Motorniczy śmiertelnie potrącił mężczyznę i odjechał. Są pierwsze ustalenia, sprawa w prokuraturze
Do tragicznego wypadku w Warszawie, gdzie motorniczy tramwaju śmiertelnie potrącił mężczyznę doszło w czwartek 9 listopada. Tramwaje Warszawskie przekazały pierwsze ustalenia dotyczące tragedii. Do zdarzenia miało dojść, gdy mężczyzna opuścił już pojazd, a następnie stracił przytomność.
Tragiczny wypadek w Warszawie. Motorniczy śmiertelnie potrącił mężczyznę
Do wypadku doszło w czwartek 9 listopada w okolicy przystanku Grenadierów na warszawskiej Pradze-Południe. Tramwaj śmiertelnie potrącił mężczyznę. Na miejsce natychmiast zostały wezwane służby ratunkowe, jednak lekarz stwierdził zgon. Motorniczy tramwaju miał nie zauważyć, że doszło do wypadku i odjechać z miejsca zdarzenia. Został zatrzymany kilka przystanków dalej, w okolicach Stadionu Narodowego i Mostu Poniatowskiego. Sprawa trafiła do prokuratury.
Według ustaleń rzecznika Tramwajów Warszawskich Macieja Dutkiewicza, pasażer wysiadał z pierwszego wagonu, a za nim drzwi zostały zamknięte. Wtedy mężczyzna miał stracił przytomność i przewrócić się na peron. W momencie, kiedy motorniczy tramwaju był gotów do odjazdu z przystanku, mężczyzna miał zatoczyć się i wpaść pod pojazd - poinformował rzecznik w rozmowie z TVN Warszawa.
Grzegorz Borys nie żyje. To ona zidentyfikowała ciało, ujawniono kulisyMotorniczy "upewnił się, że wszyscy wysiedli"
- To niemożliwe, że do potrącenia doszło, gdy wysiadali pasażerowie, bo musiałyby być otwarte drzwi. Z otwartymi drzwiami tramwaj nie ruszy, nie pozwala na to mechanizm w pojeździe - poinformował rzecznik, ucinając pojawiające się spekulacje, że motorniczy ruszył z przystanku kiedy pasażerowie jeszcze wysiadali.
- Motorniczy odjechał, ale upewnił się wcześniej, że wszyscy wysiedli i drzwi są zamknięte. Pamiętajmy, że motorniczy ma ograniczony kąt widzenia w lusterku. W momencie, kiedy zamknął drzwi, zobaczył że przestrzeń wzdłuż nich jest pusta, odjechał. Proszę też pamiętać, że wjeżdżał na skrzyżowanie. Wówczas nie może patrzeć do tyłu - podkreślił rzecznik.
Tragiczny wypadek w Warszawie. Motorniczy objęty wsparciem psychologicznym
Jak poinformował rzecznik Tramwajów Warszawskich Maciej Dutkiewicz motorniczy, który prowadził tego dnia pojazd to 47-letni mężczyzna z sześcioletnim stażem w Tramwajach. - To była jego druga godzina pracy. Dostał ofertę pomocy psychologicznej, którą zapewniamy zawsze z automatu. I oczywiście ma zapewnioną też opiekę prawną. Na razie nie pracuje - poinformował rzecznik. Mężczyzna, który zginął potrącony przez tramwaj, miał około 40 lat.
Źródło: TVN Warszawa