Nie żyje 7-letni chłopiec. Porażające wyznanie sąsiadki
W czwartek, w jednej z kamienic w Białogardzie doszło do tragicznego wypadku podczas zabawy kilkuletnich dzieci. Zmarł 7-letni chłopiec. Super Express dotarł do mieszkanki budynku, której relacja mrozi krew w żyłach.
Tragedia podczas zabawy. Nie żyje 7-letni chłopiec
Do tragicznego zdarzenia doszło w czwartek, 5 września, po godz. 17 w budynku przy ul. Wojska Polskiego w Białogardzie (woj. zachodniopomorskie). Dziennikarze "Faktu" ustalili, że rodzina przechodziła przez klatkę schodową. Dzieci wbiegły szybciej, a ich mama spokojnie wchodziła na górę. Kiedy dotarła do nich, zobaczyła, że jeden z chłopców leży na podłodze , a drugi płacze. 4 i 7-latek prawdopodobnie zderzyli się głowami.
Spokrewnieni ze sobą chłopcy w wieku 7 i 4 lat byli z opiekunką. Biegli po schodach na górę, wyprzedzili opiekunkę i coś się tam na górze, przed wejściem do mieszkania, wydarzyło. Jak kobieta dotarła do chłopców, starszy chłopiec był nieprzytomny. Wezwano pogotowie, LPR. Chłopiec był długo reanimowany, niestety nieskutecznie. Zmarł - przekazała dla tvn24 Ewa Dziadczyk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Zmarł 7-letni chłopiec. Wstrząsająca relacja sasiadki
Dziennikarze Super Expressu dotarli do mieszkanki kamienicy, w której doszło do tragicznego wypadku . Kobieta wszystko słyszała.
Byłam w tym czasie w mieszkaniu. Usłyszałam przeraźliwy krzyk dziecka na klatce schodowej - powiedziała serwisowi sąsiadka.
Kobieta wyszła następnie z mieszkania, a jej oczom ukazali się inni sąsiedzi, którzy próbowali reanimować chłopca leżącego na posadzce. Niedługo później na miejscu było już pogotowie i policja.
Nie podchodziłam tam. To wielka tragedia dla tej rodziny. Bardzo im współczuję. To chyba musiał być nieszczęśliwy wypadek. Nie mogę cały czas dojść do siebie po tym zdarzeniu - dodała mieszkanka kamienicy.
Zobacz: Nie żyje jedna osoba, troje dzieci rannych. Tych samochodów w ogóle nie powinno tam być
Sprawę bada prokuratura
Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że jedno z kilkuletnich dzieci odniosło obrażenia w trakcie zabawy i pomimo podjętej reanimacji zmarło. Na chwilę obecną nieznane są szczegółowe okoliczności tego zdarzenia. Wątpliwości może rozwiać sekcja zwłok, którą zaplanowano na piątek, 6 września.
Na dziś została zarządzona sekcja zwłok. Po niej będziemy wiedzieli co było przyczyną zgonu dziecka i może jakie były okoliczności zdarzenia. Wiemy tylko, że chłopcy pobiegli na górę przed opiekunką. Gdy ona tam doszła, to starszy z chłopców już był nieprzytomny - poinformowała Super Express prokurator Ewa Dziadczyk z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.