Nie pomógł nawet śmigłowiec LPR, koszmar na polskim stoku. Nie żyje narciarz, w akcji prokuratura
Na jednym z polskich stoków doszło do tragicznego wypadku, w którym zginął 47-letni turysta. Lokalne media poinformowały już o okolicznościach zdarzenia. Sprawą zajmuje się policja i prokuratura.
Koszmarny wypadek w górach
Wyjazdy w góry cieszą się w sezonie zimowym ogromnym zainteresowaniem. Wiele osób postanawia bowiem delektować się widokiem ośnieżonych szczytów oraz pokonywać coraz to nowe górskie szlaki. Niestety nie wszyscy pamiętają, że o tej porze roku w górach panują naprawdę trudne warunki. Powodują one zwiększone ryzyko wypadków, które mogą kończyć się poważną kontuzją, a nawet śmiercią. Do jednej z takich tragedii doszło w czwartek, 13 lutego.
![rescue-4325356_1280(1).jpg](https://images.iberion.media/images/origin/rescue_4325356_1280_1_a2b51619ff.jpg)
Tragedia na stoku
Goprowcy w ostatnim czasie mają pełne ręce roboty. Od początku ferii ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR interweniowali aż 536 razy. Najwięcej, bo aż 509 dotyczyło wypadków na stokach. Kilkadziesiąt było szczególnie poważnych, bo dotyczyło zderzenia się ze sobą dwóch narciarzy. Takich przypadków było 76. "Jeśli dojdzie do takiego zderzenia na dużych prędkościach, to pamiętajmy że prawa fizyki są nieubłagane. Prędkości dwóch narciarzy się sumują i skutki takiego zderzenia mogą być tragiczne” - mówił na antenie Radia Katowice, Marcin Szczurek, naczelnik Grupy Beskidzkiej GOPR, będący gościem red. Pawła Nadrowskiego.
Wśród powyższych akcji ratowników nie było przypadków śmiertelnych. Zmieniło się to w czwartek, 13 lutego, kiedy to doszło do wypadku na stoku w Szczyrku.
Wypadek na stoku. Ratownicy walczyli o życie turysty
Wypadek, o którym mowa, miał miejsce przed południem. Doszło do niego na na trasie narciarskiej numer 1 w ośrodku Szczyrk Mountain Resort. Jak informuje lokalny portal bielsko.info, 48-letni narciarz z Czech najprawdopodobniej stracił panowanie nad nartami i wypadł z trasy. Do akcji ratowniczej natychmiast ruszyli ratownicy GOPR, zadysponowano również śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Pomimo podjętej reanimacji, niestety nie udało się uratować życia mężczyzny, który doznał licznych obrażeń wewnętrznych.
ZOBACZ: Dramat przed szkołą w polskim mieście. Samochód wjechał w grupę uczennic, służby w akcji
Według wstępnych informacji, do tragedii mogła przyczynić się nadmierna prędkość i nieopanowanie nart. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że narciarz miał na sobie kask - informuje bielsko.info. Nie ma również przesłanek, aby twierdzić, że do wypadku przyczyniły się osoby trzecie. Trasa na której doszło do wypadku została czasowo zamknięta. Na miejscu działania rozpoczęli funkcjonariusze policji i prokurator, który będzie wyjaśniał przyczyny zdarzenia.