Lewandowscy zrobili wielki przelew dla powodzian? Prezes klubu przerwał milczenie
W ostatnich dniach zbiórka klubu piłkarskiego GKS Głuchołazy, który ucierpiał po przejściu powodzi, została zakończona dużym przelewem w wysokości niemal 27 tys. zł. Darczyńcy podpisali się jako "Robert i Ania". Natychmiast ruszyła lawina spekulacji, czy za tym hojnym gestem nie stoją przypadkiem Robert i Anna Lewandowscy. Prezes klubu rzuca nowe światło na sprawę. Wszystko skomentował również znany poseł PiS. – Nazwiska wszyscy się domyślamy – zaznaczył.
Lewandowscy zakończyli zbiórkę dla powodzian?
Powódź, która nawiedziła w ostatnich tygodniach południowe rejony Polski, bardzo poważnie zniszczyła wiele miejscowości. Dramatyczne straty odnotowują m.in. mieszkańcy Głuchołazów. Tam woda zdewastowała praktycznie całą miejscowość.
Poważnie ucierpiał klub piłkarski GKS Głuchołazy, który zorganizował w internecie zbiórkę na odbudowę i remont infrastruktury. Celem było zebranie 30 tys. zł. Jak się okazało, zbiórkę bardzo szybko zakończył przelew w wysokości 26 tys. 300 zł od darczyńców, którzy podpisali się jako "Robert i Ania". Błyskawicznie ruszyła lawina spekulacji.
Czy za ten hojny gest odpowiadają Robert i Anna Lewandowscy? Prezes GKS Głuchołazy rzuca nowe światło na sprawę i komentuje zaistniałą sytuację.
Poseł PiS komentuje hojny gest. "Nazwiska wszyscy się domyślamy"
Jak zaznaczyli w opisie zbiórki przedstawiciele GKS Głuchołazy, potężna woda, która zalała całe miasto, zniszczyła przede wszystkim infrastrukturę klubu. Ucierpiały budynki, ale również stadion.
Powódź zniszczyła naszą infrastrukturę, a my teraz stoimy przed trudnym zadaniem odbudowy wszystkiego od zera. Nie poddajemy się jednak i wierzymy, że z Waszą pomocą możemy przywrócić nasz klub do dawnej świetności - czytamy w opisie zbiórki na stronie zrzutka.pl. - Każda złotówka, każdy gest wsparcia ma ogromne znaczenie i przybliża nas do celu. Wierzymy, że dzięki solidarności i wspólnym wysiłkom uda nam się odbudować nasz klub i dać młodym piłkarzom szansę na kontynuowanie swojej pasji - podkreślono.
Wśród wielu wpłat, jedna zdecydowanie się wyróżniła. Mowa o kwocie 26 tys. 300 zł, którą wpłacili "Robert i Ania". W mediach od razu pojawiły się spekulacje, że chodzi o małżeństwo Lewandowskich.
Pochodzący z Głuchołaz poseł PiS Kamil Bortniczuk jeszcze bardziej podsycił te plotki, pisząc w swoich mediach społecznościowych:
Robert i Ania - nazwiska wszyscy się domyślamy - wpłacili ponad 26 tysięcy złotych na rzecz naszego GKS Głuchołazy! Wielka sprawa! Wielkie dzięki Robercie i Aniu! - napisał poseł PiS.
ZOBACZ: Został tylko tydzień. Państwo wypłaca nawet do 1200 zł
Do sprawy odniósł się również prezes GKS Głuchołazy. Jego słowa rzucają nowe światło na całą sytuację.
Lewandowscy zakończyli zbiórkę? Prezes klubu zabrał głos
Prezes klubu GKS Głuchołazy Ryszard Lis w rozmowie z portalem nto.pl zabrał głos na temat zbiórki i wysokiego przelewu, jaki wpłynął na konto klubu. Jak przyznaje, nie może potwierdzić z całą pewnością, że pokaźny datek to gest ze strony Anny i Roberta Lewandowskich.
Wszystko wskazuje na to, że darczyńcami rzeczywiście byli państwo Lewandowscy, ale jednoznacznie potwierdzić tego nie mogę. Rozmawiałem telefonicznie o tej wpłacie z pewną panią, jednak ona się nie przedstawiła. Prawdopodobnie nie była to sama pani Ania, ale tego też nie jestem pewien. Kiedy kończąc rozmowę zapytałem się, komu zawdzięczamy tak hojny gest, w odpowiedzi usłyszałem tylko, że pewnemu piłkarzowi - przyznaje prezes GKS Głuchołazy.