Lekarka zdradza, gdzie najczęściej dochodzi do zakażeń
Niedawno lekarka z Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA doktor Agnieszka Szarowska opowiedziała o sytuacji pracowników medycznych w dobie trzeciej fali koronawirusa. Specjalistka niedawno dyżurowała przez 60 godzin, spędzając święta w placówce. Przyznała też, że niedługo mogą pojawić się jeszcze większe braki w personelu, ponieważ kadra jest na granicy wytrzymałości.
Na łamach Wirtualnej Polski wypowiedziała się kolejna lekarka. Tym razem o codzienności pracowników służby zdrowia opowiedziała profesor Anna Boroń-Kaczmarska. Niestety relacja doktor jest równie dramatyczna. Warto przypomnieć, że w czwartek 8 kwietnia Ministerstwo Zdrowia przekazało informacje o 27 887 nowych przypadkach koronawirusa.
Lekarka powiedziała o wyzwaniu, które przekracza siły medyków
Opowiadając o rzeczywistości pracowników służby zdrowia, lekarka przyznała, że mimo swojego dużego doświadczenia nie jest w stanie zrozumieć sytuację, która aktualnie panuje w Polsce. Dzisiaj tj. 8 kwietnia resort znów odnotował dużą liczbę nowych przypadków koronawirusa.
To jednak nie dane dotyczące zarażeń wywołały największy szok. Jeszcze mniej powodów do optymizmu daje statystyka związana ze zgonami z powodu COVID-19. Niestety spełnia się scenariusz, który zapowiedział minister zdrowia Adam Niedzielski.
W ciągu ostatniej doby zmarło niemal tysiąc chorych na COVID-19 osób – dokładnie 954 pacjentów. Jest to tragiczny rekord na przestrzeni całego okresu epidemii w Polsce. Profesor Anna Boroń-Kaczmarska ujawniła, że otrzymuje bardzo trudne sygnały od innych lekarzy.
Z relacji lekarki wynika, że ratownicy medyczni dostają dziennie nawet kilkaset wezwań do pacjentów. Anna Boroń-Kaczmarska przyznała, że to przekracza wydolność pracowników służby zdrowia.
Lekarka przyznała, że ogniska zarażeń powstają także w kościołach
Podczas rozmowy z Wirtualną Polską lekarka poruszyła temat obostrzeń sanitarnych, jakie aktualnie obowiązują. Anna Boroń-Kaczmarska podkreśliła, że niestosowanie się do restrykcji prowadzi do skoku zarażeń i pogorszenia się sytuacji epidemicznej.
Profesor zwróciła uwagę na problem dzieci, które często przechodzą COVID-19 bezobjawowo i zarażają inne osoby - do transmisji wirusa dochodzi najpewniej w placówkach edukacyjnych. Specjalistka zwróciła jednak uwagę na fakt, że w szpitalach znajdują się także młodzi pacjenci, którzy umierają, dlatego nikt nie powinien lekceważyć środków ostrożności.
Anna Boroń-Kaczmarska przypomniała o tragicznym przypadku nastolatka, który niedawno zmarł z powodu COVID-19. 15-letni mieszkaniec Grudziądza już na drugi dzień po tym, jak trafił do Regionalnego Szpitala Specjalistycznego im. Władysława Biegańskiego w Grudziądzu, musiał został podłączony do respiratora. Miał też choroby współistniejące.
Zdaniem lekarki zamknięte powinny zostać kościoły, ponieważ tam również w ostatnim czasie powstają ogniska koronawirusa. Według Anny Boroń-Kaczmarskiej świątynie także są miejscem masowej transmisji wirusa.
[EMBED-242]
W dodatku – jak zaznaczyła – nie wszyscy księża współpracują z ekspertami i dbają o bezpieczeństwo wiernych. Warto przypomnieć, że w pierwszy dzień lockdownu tj. 27 marca w parafii św. Judy Tadeusza w Krakowie do bierzmowania przystąpiło ponad sto osób.
– Nie każdy duchowny też wspiera wszystkich lekarzy i ekspertów, którzy próbują edukować i utrwalać zasady bezpiecznego funkcjonowania w społeczności podczas pandemii. To się niewątpliwie przyczynia do wzrostów osób zakażonych, a jakaś część z nich trafia potem przecież do szpitali – oświadczyła.
Artykuły polecane przez redakcję Goniec.pl:
Ministerstwo Zdrowia: największa liczba zgonów w jednym raporcie od początku pandemii
Mama pana młodego zobaczyła pannę młodą. Rozpoznała w niej własną córkę
Źródło: Wirtualna Polska