Marcelina Zawadzka przekazała przejmującą wiadomość o swoim nowo narodzonym synku. Poważna sytuacja
Bycie rodzicem wiąże się nie tylko z radosnymi chwilami, lecz często przeplatają się one z poważnymi sytuacjami, podczas których mama i tata martwią się bardzo o swoją pociechę. Przekonała się o tym Marcelina Zawadzka, która niedawno powitała na świecie swoje pierwsze dziecko. Modelka przekazała, że pierwsze godziny życia jej dziecka nie były łatwe.
Marcelina Zawadzka niedawno powitała na świecie swoją pierwszą pociechę
Marcelina Zawadzka od momentu, gdy poinformowała swoich fanów, że spodziewa się dziecka, z zaangażowaniem relacjonowała w sieci ten wyjątkowy dla niej czas. Chętnie publikowała fotografie, na których pozowała z wyraźnie zaokrąglonym brzuszkiem, opowiadała również o tym, jak przebiega ciąża.
Aż nadszedł ten wyczekany przez nią dzień, w którym urodził się jej syn. 9 października w “Halo, tu Polsat” Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski przekazali te radosne wieści. Modelka potwierdziła te wieści podczas łączenia z gospodarzami. Syn Marceliny Zawadzkiej i Maxa Gloecknera otrzymał imię Leonidas.
Tak, jesteśmy już w komplecie. Nasz synek, Leonidas, jest już z nami i mamy się świetnie. Jako że poród dopiero za nami, to jak poczujemy się gotowi, opowiemy więcej. A będzie co opowiadać - przekazała.
Marcelina Zawadzka zdradziła, co działo się niedługo po urodzeniu dziecka
Rodzicielstwo nie zawsze jest usłane różami, o czym przekonała się Marcelina Zawadzka . Świeżo upieczona mama zamieściła w social mediach krótkie nagranie, na którym widać, jak karmi synka piersią, a w tle odpoczywa jej narzeczony. Do filmu dodała opis, w którym opowiedziała, jak wyglądają początki macierzyństwa jej oczami.
ZOBACZ TAKŻE : Znany aktor zmarł tuż przed Jadwigą Barańską. Legendarna aktorka z mężem zdążyli się pożegnać z przyjacielem
Modelka zwróciła uwagę na karmienie piersią . Przyznała, że choć jest to naturalna czynność i wydawałaby się banalnie prosta, wcale nie należała do najłatwiejszych . Potrzebowała czasu i prób, by wszystko ostatecznie przebiegło pomyślnie.
Karmienie naturalne, mimo tego, że naturalne, wcale tak naturalnie do mnie nie przyszło […] I mimo moich najszczerszych chęci wcale nie było to łatwe. Będąc już mamą (karmiącą piersią), wiem, że czasem trzeba skorzystać ze wsparcia doświadczonych i wyedukowanych w tym zakresie specjalistów albo zaufanych bliskich osób. Szczęście w nieszczęściu, że podczas całego pobytu w szpitalu i leczeniu Leonidasa dostałam ogrom wsparcia w zakresie laktacji od położnych, które nas doglądały. I to naprawdę okazało się jednym z ważniejszych elementów moich początków karmienia […] Dziś moje karmienie daje mi uśmiech na twarzy, ale zanim to nastąpiło, zaciskałam zęby, a po policzkach płynęły mi łzy bezsilności i determinacji - wyjaśniła Marcelina Zawadzka.
To nie koniec zmartwień Marceliny Zawadzkiej
Okazuje się jednak, że problemy z kamieniem to nie był jedyny problem Marceliny Zawadzkiej . Modelka w tym samym poście wspomniała, że jej nowo narodzony syn musiał przyjmować leki. Dlatego też jeszcze mocniej zależało jej na tym, by chłopiec mógł być karmiony piersią.
U nas życie napisało scenariusz trudniejszy, niż zakładałam i nasz synek musiał już na początku swojej drogi przyjmować leki. Tym bardziej zależało mi, by od początku dać mu możliwie najwięcej mojego mleka, żeby naturalne przeciwciała wspierały jego zdrowienie - wyjaśniła Marcelina Zawadzka.