przeskakując przez zamkniętą bramę i w ocenie osoby zgłaszającej znajdowała się pod wpływem alkoholu oraz najprawdopodobniej substancji działających podobnie - tłumaczy Polerowicz.
I dodaje, że już po przybyciu na miejsce policji mężczyzna dalej się awanturował. Miał być pobudzony, nielogicznie się wypowiadać, a mundurowi czuli od niego alkohol. Nie miał przy sobie dokumentów i nie miał zamiaru podać swoich danych. Policja uznała, że trzeba go przewieźć na komendę. To jeszcze tylko podniosło agresję mężczyzny. Do tego stopnia, że zaczął kopać i szarpać policjantów. Ba - jednego z nich miał nawet ugryźć w przedramię.
Zobacz też:
Tragiczny wypadek pod Oławą. Nie żyje kierowca
Po miesiącu znalazło się nagranie z pobicia w Oławie
Czytelnik, który zgłosił się do gazety, posiadał nagranie z monitoringu.
Na kilkunastosekundowym filmiku widać interwencję policji już przed hotelem. Choć nagranie nie jest specjalnie wyraźne, da się
dostrzec trzech funkcjonariuszy, którzy obezwładniają mężczyznę.
To znaczy dwaj go obezwładniają . Trzeci wygląda, jakby okładał go - jak wskazywali świadkowie - jakimś długim przedmiotem, zapewne czymś w stylu policyjnej pałki. - Wyprowadzili delikwenta na zewnątrz, a tam zaczęli go nieludzko pałować. Ja rozumiem, że kara się należy, ale nie tortury i takie traktowanie - opowiada człowiek, który zgłosił się do gazety.
Czy policja przekroczyła swoje uprawnienia?
Policja tłumaczy, że to postawa zatrzymywanego zmusiła ich do użycia tzw. środków przymusu bezpośredniego, czyli innymi słowy do rękoczynów i siłowych rozwiązań. Jednak kolejność ich użycia ma być prawidłowa. Policjanci mieli stosować odpowiednią gradację.
Czyli najpierw próbowali faceta obezwładnić. Okazało się jednak, że po dobroci się nie uda, bo mężczyzna zaczął nawet gryźć. "Sytuacja ta wymagała podjęcia kolejnych działań. Jeden z policjantów użył więc pałki służbowej wobec agresywnego mężczyzny, stosując zgodnie z prawem, uderzenia w umięśnione części ciała. W trakcie obezwładniania pobudzonego mężczyzny, do funkcjonariuszy dołączył pracownik ochrony hotelu celem udzielenia pomocy mundurowym" - wyjaśniła policja.
23-letni awanturujący się obcokrajowiec został osadzony w areszcie. Interweniujący policjanci zostali poddani kontroli. Sprawdzane jest, czy nie przekroczyli oni swoich uprawnień.