Wyszukaj w serwisie
Goniec.pl > Fakty > Paweł Kukiz skomentował swoje taśmy. Zdradził, dlaczego nie chce upadku rządu
Ada Rymaszewska
Ada Rymaszewska 29.01.2022 22:23

Paweł Kukiz skomentował swoje taśmy. Zdradził, dlaczego nie chce upadku rządu

Paweł Kukiz
Jakub Kaminski/East News

Paweł Kukiz skomentował nagrania jego rozmów z Arturem Grocem, które ujawniła telewizja TVN24. Polityk zapowiedział, że zgłosi ten fakt do prokuratury. Oprócz tego, wytłumaczył, dlaczego cały czas współpracuje z partią, którą oskarżył o autorytaryzm i nie chce obalenia rządu Mateusza Morawieckiego.

Wczoraj program TVN24 "Czarno na białym" pokazał reportaż, w którym opublikowano nagrania rozmów Pawła Kukiza z byłym działaczem Kukiz'15 Arturem Grocem. Taśmy wywołały niemałą aferę, gdyż na jaw wyszło m.in. że Kukiz ułożył się z PiS-em, który, jak sam twierdzi, uczynił z Polski państwo autorytarne i przesiąknięty jest korupcją oraz nepotyzmem.

Sprawy dla amerykańskiej stacji nie chciał skomentować sam zainteresowany, który od miesięcy jest obrażony na TVN za to, że ten nie mógł mu podarować głosowania "za" nowelizacją ustawy medialnej Marka Suskiego. Do posła udało się dopiero dotrzeć dziennikarzom Onetu, dla których muzyk pokusił się o wypowiedź i potwierdził autentyczność nagrań.

Umowa z PiS ceną za realizację postulatów Kukiza

- Oglądałem ten materiał w TVN i wszystko, co powiedziałem podczas tej upublicznionej rozmowy, mówiłem już wcześniej publicznie, więc tam nie ma nic nowego - skomentował Kukiz.

Pozostała część artykułu pod materiałem wideo

Jak twierdzi artysta, niejednokrotnie wymieniał już publicznie nazwiska posłów, którzy byli lub są kupowani zarówno przez partię Jarosława Kaczyńskiego, jak i Platformę Obywatelską. Zdaniem Kukiza, to dowód na to, że obecna ordynacja do parlamentu sprzyja "partiom wodzowskim, autorytarnym", co odbija się na ustroju całego państwa.

Pytany wprost, dlaczego zatem zgodził się podpisać umowę programową z partią należącą do tego skorumpowanego układu, odpowiedział, że "wszyscy w tym Sejmie współtworzą ten system", a sam nie ma takiej mocy, by objąć w całości władzę i samodzielnie przeprowadzić reformy ustrojowe ograniczające ten autorytaryzm.

- Opozycja nie chciała współpracy i realizacji choćby części postulatów Kukiz’15. Dla mnie to niezrozumiałe, tym bardziej, że wiele z nich: choćby JOW, referenda, obywatelskie państwo - to postulaty, na których bazie powstała Platforma Obywatelska - wyjaśnił.

Paweł Kukiz zdaje sobie sprawę, że swoją trójką posłów niewiele może w obecnym Sejmie. Wychodzi za to z założenia, że bez trzymania z partią władzy, jego pomysły z góry skazane by były na porażkę i wskazuje, że 30 tys. kwoty wolnej od podatku to jeden z jego postulatów, który realnie wszedł w życie po podpisaniu porozumienia z PiS.

Paweł Kukiz tłumaczy się z lex TVN

Lider Kukiz'15 odniósł się też do głosowania nad lex TVN, które przebiegło w kontrowersyjnych okolicznościach. Początkowo Zjednoczona Prawica je przegrała, jednak po zarządzeniu reasumpcji przez marszałek Witek i drobnej przerwie, w której trakcie doszło do rozmów z Kukizem, muzyk poparł ustawę i tym samym dołożył rękę do jej przeforsowania.

- Dekoncentracja kapitałowa w mediach - w tym w TVN - była postulatem Kukiz’15 od 2015 r., więc ja i tak zagłosowałbym za. Wracając do reasumpcji: faktycznie poszedłem do saloniku, ale nie jest prawdą, że zostałem tam zawołany przez ludzi PiS-u - wyznał.

Artysta twierdzi, że sam zauważył, że się pomylił, bo dostatecznie nie uważał, a na sali plenarnej panował taki rumor, że nie bardzo wiadomo było, czego dotyczyło głosowanie. Pech chciał, że pomyłka przytrafiła się także posłowi Jarosławowi Sachajce.

- Jak się zorientowałem, że to oznacza przesunięcie sprawy o miesiąc, to poszedłem do PiS, by zapytać, czy istnieje możliwość naprawienia pomyłki, tylko tyle. Owszem, zapytałem wtedy, jak z tego wybrnąć, a rozwiązania były dwa: albo reasumpcja, albo wotum zaufania dla rządu - stwierdził Kukiz.

Kukiz: "Do Sejmu poszedłem po konkretne cele"

Umowa z Prawem i Sprawiedliwością miała zakładać, że głosowania odbywają się zgodnie z sumieniem, poza tymi, które dotyczą najistotniejszych spraw, mogących skutkować przedterminowymi wyborami lub obaleniem rządu.

Wyjątkiem miała być sytuacja z Łukaszem Mejzą, co do którego Kukiz postawił Kaczyńskiemu jasny warunek. Zagroził wówczas zerwaniem umowy, jeśli wiceminister sportu nie zostanie natychmiast odwołany.

Kukiz utrzymuje, że nie mógł doprowadzić do upadku rządu Mateusza Morawieckiego, bo to oznaczałoby pogrzebanie nadziei na uchwalenie kluczowych dla niego projektów.

Podobnie, jak kilka tygodni temu, oświadczył dziennikarzom Onetu, że jest gotów pójść z każdym, ko poprze jego postulaty. Problem polega na tym, że coraz mniej osób chce pójść z Kukizem, który jak rękawiczki zmienia zdanie w zależności od sytuacji.

"Idee fixe" jedynym motywem działania

Poseł skomentował również słowa, które padły na nagraniach, dotyczące "kupowania" posłów. Muzyk zarzeka się, że nigdy nie wziął ani dla siebie, ani dla swojej rodziny żadnej synekury i nie zamierza tego robić w przyszłości.

Jedynym przyczynkiem do działania w polityce ma być jego "idee fixe", którego jądrem są zmiany ustrojowe prowadzące Polskę ku prawdziwej demokracji.

- W każdej chwili PiS może kupić kogoś innego, za ministerstwo czy spółkę, czyli zrobić to, co wszystkie partie rządzące Polską od 1989 r. praktykowały, a wówczas my pójdziemy w odstawkę. To samo na miejscu PiS zrobiłaby PO, bo takie są w tym postkomunistycznym, semidemokratycznym ustroju "zasady" gry - ostrzegł.

Jak przyznaje, to prawda, że całe państwo "wisi" na jego trzech głosach, ale stara się on wykorzystać tę przewagę, by działać na rzecz państwa, a nie jedynie swojego osobistego dobra. Dowodem mają być proponowane ustawy o sędziach pokoju czy antykorupcyjna.