Nagranie jak z filmu katastroficznego. Ludzie uwięzieni w śniegu, służby nie mają jak ich ratować
Na drodze S7 w rejonie Ostródy doszło do dramatycznej sytuacji, która wygląda jak scena z filmu katastroficznego. Kierowcy utknęli w śniegu na kilka godzin, a służby ratunkowe mają ogromne trudności z dotarciem do nich. Nagranie, które pojawiło się w sieci za pośrednictwem portalu Remiza.pl, pokazuje skalę problemu i apeluje do kierowców o całkowite unikanie tego odcinka trasy.
- Utrudnienia na S7 w kierunku Warszawy
- Kierowcy uwięzieni w ekstremalnych warunkach
- Apel o unikanie odcinka
Utrudnienia na S7 w kierunku Warszawy
Na portalu X na profilu Remiza.pl zamieszczono dramatyczny wpis dotyczący sytuacji na drodze S7:
– Na drodze S7 w rejonie Ostródy rozgrywa się dramat kierowców – trasa w kierunku Warszawy jest całkowicie sparaliżowana, a ludzie od kilku godzin tkwią w zaspach bez realnej możliwości przejazdu.
Z doniesień wynika, że intensywne opady śniegu całkowicie zablokowały przejazd w tym regionie, co znacząco utrudnia zarówno ruch cywilny, jak i działania służb ratunkowych.
Kierowcy uwięzieni w ekstremalnych warunkach
Według wpisu Remiza.pl podróżni znaleźli się w wyjątkowo trudnej sytuacji.
– Kończy się paliwo, korytarz życia zasypany śniegiem jest nieprzejezdny, a w wielu miejscach pomoc dociera z ogromnym trudem – czytamy w komunikacie na portalu X.
Nagranie udostępnione w sieci dokumentuje, jak samochody ugrzęzły w głębokim śniegu, a kierowcy i pasażerowie muszą radzić sobie w ekstremalnych warunkach, często oczekując na pomoc przez wiele godzin.
Apel o unikanie odcinka
Autorzy wpisu na Remiza.pl wyraźnie przestrzegają przed podróżą tym fragmentem S7.
– To nagranie pokazuje, w jak ekstremalnych warunkach znaleźli się podróżni – apelujemy o bezwzględne omijanie tego odcinka – brzmi komunikat.
Służby drogowe i ratunkowe walczą z trudnymi warunkami pogodowymi, ale w wielu miejscach ich działania są znacznie utrudnione, co zmusza kierowców do planowania alternatywnych tras i zachowania szczególnej ostrożności.