Nowe informacje ws. zaginionej łodzi podwodnej. Doniesienia o "odgłosach uderzeń" z dna Oceanu Atlantyckiego
Trwa dramatyczna akcja ratownicza na Ocenie Atlantyckim. To tam, podczas eskapady na dno, w poszukiwaniu wraku Titanica, zaginęła badawcza łódź podwodna. Na jej pokładzie znajduje się pięć osób. Jak informują amerykańskie media, jednostka nie została odnaleziona, ale z oceanicznych głębin dochodzą tajemnicze “odgłosy uderzeń”, które powtórzyły się dwukrotnie.
Zaginęła łódź podwodna
18 czerwca, w niedzielę, media przekazały niepokojące doniesienia o zaginięciu łodzi podwodnej Titan na wodach Oceanu Atlantyckiego. Czwarty dzień kanadyjskie i amerykańskie służby prowadzą dramatyczną akcję poszukiwawczą zaginionej w oceanicznych odmętach jednostki.
Na pokładzie łodzi przebywa pięć osób, w tym brytyjski miliarder i podróżnik Hamish Harding, a także członkowie jednej z najbogatszych pakistańskich rodzin . Miliarderzy wybrali się na obserwację legendarnego transatlantyku Titanic. W 1912 roku statek zderzył się z górą lodową, a katastrofa zyskała gigantyczny rozgłos za sprawą kultowego filmu Jamesa Camerona. Legendarny olbrzym spoczywający na dnie Oceanu do dzisiaj rozbudza wyobraźnie milionów ludzi.
"Odgłosy uderzeń"
W środę, 21 czerwca pojawiły się nowe informacje. Jak poinformowała amerykańska straż przybrzeżna, kanadyjski samolot obserwacyjny, który dysponuje specjalistycznym sprzętem umożliwiającym śledzenie okrętów podwodnych, wykrył we wtorek podwodne dźwięki w rejonie poszukiwań.
- Poszukiwania za pomocą sonaru we wtorek wykryły "odgłosy uderzeń" pochodzące z zaginionej łodzi podwodnej - donosi z kolei CNN. Dane z samolotu zostały przekazane Marynarce Wojennej Stanów Zjednoczonych do dalszej analizy, która zostanie uwzględniona w przyszłych planach poszukiwań.
Ekspert bez złudzeń
Jak dodatkowo podawało CNN powołujące się na notatkę rządu Stanów Zjednoczonych, około czterech godzin po wykryciu hałasu z dna oceanicznego słychać było dodatkowe dźwięki. Nie ma jednak informacji, by ponowne odgłosy były także “uderzeniami”. Czas pomiędzy tymi zdarzeniami wynosił około 30 minut.
Sytuacja robi się coraz bardziej dramatyczna. Jak donoszą amerykańskie dzienniki, ludziom znajdującym się na pokładzie pozostało tlenu na około dobę. Dowódca Królewskiej Marynarki Wojennej Ryan Ramsey nie pozostawiał złudzeń. Mężczyzna w rozmowie z Daily Mail stwierdził, że nie ma najmniejszych szans na uratowanie załogi statku, uwięzionego tak głęboko pod wodą.
- O ile mi wiadomo, nie istnieje technologia umożliwiająca przeprowadzenie tak głębokiej operacji ratunkowej. Jeśli nadal można ich uratować, kończy im się powietrze i wytwarzają więcej dwutlenku węgla, który jest tutaj zabójcą - mówił.
Źródło: CNN/ Goniec.pl