Małżeństwo z Warszawy nie odpowie za zostawienie dzieci? Ekspert nie ma wątpliwości
Aneta oraz Adam J., którzy w nocy z 20 na 21 maja 2023 opuścili swoje mieszkanie i zostawili swoich niepełnoletnich synów bez opieki, byli poszukiwani przez blisko miesiąc. Policji udało się odnaleźć parę w Czechach, jednak małżeństwo nie zdecydowało się na powrót do dzieci. Czy poniosą jakieś konsekwencje swoich czynów?
Głośna sprawa Adama i Anety J.
O sprawie małżeństwa J., które pozostawiło bez opieki swoich dwóch synów, młodszego w wieku 16-lat i starszego, który niebawem skończy 18-lat, było głośno w maju. Para z Mokotowa chciała rzekomo podróżować po Europie. Zostawili nawet pożegnalny list do swoich dzieci, w którym podkreślali, że są z nich dumni, a ci na pewno sobie poradzą. W momencie zdarzenia chłopcy nie byli ani samodzielni finansowo, ani prawnie. Niebawem z uwagi na ukończenie pełnoletności przez starszego z nastolatków, ta sytuacja się zmieni i będzie on mógł opiekować się młodszym bratem.
Ostatecznie Adama i Anetę J. udało się odnaleźć po kilkunastu dniach w Czechach . Czy poniosą konsekwencje swoich nieodpowiedzialnych działań? Co czeka parę? Jaka będzie ich przyszłość? Czy zapłacą za nieodpowiedzialne zachowanie?
Co stanie się z małżeństwem z Warszawy?
- Chłopcy, jesteście dzielni. Poradzicie sobie w życiu. Jesteśmy z was dumni - pisało małżeństwo w zostawionym liście pożegnalnym. Polacy żyli tą sprawą przez długie tygodnie, nie kryjąc swojego oburzenia zachowaniem „rodziców”.
Mimo tego, iż para odnalazła się, to Adam i Aneta J. nie powrócili dotąd do swoich dzieci, a prokuratura nie postawiła im żadnych zarzutów. Dlaczego? Według ustaleń "Faktu" para nie jest formalnie stroną żadnego postępowania. Nie są też poszukiwani listem gończym. - Na razie nie są o nic podejrzewani - przekazał prokurator Szymon Banna z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Pomimo iż początkowo Adam i Aneta J. deklarowali chęć powrotu do kraju, to do tej pory tak się nie stało. - Gdyby pojawili się w domu, na pewno o tym byśmy już wiedzieli - zaznaczył prokurator Banna.
Czy uniknął konsekwencji?
Zgodnie z art. 210 kodeksu karnego, za porzucenie osoby poniżej 15. roku życia grozi kara od trzech miesięcy do 5 lat więzienia. Czy takie konsekwencje będą czekać na parę z Warszawy? Niekoniecznie.
- To nie są małe dzieci, jeżeli obaj są sprawni fizycznie i intelektualnie, to nie ma powodów, aby stwierdzić, że zniknięcie rodziców naraziło ich na utratę życia lub zdrowia. Szczególnie że od początku mieli wsparcie dalszej rodziny i znajomych - powiedział "Faktowi" mecenas Piotr Chmielewski.
Zdaniem adwokata, małżeństwo raczej nie poniesie żadnej odpowiedzialności. - Myślę, że gdyby wiedzieli, że grozi im odpowiedzialność karna, nie zdecydowali się taki ruch - dodał Chmielewski. Gdyby para zdecydowała się na stały powrót do Polski, to sąd najprawdopodobniej zgodziłby się na to, aby mogli dalej opiekować się synami, jednak pod opieką kuratora.
Źródło: Fakt