Niesłychane wieści ws. drugiej waloryzacji emerytur. Ustawa gotowa, ale jest jeden problem
W 2025 roku ponownie pojawiło się pytanie, czy emeryci i renciści mogą liczyć na drugą waloryzację świadczeń. Wszystko zależy od dalszego przebiegu inflacji, jeśli w pierwszym półroczu przekroczy ona próg 5%, druga waloryzacja stanie się realną możliwością. Tymczasem inflacja utrzymuje się na granicy tej wartości, a rosnące koszty życia sprawiają, że realne dochody seniorów zaczynają wyraźnie spadać.
Inflacja coraz bliżej progu
Choć w 2024 roku druga waloryzacja świadczeń nie była konieczna z powodu stosunkowo niskiej inflacji w pierwszej połowie roku, sytuacja w 2025 wygląda zupełnie inaczej. Już dane za pierwszy kwartał pokazują, że tempo wzrostu cen utrzymuje się na poziomie zbliżonym do granicznych 5% , które są warunkiem przeprowadzenia dodatkowej waloryzacji.
W styczniu inflacja wyniosła 5,3%, w lutym 4,9% , a według prognoz ekonomistów, w kolejnych miesiącach może nawet przyspieszyć, głównie za sprawą rosnących cen żywności, energii i utrzymania mieszkań . To wszystko sprawia, że realne dochody emerytów topnieją.
Szczególnie trudna jest sytuacja tych, którzy pobierają świadczenia minimalne. Dla nich każdy wzrost kosztów życia oznacza konieczność rezygnacji z podstawowych wydatków, takich jak leki, ogrzewanie czy zdrowa żywność.
Jeśli wskaźnik inflacji za całe pierwsze półrocze przekroczy 105% , zgodnie z zapisami przygotowanego przez rząd projektu ustawy, druga waloryzacja będzie mogła zostać formalnie uruchomiona. W takim przypadku wypłaty zostałyby podniesione od września, co miałoby na celu nie tylko wyrównanie strat, ale przede wszystkim przywrócenie elementarnego poczucia bezpieczeństwa finansowego wśród seniorów .
Ubożenie emerytów
Choć waloryzacja świadczeń z założenia ma chronić ich wartość przed skutkami inflacji, w praktyce coraz częściej nie nadąża za realiami rynkowymi. Marcowa waloryzacja w 2025 roku została ustalona na poziomie wskaźnika 1,055, co przy obecnym tempie wzrostu cen – już w chwili wprowadzenia oznaczała spadek realnej siły nabywczej emerytur.
Co więcej, mechanizm ten nie bierze pod uwagę kosztów życia najstarszych obywateli, które rosną szybciej niż średnia inflacja. Głównie ze względu na ceny leków, usług medycznych, opłat mieszkaniowych i żywności. Dodatkowym problemem jest brak waloryzacji kwoty wolnej od podatku dochodowego.
W efekcie wielu seniorów, których świadczenia przed waloryzacją nie przekraczały progu 2500 zł i nie były opodatkowane, po podwyżce ponownie zaczęło płacić PIT. To oznacza, że realnie na ich konta wpływa dziś mniej pieniędzy niż przed waloryzacją – bo dodatkowe środki, które miały rekompensować inflację, są częściowo odbierane w formie podatku.
W połączeniu z rosnącymi wydatkami oznacza to coraz głębsze ubożenie emerytów, którzy nie mają już możliwości zwiększenia swoich dochodów z pracy ani oszczędności, które mogłyby pomóc przetrwać trudniejsze miesiące.
ZOBACZ TAKŻE: Magdalena Biejat ostro o kandydacie na prezydenta: “Jego miejsce jest w więzieniu”
Ustawa gotowa, rząd czeka
Co istotne, druga waloryzacja w 2025 roku nie wymagałaby tworzenia prawa od zera. Projekt odpowiedniej ustawy został już przygotowany przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej oraz zaakceptowany przez Radę Ministrów, co oznacza, że rząd w każdej chwili może skierować dokument do Sejmu.
Na razie tego nie zrobił, ale obecność projektu w obiegu prawnym znacząco skraca czas potrzebny do jego uchwalenia, jeśli zapadnie polityczna decyzja o uruchomieniu dodatkowej waloryzacji. Zgodnie z zapisami projektu, waloryzacja interwencyjna miałaby wejść w życie 1 września i obejmować wszystkie emerytury oraz renty przyznane przed tą datą.
Wskaźnik waloryzacji byłby ustalany na podstawie wzrostu cen w pierwszym półroczu, a wypłaty miałyby charakter systemowy. Nie byłyby więc traktowane jako jednorazowy dodatek, jak trzynastka czy czternastka, lecz zaliczkowo wliczane do przyszłorocznej waloryzacji marcowej.
Taki mechanizm pozwala na bardziej przewidywalne zarządzanie budżetem państwa, ale też daje emerytom pewność, że państwo reaguje na dynamicznie zmieniające się warunki gospodarcze. Jeśli inflacja nie zacznie szybko spadać, decyzja o skierowaniu ustawy do Sejmu może zapaść już w najbliższych tygodniach.