Ojciec 13-miesięcznej dziewczynki nie wytrzymał, gdy zobaczył jej szpitalne śniadanie
W mediach społecznościowych zawrzało, kiedy pan Bartosz udostępnił zdjęcie szpitalnego śniadania, otrzymanego przez jego 13-miesięczną córkę. „Mam nadzieje, że dzieci włodarzy tego szpitala rownież mają tak zbilansowane śniadanie” – mówi oburzony ojciec.
Pokazał śniadanie w szpitalu
Córka pana Bartosza trafiła do szpitala św. Wincentego a Paulo w Gdyni w listopadzie i spędziła tam dwa dni. Zarówno dziecko, jak i inni pacjenci oddziału pediatrycznego dostali to samo śniadanie, którego zdjęciem podzielił się zbulwersowany ojciec.
Na fotografii widnieje bowiem talerz z dwiema parówkami, dwoma kromkami pieczywa pszennego oraz niewielkim kawałkiem masła. Do picia z kolei zaledwie roczne dziecko dostało mocną, czarną herbatę.
Ojciec dziewczynki nie wytrzymał
Pan Bartosz dodał do zdjęcia następujący komentarz: „Pomimo tego, że moja córka skończyła ledwie rok i ma już "rozszerzoną" dietę to, sorry, ale takiego śmietnika jej nigdy nie podałem. [...] Nie wspomnę, że na tym oddziale jest jeszcze kilka bobasów na pewno poniżej pierwszego roku i tak dostali to samo…” – pisał na jednej z grup na Facebooku.
Post pana Bartosza obił się szerokim echem w internetowej społeczności, czego dowodzi bardzo duża ilość komentarzy. Nie znajdują się w nich jednakże tylko aprobaty dla tezy pana Bartosza. Wręcz przeciwnie – wiele z nich zdawało się przywyknąć do standardów polskich szpitali.
„Szpital to nie hotel, nie Sheraton, że mamy menu” oraz „ludzie do wszystkiego mogą się doczepić jak chcą” – komentowali użytkownicy cytowani przez o2.
Głos zabrał szpital, w którym przebywał ojciec z córeczką
„Fotografia przedstawia niestety tylko część śniadania podawanego na oddziale pediatrycznym dzieciom w wieku 1-3 lat, który składał się w tym dniu z: porcji zupy mlecznej, trzech kromek bułki wrocławskiej, masła i parówki cienkiej z 80 proc. mięsa w składzie na gorąco, ketchupu oraz do wyboru rodziców herbaty owocowej/kawy zbożowej z mlekiem. Herbata czarna podawana jest dzieciom wyłącznie na prośbę rodziców/opiekunów. Dodatkowo jako drugie śniadanie dziecko otrzymało jabłko oraz biszkopty” – zapewnia Małgorzata Pisarewicz ze spółki Szpitale Pomorskie cytowana przez „Wyborczą”.
Pan Bartosz mówi jednak, że w rzeczywistości jego córce nie została podana zupa mleczna. Herbatniki określił z kolei mianem „samego cukru”. Zapowiada skargę do zarządu szpitala.
Źródło: o2.pl, Wyborcza