Marek Belka o inflacji: "Będzie jeszcze gorzej". Ostrzega przed skutkami rządowych rozwiązań
Inflacja rzędu 11 proc. rdr to drugi najwyższy wskaźnik w Polsce w XXI wieku. Jednak z prognoz byłego premiera i byłego prezesa NBP Marka Belki wynika, że wzrost cen nie spadnie w tym roku poniżej 10 proc. Ostrzega, że w kolejnych miesiącach "będzie jeszcze gorzej".
To właśnie wzrost cen Polacy wskazali jako główną przyczynę o graniczania wielkanocnych zakupów. O tym, i le planowali wydać i z czego zmierzali zrezygnować pisaliśmy w tym artykule.
Inflacja znów bije rekordy. Czarne prognozy Marka Belki
W piątek GUS przedstawił szybki szacunek inflacji. Wynika z niego, że w marcu 2022 r. ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły o 11 proc. w porównaniu z marcem 2021 r. W ujęciu miesięcznym inflacja wyniosła 3,3 proc.
- Będzie jeszcze gorzej - przekonywał na antenie RMF FM były premier i były prezes NBP Marek Belka. Jego zdaniem na ten moment trudno przewidzieć, o ile jeszcze wzrosną ceny.
- Nie ma co straszyć ludzi. Będzie trochę wyżej albo może i istotnie wyżej - stwierdził. Jednak z jego prognoz wynika, że w tym roku inflacja nie spadnie poniżej 10 proc.
Koniec wojny wyhamuje inflację, ale wzrost cen był już wcześniej
Były premier uważa, że wzrost cen mógłby przyhamować, gdyby wojna w Ukrainie dobiegła końca. Wówczas mogłoby dojść do "dobrego ożywienia rynków surowcowych", co zmniejszyłoby inflację importowaną.
Jednak zaznaczył, że wzrost cen był wysoki jeszcze przed rosyjską inwazją na Ukrainę. Innego zdania jest premier Mateusz Morawiecki, który niedawno przekonywał, że mamy do czynienia z "putinflacją".
Na potwierdzenie swojej tezy Marek Belka wskazał, że ceny rosły z powodu gospodarczego ożywienia po najgorszych momentach pandemii. Doprowadziło to do zwiększenia kosztów surowców energetycznych.
Marek Belka ostrzega przed efektem tarcz antyinflacyjnych
Dodatkowo były prezes NBP uważa, że winę za obecny stan inflacji ponosi NBP i rząd. - Do niedawna polityka pieniężna była bardzo proinflacyjna, ale jeszcze bardziej proinflacyjna jest polityka wydatków, polityka budżetowa - stwierdził.
Były premier podkreślił, że podnoszenie stóp procentowych, na które RPP decyduje się od siedmiu miesięcy, jest niwelowane przez politykę budżetową . - Przecież mamy nadal festiwal wydatków i obniżek podatków , o ile to prawda, że mamy obniżki, bo już trudno się komukolwiek zorientować - wskazał, nawiązując do chaosu wokół Polskiego Ładu i prób naprawiania błędów przez rządzących.
W opinii byłego premiera do zd uszenia inflacji konieczne jest podnoszenie stóp procentowych. Jednak n ie aż tak drastycznie jak w ostatnim czasie.
- Jeżeli walczymy z inflacją, to musi boleć. Jeżeli nie boli, to znaczy, że udajemy, a nie walczymy z inflacją. To całe dosypywanie pieniędzy nie jest żadną walką z inflacją, tylko co najwyżej osłoną i przesuwaniem inflacji na kolejne miesiące - przekonywał, odnosząc się do rządowych tarcz antyinflacyjnych.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
-
Kanclerz Austrii o rozmowach z Putinem: "Żyje we własnym świecie"
-
RCB ostrzega i pokazuje, na czym obecnie skupiają się trolle Putina
Źródło: RMF FM, money.pl