Na jaw wyszły nowe fakty ws. obławy na Tadeusza D. Tak znaleziono jego ciało
Dramatyczne poszukiwania Tadeusza D., podejrzewanego o brutalne morderstwo córki i zięcia oraz ranienie teściowej, zakończyły się tuż przy jednej z głównych dróg. Ciało 57-latka odnaleziono kilkanaście metrów od trasy stale patrolowanej przez funkcjonariuszy. Policja podejrzewa, że mężczyzna popełnił samobójstwo. W jego pobliżu znaleziono broń.
Zaskakujący finał. Zwłoki Tadeusza D. leżały tuż przy patrolowanej drodze
Po pięciu dniach obławy, która objęła całą okolicę Limanowej, ciało Tadeusza D. zostało znalezione zaledwie kilkanaście metrów od drogi prowadzącej przez przełęcz na Ostrą. Mężczyzna miał ranę postrzałową głowy, a w pobliżu jego ciała znajdowała się broń.
W chwili, gdy ciało zostało zauważone przez policjantów, przejeżdżał tamtędy także przypadkowy kierowca, który jako pierwszy opisał to zdarzenie.
Policjanci także to zauważyli, włączyli sygnały, zatrzymali się i stwierdzili, że mężczyzna nie żyje
– relacjonował dla lokalnego portalu limanowa.in. Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna odebrał sobie życie, odwracając się tyłem do drogi.
Operacja na niespotykaną skalę. Setki ludzi, drony i Black Hawk
Zakończona obława była jedną z największych tego typu akcji w ostatnich latach. Wzięli w niej udział nie tylko lokalni policjanci, ale też siły specjalne, żołnierze, a nawet psy tropiące wyszkolone do nawęszania molekularnego. W akcji wykorzystywano nowoczesne drony z kamerami termowizyjnymi i śmigłowiec Black Hawk. Komendant wojewódzki policji ogłosił również nagrodę 50 tysięcy złotych za pomoc w ujęciu sprawcy.
ZOBACZ TAKŻE: Wiadomo, gdzie odnaleziono zwłoki Tadeusza Dudy. Policja przekazała nowe informacje
Tymczasem ciało poszukiwanego znajdowało się w miejscu, które - paradoksalnie - już wcześniej było wielokrotnie patrolowane. Czy został przeoczony? Czy wrócił tam dopiero później? Na razie śledczy nie wykluczają żadnej wersji.
Kim był Tadeusz D.? Tragiczny finał rodzinnego konfliktu
Tadeusz D. od dawna miał problemy z prawem. Był oskarżony o znęcanie się nad rodziną, miał zakaz zbliżania się do bliskich. Dzień przed zbrodnią zapoznał się z aktami swojej sprawy. Według ustaleń, 27 czerwca wszedł do domu córki, gdzie zastrzelił ją i jej męża, a następnie ciężko ranił swoją teściową.
Po dokonaniu zbrodni uciekł w góry. Prokuratura wydała za nim list gończy, a sąd wyznaczył 14-dniowy areszt. Przez 100 godzin policja przeczesywała lasy i pola, aż w końcu odnalazła jego ciało. Dziś pytania nie dotyczą już tego, gdzie jest Tadeusz D., ale czy tej tragedii można było zapobiec wcześniej.