Goniec.pl Rozrywka Na jaw wyszły nowe fakty ws. Buddy. Trudno uwierzyć, jak wpadł, przekręt na miliony złotych
Fot. YouTube: Budda. TV

Na jaw wyszły nowe fakty ws. Buddy. Trudno uwierzyć, jak wpadł, przekręt na miliony złotych

24 października 2024
Autor tekstu: Piotr Szczurowski

W październiku 2024 roku polskie media obiegła szokująca wiadomość dotycząca jednego z najpopularniejszych twórców internetowych w kraju - Kamila L., znanego szerzej jako Budda. YouTuber został aresztowany pod zarzutem kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, prania brudnych pieniędzy oraz wyłudzenia podatków na ogromną skalę. Z szacunków prokuratury wynika, że działalność Buddy mogła narazić Skarb Państwa na straty sięgające nawet... 60 milionów złotych.

Jak wpadł Budda? Był obserwowany od dawna

Zatrzymanie Buddy oraz dziewięciu innych osób, w tym jego partnerki Aleksandry K., odbyło się 14 października 2024 roku. Akcja została przeprowadzona przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji (CBŚP) w Warszawie , zaledwie kilka dni po zakończeniu wielkiej loterii organizowanej przez influencera. Kamil L. i jego partnerka mieli planować wyjazd do Maroka, skąd chcieli uciec do Stanów Zjednoczonych, co według prokuratury miało być próbą uniknięcia odpowiedzialności prawnej. To właśnie dlatego służby zdecydowały się działać natychmiast.

Zatrzymanie Buddy było efektem trwającego od kilku miesięcy śledztwa, które zainicjowano po tym, jak na kontach jego i jego współpracowników zaczęły pojawiać się wielomilionowe przepływy finansowe. Te podejrzane transakcje wzbudziły zainteresowanie Głównego Inspektoratu Informacji Finansowej (GIIF) oraz Zachodniopomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego (UCS) w Szczecinie. W trakcie śledztwa odkryto, że głównym źródłem tych funduszy były loterie organizowane przez influencera, w których do wygrania były luksusowe nagrody - od samochodów po nieruchomości.

Nowe wieści o spadku po Tomaszu Komendzie. Rodzina nie ma powodów do zadowolenia

E-booki zamiast losów - kreatywny sposób na oszustwo podatkowe

Główny zarzut wobec Kamila L. dotyczy zaniżania wpływów podatkowych poprzez sprzedaż losów loteryjnych jako... e-booków. Zamiast stosowanej wobec losów stawki podatkowej wynoszącej 20%, Budda płacił jedynie 5% podatku, korzystając z preferencyjnej stawki IP Box, przysługującej działalnościom intelektualnym. E-booki, które miały stanowić przedmiot sprzedaży, w rzeczywistości były jedynie pretekstem do prowadzenia biznesu loteryjnego. Wydawnictwo Influi, założone przez współpracowników Buddy - Adama U. i Tomasza Ch., płaciło podatek od działalności intelektualnej, co według śledczych było nielegalnym procederem, zaniżającym należy podatek.

Według prokuratury Skarb Państwa stracił co najmniej 60 mln złotych na nieuczciwych praktykach podatkowych Kamila L. i jego współpracowników. Szacuje się, że w ciągu trzech lat działalności (od października 2021 do października 2024 roku), Budda i jego grupa mogli wygenerować zyski wynoszące nawet 400 mln złotych.

Działalność loteryjna pod lupą. Kamil L. usłyszał liczne zarzuty

Loterie organizowane przez Buddę były szeroko promowane w mediach społecznościowych i na jego kanale YouTube , który subskrybuje ponad 2,5 miliona osób. W finałowej loterii, która odbyła się w październiku 2024 roku, pula nagród wynosiła aż 7,5 miliona złotych, a wśród nagród znajdowały się luksusowe samochody, dom w Zakopanem oraz pięcioletnia pensja w wysokości 10 tysięcy złotych miesięcznie. Żeby wziąć udział w loterii, uczestnicy musieli zakupić e-booki oferowane przez wydawnictwo Influi. Jak ustalili śledczy, e-booki były jedynie fasadą dla prowadzonej działalności hazardowej, co spowodowało, że loterie Buddy naruszały przepisy prawa.

Po zatrzymaniu Budda usłyszał szereg poważnych zarzutów. Oprócz wyłudzenia podatkowego i organizowania nielegalnych gier hazardowych prokuratura oskarża go o pranie brudnych pieniędzy oraz kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Pranie pieniędzy miało odbywać się poprzez fikcyjne transakcje między powiązanymi spółkami, w tym udzielanie fałszywych pożyczek i zlecanie nieistniejących usług, co miało umożliwić "wypranie" nawet 126 milionów złotych.

W ramach śledztwa zabezpieczono mienie należące do Buddy oraz jego współpracowników o łącznej wartości 140 milionów złotych, w tym 51 luksusowych samochodów, nieruchomości oraz gotówkę o wartości ponad 77 milionów złotych.

Obrońca Kamila L., radca prawny Mateusz Mickiewicz, poinformował media, że jego klient nie przyznaje się do winy. Prawnik złożył już zażalenie na decyzję sądu o tymczasowym aresztowaniu influencera, jednak w obliczu wysokiego zagrożenia karą oraz obawy przed próbą ucieczki z kraju, sąd zdecydował o utrzymaniu aresztu.

Choć Budda twierdzi, że jest niewinny, a jego działania były legalne, dowody zgromadzone przez śledczych wskazują na coś zupełnie innego. Sprawa Kamila L. jest obecnie na etapie postępowania sądowego, a wyrok może zapaść w najbliższych miesiącach. Jeśli zostanie uznany za winnego wszystkich zarzutów, grożą mu wieloletnie więzienie oraz konieczność zwrotu ogromnych kwot wyłudzonych od Skarbu Państwa.

Kamil L.
Fot. KAPIF
Uwielbiany przez Polaków program wraca do TVN. Fani czekali na to latami
Boleśnie upokorzyła męża. Skandaliczne sceny w "Ślubie od pierwszego wejrzenia"
Obserwuj nas w
autor
Piotr Szczurowski

Od najmłodszych lat zainteresowany głównie motoryzacją. Od kilkunastu lat codziennie sprawdzam co nowego w branży - od lat na bieżąco.

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: redakcja@goniec.pl
non-fiction wiadomości finanse technologia zdrowie rozrywka sport